Data: 2003-05-21 21:07:45
Temat: Re: Krasnolowoogrodowy koszmar :(
Od: "T.W." <t...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Jest druga sprawa - dostępnośc odmian i gatunków . To determinuje chyba
> także projekty.
Dobry projekt nie jest raczej zależny od nagromadzenia "ślachetnych" odmian,
interesujący projekt można obsadzić najprostszymi gatunkami - w prostocie
tkwi piękno.
I niekoniecznie ogród musi być kolekcją różnobarwnych kreacji hodowlanych.
Czasem wystarczą dosłownie cztery gatunki, żeby stworzyć dobrą kompozycję.
Ale to prawda, że chcąc kupić coś, co nie jest thują, trzeba się czasem
zdrowo naszukać.
A zwłaszcza jeśli chodzi o czyste gatunki.
Ale to popyt determinuje podaż. I rozwijają się hodowcy "bajerów", a małe
szkółki "bylinowe" plajtują :( . Albo przeciwnie, obrastają w piórka i
detalista-hobbysta nie ma w nich czego szukać .
Przykład? Kiedy budowaliśmy dom, trafiliśmy do pewnej specjalistycznej
szkółki traw i paproci gruntowych. Przywiezliśmy wtedy cały bagażnik
przeróżnych ceterachów i spodiopogonów, rosną ślicznie i stanowią o
odrębności naszego ogrodu...
A teraz ta sama szkółka w reklamach zaznacza groznie, że "prowadzi tylko
sprzedaż hurtową". Ja już w niej kupować nie mogę, ale firmy zakładające
ogrody tak.
Kiedy się czyta oferty wielkich producentów - hurtowników, to jest tam w
zasadzie wszystko, dlaczego więc nigdzie nie można tego po prostu kupić?
I dlaczego nie widać tego w nowo zakładanych ogrodach?
> Dodam że ok. 50% ludzi
> "urządzających" ogrody mniej lub bardziej kompleksowo nie jest
"wykształcona
> w tym kierunku. Nie ubliżając zdolnym "samoukom".
Nie ubliżając. Często samouk ma świeżość spojrzenia i inwencję, której
brakuje "adeptowi sztuk" , który przez pięć lat musi się wzorować na
Mistrzu.
Pozdrawiam kompilacyjnie ;-)
Ewa
PS. Określenie "ślachetny" to fragment cytatu. Całość, proszę bardzo:
"Dlaczego oni nie wytną tych jabłoni, posadziliby coś ślachetnego!"
|