Data: 2004-11-18 21:06:16
Temat: Re: Koszmar dobrych domów - onet.pl
Od: "Aga" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik " ziemiomorze" <z...@W...gazeta.pl> napisał w
wiadomości news:cnip2k$3p2$1@inews.gazeta.pl...
> Jasne - zdarzaja sie nianie - perly, latami wychowujace kolejne pokolenia
w
> rodzinie, jednak coraz rzadziej. Nie widze nic uwlaczajacego w placeniu
> opiekunce, widze natomiast niebezpieczenstwo odejscia takiej osoby; sama
> bylam niania przez rok, po innej, ktora pracowala przy tej samej rodzinie
> osiem miesiecy i przed kolejna, zajmujaca sie tym samym, skolowanym juz
> niemozliwie dzieciakiem, pol roku. Niestabilnosc (potencjalna, ale jednak)
> takiej sytuacji widze jako niebezpieczenstwo i istotne zagrozenie dla
rozwoju.
Zgadzam się że zmienianie niani co rok niesłuży dziecku. Samo odejście niani
nie musi być czymś gwałtownym. To jak dziecko rostanie się z niania zalezy i
od rodzicow i od niani.
> Wiem, jaka jest rzeczywistosc, i wiem, ze 'niestety'.
> Tylko co z tego? Po co miec dziecko, jesli nie ma sily/czasu sie zajmowac
> jego wychowaniem?
czyli co? jak chcesz/musisz pracowac to nie masz prawa miec dziecka?
Ja sie zgadzam ze niektorzy rodzice nie powinni miec dzieci bo faktycznie za
najwazniejsza swoja role w jego wychowaniu uwazaja markowe ubranka i
zabawki, najlepsze jedzenie i tv w jego pokoju. ALe nie kazdy rodzic
pracujacy jest od razu zlym rodzicem. S atacy którzy mimo tego ze pracuja
znajdują czas dla swojego dziecka i nie mozna ich nazwac weekendowymi
rodzicami.
'Jakosc' tej godziny dziennie? Po calym dniu oglupiajacej
> harowki? Nadrabianie rodzicielstwa w weekendy?
CO wg Ciebie jest lepsze? Godzina zabawy z dzieckiem czy 12 godzin oglądania
z nim telewizji?
Ja znam mamy które mają dzieci w tym samym wieku co moj syn, czyli teraz 7
lat. Zznam je z sali po porodowej. Jedna z nich, niepracujaca chwalila sie
ze syn wtedy 3 letni ma w pokoju TV i wideo i ona ma cały dzien dla siebie.
Możesz mi wierzyć lub nie ale ja i moj maz po powrocie z pracy mielismy i
czas i ochotę zając się własnym dzieckiem i to nie przed TV, mieliśmy do
niego dużo więcej ciepła, serdeczności i cierpliwości niz matka o ktorej
przed chwilą mówiłam. Ona była tym dzieckiem wiecznie zmęczona, znużona
pracami domowymi itp. Dopiero jak mały skończył 5 lat i poszedł do
przedszkola odpoczęła od niego i umiała docenić to że go ma. To że
sięcięzko pracuje nie oznacza że człowiek nie ma sił i ochoty na zajęcie się
własnym synem czy córką.
> Im bardziej obserwuje wspolczesnych rodzicow, tym bardziej mam wrazenie,
ze
> nie maja pojecia o swojej roli.
a jaka jest wg Ciebie dla nich rola?
Aga
|