Data: 2003-05-28 19:23:47
Temat: Re: Ktoś lepszy
Od: Adam Wysocki <g...@a...org>
Pokaż wszystkie nagłówki
28.05.03 Vicky wrote:
> Więc może lepiej "odłączyć się" od komputera na jakiś czas?
> Nie czujesz się czasem uzależniony ?
To może być to :) W pracy w zasadzie najczęściej mam na widoku swoje
sesje i robię różne rzeczy, typu rozmowa z ludźmi na czatach czy irl,
czasami gdzieś się pójdzie na trochę, ale w domu (nie mam dostępu do
sieci, poza modemowym) jest pewne uczucie niespełnienia, takie, że
jednak chciałoby się zerknąć czasami na GG, czy maila, być w kontakcie.
W samej pracy pracą zajmuję się mało, po prostu odpowiadam za to, żeby
serwer uniksowy działał, czasami odpowiada się na skargi do abuse, że
ktoś coś napsuł, a dopóki się nie psuje, po prostu przychodzę kiedy
chcę, trochę sieciuję i wychodzę też kiedy chcę. Generalnie znajomości
z sieci staram się przenosić na reala.
> Może to jest powodem Twojego niespełnienia,
> że większość życia pochłania Ci bezsensowne tracenie czasu?
Nie jest bezsensowne. Poznaję masę ludzi, poza tym szukam sobie
kogoś... To odmienny problem - że dziewczyny wolą traktować mnie
jak przyjaciela, a nie chłopaka. Ostatnia przeczytała mój profil
na randkach o2 (www.smerfinek.ath.cx) i ją na mnie naszło, ale
po spotkaniu irl doszła do wniosku, że jestem za szybki, i takie
tam. A ja się naprawdę zaangażowałem...
> IRC ma niestety to do siebie że "potrafi" jak nic innego w sieci
> uzależnić...
Oj, potrafi :) Mam w zasadzie zawsze otwarte przynajmniej cztery
okienka :) W jednym IRCnet, w drugim czat.bravo.pl, a w trzecim
wrapper tcp do czata onetu. W czwartym ekg (Gadu-Gadu).
> a już szczególnie jak sie posiada @ na kilku kanałach :)
/wi smerfinek ;)
> czego Ci brakuje? co robiłeś wcześniej że czułeś się lepiej albo czego nie
> robiłeś? .... w jaki sposób Ty się zmieniłeś i co mogło na to wpłynąć?
Dobre pytanie. Na pewno za bardzo zaangażowałem się w przyjaźń przez sieć.
Wcześniej... Żyłem raczej normalnie, chodziłem do szkoły, ale znajomości
miałem zawsze raczej spoza klasy. Słabo integrowałem się z ludźmi w klasie,
może jestem za dużym indywidualistą, ale np. przerwy zazwyczaj spędzałem
z kumplami spoza klasy, a wolny czas po szkole z ludźmi z sieci, albo
starszym towarzystwem z reala. A co do przyjaźni... Przez sieć to nie
jest już to samo. Bardzo dużo daje nam nasza znajomość, ale jednak to
tylko literki i czasami głos przez telefon. Wiemy, że możemy na siebie
liczyć i że obaj, w każdej sytuacji, będziemy próbowali sobie pomóc tak
jak tylko będziemy potrafili, ale nie widzę Michała w jego codziennych
sytuacjach, tak jak on nie widzi mnie, i jednak IRL to na pewno byłaby
zdrowsza (w sensie wywołująca mniej negatywnych skutków) przyjaźń. Ale
z drugiej strony za dużo razem przeszliśmy, żeby się zostawić, jednak
za dużo to mi daje w sensie pozytywnym.
> > On sam przyznaje, że w ogromnym stopniu to moja zasługa. Ale co to
> > zmienia... Według mnie do wszystkiego doszedł przede wszystkim sam.
> > A to, że cały czas mógł na mnie liczyć, że pomagałem mu we wszystkim,
> > od komputera przez życie osobiste do walki z wrogami tak, jak tylko
> > umiałem... To chyba niewiele zmienia?
>
> To niczego nie powinno zmienić, ale może .. w momencie kiedy "role" się
> odwracają.
Dlaczego miałoby zmieniać?
--
|> /mnt/d/oldroot/Martika - Toy Soldier.mp3
Pozdrowienia * Adam Wysocki * g...@s...tpi.pl g...@g...pl
GG 1234 * RLU 265791 * GSM +48505439030 * CB 10 * g...@l...net.pl
Chyba mam prawo jako pierwsza zatwierdzić twoją kobietę? (C) meganka
|