Data: 2003-09-01 20:28:57
Temat: Re: Koperta a przebieg leczenia
Od: "casus" <c...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Nie, jasne, przecież mogłam czekać...co tam 7 czy 8 rok, przecież to bez
> znaczenia, prawda?
> A czy inni są moralni wobec mojej osoby? Wiem, zabrzmiało to teraz jak ząb
> za ząb. Tylko, że jak mi odraczano co chwile termin opercaji, to wszytsklo
> było ok. Jak odsyłano z kwitkiem i bólem z kasy chorych to też było ok.
Nie,
> ja nie mam pretensji, przecież młodość można poświecić na poniewieranie
się
> po szpitalach i przyglądanie się zmanierowanym twarzom wielce szanownych
> Panów i Pań Prof. I to było wielce moralne.
>
>
> Przepraszam, niepotrzebnie się irytuje, ani ja, ani Ty nie zmienimy zdania
> na ten temat...
>
> pzdr.
> M.
:-))))) tak, irytacja tutaj jest i zawsze bedzie. Rozumiem Twoj bol,
cierpienie, sytuacje. Tylko wlasnie - czy rozumiemy tez innych? Nie mozna
porownac Twojego bolu i oczekiwania z bolem i oczekiwaniami innych. Moze
mieli wiekszy? Moze mniejszy? Rozumiem, ze posrednio usprawiedliwiamy swoje
zachowania, to logiczne, tylko czy.....sluszne?
A co do manier - coz - ludzie i ludziska....jak wszedzie.:-)))))
Musimy zaczac sie zmieniac - najpierw od siebie ( bo to najtrudniejsze ),
potem zmieniac innych. Stad tez nasze irytacje, jak inni chca nas
"nastawiac" nie patrzac czy tez zaczynajac od siebie. I to dotyczy
wszystkiego. Od lapowek az po zwykly usmiech.
pozdrawiam serdecznie
casus
casus
|