Data: 2010-02-02 08:44:42
Temat: Re: Komputer i decyzje
Od: "Reda rt" <p...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "de Renal" <f...@g...com> napisał w wiadomości
news:64d6a1b0-99a2-4ed6-819c-7d1b259b9611@l26g2000yq
d.googlegroups.com...
Oki.
Ja powiem tak: nie do końca czujesz, co mówi Woźniak.
Żadne wariatkowo mu nie grozi. Inaczej wszyscy informatycy,
łącznie ze światowej sławy profesorami, którzy zajmują się sztuczną
inteligencją,
czy funkcjonują na pograniczu elektroniki, informatyki, biologii
molekularnej, inżynierii genetycznej, embriologii, medycyny - musieliby
kończyć w wariatkowie. A tymczasem konstruują coraz bardziej
zaawansowane protezy, które coraz lepiej dogadują się z biologicznymi
układami nerowymi. Ten proces będzie postępował.
Program-nie program - to działa.
Czy jak stopniowo wymienisz człowiekowi cały układ nerwowy na elektroniczny,
to straci on 'duszę' ? Tego dziś jeszcze nie jesteśmy w stanie badać i
oceniać
i jeszcze długo nie będziemy. Ale ...
Ale myślenie o maszynach jako o "bytach wykonujących jeden program"
staje się nieadekwatne do tego, co rzeczywiście maszyny robią. Jest już
zbyt duża różnorodność w tej kwestii.
Ująłbym to też tak: tam, gdzie istnieje 'efekt motyla', tam determinizm
staje się abstrakcją, nie rzeczywistością. W tym sensie determinizm nie
istnieje - nie jesteś w stanie przewidzieć reakcji i przyszłości złożonej
maszyny, która obserwuje latającego po łącze motyla. każdy jego unikalny
ruch wywołuje unikalne wrażenie, unikalną reakcję. To kwestia złożoności
obserwatora.
|