Data: 2002-10-11 09:42:29
Temat: Re: Konflikt w domu-sorry b. dlugie
Od: " Evian" <e...@N...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Sandra <d...@w...pl> napisał(a):
>
> Użytkownik Evian <e...@N...gazeta.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
> napisał:ao3qc5$3iv$...@n...gazeta.pl...
> ..
> > rozumiem, że rozumiesz i nie popierasz bo facet nawet dzieciaty pewne
> rzezcy
> > inaczej przyjmuje.
>
> no facet może i troche inaczej, jednak ja widze to podobnie jak Qwax , nic
> nie jest usprawiedliwieniem w zaniedbaniach partnera a z tego co jest
> napisane w tym poscie wywnioskowałam,ze cały ten konflikt to : dziecko
> ,które do poźna sie bawi z mamusią,
Parnner jest osoba dorosla i potrafiaca zadbac o wszystkie swoje sprawy.
Dziecko o ktorym mowa ma rok. A czlowiek w tym wieku jest w 100%zdany na
laske i nielaske osob starszych. A to wymaga czasu i zangazowania tych
starszych osob, roznie mniej lub wiecej ale wymaga. Wiec jesli w zwiazku z
tym ze dziecko wymaga czasu a partner nie bardzo ma chec cos pomoc to jesli
jest zaniedbywany to niejako na wlasne zyczenie.
>podłogi chyba myje sie na samo wejscie
> może nawet z niezłym komentarzem o chlewie itp.
nie wiem jak to sie dzieje ale u nas strasznie sie brudzi (swoje na pewno
doklada pies, ktory wystrczy ze przebiegnie sie mokrymi łapkami)i zeby bylo
czysto to niestety trzeba co 2 dni sprzątać. Pozatym maly jedzi lapkami po
podlodze a jest wieku kiedy wszystko bierze do buzi wiec w domu musi byc
czysto,moze nie sterylnie ale czysto.
>albo i gorzej/ niby sie nie
> wypomina ale podkreśla sie głowe rodziny...jakies fanabberie :-)
juz pisalam w innym poście ze NIKT NIKOMU NIC NIE WYPOMINA. Wspomnialam o tym
jedynie w kontekście takim ze ja w zwiazku z tym dluzej pracuje i w tygodniu
jestem krocej w domu i spedzam mniej czasu z malym niz TZ
> może nawet nie ma miejsca na normalne ,spokojne życie , na partnera tylko
> jakas gonitwa,a gdzie w tym wszystkim uczucie?
No wlasnie gonitwa, niestety oczekuje aby w tej gonitwie wzajemnie troche sie
wyreczyc.
> bo zycie to nie zdobywanie szmalu, wycierania chlewu, zarywania nocy
ale zycie to też zarabianie pieniedzy na utrzymanie sie- jesc trzeba,
rachunki tez zdaloby sie oplacić, dobrze jest wejsc do domu i sie nie
przykleic na wejsciu a to niestety z ad 1 z nieba nie spada(przynajmniej mi:()
as 2 samo sie nie zrobi.
> eliminacja partnera bo pożniej jest sie zmęczonym
Wszyskie czynnosci wymagaja troche czasu i wysilku. I jesli duza ich czesc
spada na 1 osobe to sorry winnetou ale jest sie zmęczonym no a to pociąga za
sobą konflikty a pewnym sensie tez eliminacje partnera bo po a jak źle sie
dzieje, i po b jestes dodatkowo padnieta to tak niestety jest.
A mi własnie chodzi o to zeby wszysko tj. obowiazki tak podzielić zeby miec
czas dla siebie.
> > Dziecko samo z nieba nie spadło i IMO skoro jest to trzeba mu poświęcć
> czas w
> > takich wieczornych sytacjach przynajmniej do czasu aż nie będzie duży na
> > tylke zeby mozna mu było wytłumaczć pewne rzezcy.
>
> w granicach rozsądku i odpowiednim czasie ...
Niestety nie potrafie flirtowac z TZ w akompaniamencie placzu dziecka
>
> to jak w końcu pomaga czy nie pomaga ?
Trochę pomaga ale za kazdym razem słysze: a ty nie możesz? Sam sie nie
domysli a ja juz nie mam ochoty argumentowac koniecznosc wykonania
codziennych prozaiczynch rzeczy, których sama nie moge w danej chwili zrobic.
>
> Sandra
Gosia
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|