Data: 2004-07-14 20:38:49
Temat: Re: Ktoś chciał wrobić A.Samsona?
Od: "Natek" <n...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Flyer w news:cd37es$sdc$1@atlantis.news.tpi.pl:
> znów mi się trafił cytat, który z pewną obróbką
> powiesił bym sobie na ścianie.
Miejsca Ci w końcu zabraknie :)
> ZMUSIŁAŚ mnie do zajęcia
> stanowiska [zauważ jednak, że świadomość faktu ZMUSZENIA nie zniosła
> u mnie granic dyskusji]
Ależ to przejaw pewnego zaufania ;))
- wiedziałam, że mnie za to nie pogryziesz.
> - zająłem je z mojego obecnego punktu
> widzenia i poziomu lęków - nie potrzebuję, tak jak kilka lat temu,
> posiadać scenariuszy "na wszystko" - problem jest, to się go
> rozwiązuje i myśli. Tak - dokładnie MYŚLI.
Właśnie zauważyłam wcześniej, że powiedziałeś coś
chyba trochę tak sobie [lubisz teoryjki :)] - a podejrzewam
Cię o inne [in plus IMO] reakcje 'w praniu'. Dalej wyjaśnię.
> I chyba nie zauważyłaś, że de facto Twoje następne pytania odnosiły
> się do Twoich Intencji - próbowałaś mnie przygwoździć do ściany
> pytaniami zamkniętymi, na które tak naprawdę istnieje tylko jedna
> politycznie poprawna odpowiedź - odpowiedź druga jest politycznie
> niepoprawna, a zamknięty charakter pytań uniemożliwia podanie
> odpowiedzi opartych na innych przesłankach, czy odpowiedzi "po
> środku".
Ależ jak najbardziej - miałam cel. Wygłosiłeś hymn pochwalny
na temat puszczania w skarpetkach za nieuzasadnione posądzenie
kogoś o pedofilię, co moim zdaniem byłoby praktyką szalenie
niebezpieczną, bo pogorszyłoby i tak fatalny stan "niemocy"
i "niereagowania" na dostrzegalne sygnały o wykorzystywaniu
dzieci - tu masz przykład:
http://www.kidprotect.pl/index.php?module=13&item=37
Tylko pliz nie mów mi o praniu mózgu, bo to jest niby-argument
na wszystko, ten tekst to tylko ilustracja do moich słów.
A więc podając Ci tamten przykład do 'rozpatrzenia', chciałam
sprawdzić, co właściwie dla Ciebie oznacza "nieuzasadnione"
- 'wymyślone' czy 'słabe'. Jednocześnie chciałam Ci zilustrować
trudność oceny, kiedy reakcja jest uzasadniona - od jakiego
momentu można uznać podejrzenia o pedofilię za uzasadnione
- podjęcie takiej decyzji jest naprawdę trudne - szczególnie
w oparciu o relację dziecka, które mogło źle odczytać intencje
"dotykającego". Jeśli jeszcze dodać do tego element strachu
przed odpowiedzialnością finansową w razie pomyłki - i mamy
zupełny paraliż. Dopiero 'murowane' przestępstwa będą zgłaszane,
a podejrzenia nigdy.
> jak dla mnie pierwszym etapem rozpoznania
> problemu jest nadal rozmowa z nauczycielem i ROZSĄDNA rozmowa z jego
> przełożonymi] .
A ja nie jestem tego pewna. Widzisz, obrzydzeniem napawa
mnie myśl o pędzeniu na policję z zaledwie podejrzeniami, gdy
nie ma pewności, ale - założywszy że niektórzy policjanci
jednak wykonują swoją pracę - umożliwia to sprawdzenie
faceta - np. właśnie niespodziewane przeszukanie mieszkania.
Taka rozmowa, to - jeśli mamy do czynienia z pedofilem - tylko
ostrzeżenie, żeby koło siebie posprzątał. Ale przyznaję - sama
nie jestem pewna, co bym zrobiła. Wolałabym nie mieć okazji
do podejmowania takiej decyzji.
> Z jednej strony wydajesz szybko wyroki, a z drugiej stosujesz jakies
> triki językowe w stylu "wysoce dwuznaczne" - nie jesteś pewna treści,
> które głosisz? ;)
O Ty złośliwko ;)
To nie trik językowy. "Dwuznaczne" dlatego, że sugerujące
intencje seksualne, ale i dlatego - że wiemy o tym z relacji
dziecka, więc nie możemy wykluczyć jego pomyłki w ocenie
sytuacji.
> A czy w mojego tekstu wynikało, że bym NIE ZAREAGOWAŁ - moim grzechem
> było to, że nie napisałem pełnego scenariusza [nie stworzyłem sobie
> go w głowie podlewając politycznie poprawaną polewką w stylu - "bo on
> ma dostęp do innych dzieci"].
No więc właśnie ja sobie myślę, że w rzeczywistości byś
zareagował nawet na skromne przesłanki. I myślałbyś
pewnie i o tych innych dzieciach potencjalnie zagrożonych,
tylko napisałeś tak jakoś ;)
> Pzl nie ma zaufania do "specjalistów", ja nie mam również do polskiej
> policji - patrz m.in. tekst przytoczony przez zielsko - taka treśc
> komunikatu wskazuje na sposób działania polskiej policji i to, że
> nawet gdyby oskarżony był niewinny, to i tak trzeba mu tę winę
> udowodnić, bo inaczej policja straci 200 tys. zł na odszkodowania za
> pomówienie, a Pani rzecznik straci pracę. ;)
Po pierwsze, to z tekstu to jest być może jakiś wycinek, ale
nie można uogólniać na tej podstawie... Jedni produkują dowody,
inni olewają dowody, ale jest też jakiś procent uczciwych
- więc nie przesadzaj.
Po drugie. Policja może wszcząć śledztwo, kiedy ma
"uzasadnione podejrzenie" [bodaj tak to się fachowo nazywa]
- nie musi mieć aż dowodów - śledztwo jest po to, by je zebrać.
I o ile mi wiadomo - za to, że prowadzi śledztwo, odszkodowania
nikomu nie zapłaci, nawet jeśli dowodów nie znajdzie. Chyba że
prowadzi je nieprawidłowo. O jakim więc pomówieniu
przez policję mówisz?
> Jak "nadpiszesz"? Może pozostają jakieś różnice w obrazie pola
> "nadpisanego", ale na pewno nie zawierają one treści "wprost"
> poprzednio zapisanych informacji.
Programiki do porządnego kasowania mają opcje do
wyboru - ile razy ma być plik nadpisany np. 8, 16
(nie wiem do ilu) nie bez powodu :)
> Widocznie "za mało" był intensywnie wykorzystywany. Cudów nie ma.
Bardzo intensywnie, w gazecie - i też mnie to zdziwiło,
ale tych starych plików nie było bardzo dużo, to nie było tak,
że cała zawartość sprzed pięciu lat mi się pojawiała - więc
pewnie te pojedyncze pliki, chociaż akurat były duże,
gdzieś się 'zadokowały'.
>Swoją drogą ciekawe, czy jak by
> trzymać dyski CD w saletrze gotowej do odpalenia [albo w mieszance
> używanej do spawania szyn kolejowych - termicie], to coś by z nich
> zostało - czasa palenia kilkanaście sekund. ;) Muszę wypróbować. ;)
Koniecznie, to niezmiernie frapujące ;))
* Natek
|