Data: 2013-01-18 14:58:08
Temat: Re: Łapa nie w swoich majtach.
Od: Fragile <s...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Sun, 13 Jan 2013 22:04:50 +0100, zażółcony napisał(a):
> W dniu 2013-01-13 21:20, Fragile pisze:
>> Dnia Sun, 13 Jan 2013 17:30:35 +0100, zażółcony napisał(a):
>>
>>> W dniu 2013-01-13 14:28, Fragile pisze:
>>>
>>>> "... Ale w pięćdziesięciu procentach - a może nawet w dziewięćdziesięciu -
>>>> w małżeństwie jest dobrze wtedy, gdy tętni intensywnym rytmem współżycie
>>>> seksualne. I naodwrót: w pięćdziesięciu procentach - a może nawet w
>>>> dziewięćdziesięciu - w małżeństwie jest źle, nieznośnie z powodu złego
>>>> współżycia seksualnego albo gdy ono ustanie zupełnie, całkowicie. ..."
>>>>
>>>> "... Moja duchowa miłość musi być wyrażona działaniem seksualnym w
>>>> najszerszym tego słowa znaczeniu.
>>>> Inaczej mówiąc, małżeńskiej miłości duchowej musi towarzyszyć nieustanne
>>>> działanie seksualne. Oczywiście, mniej lub więcej wyraźne, bardziej lub
>>>> mniej nasilone, w zależności od okoliczności i sytuacji. Niemniej, musi
>>>> trwać.
>>>> I odwrotnie - jeżeli zanika ten fizyczny wyraz, albo jeżeli całkowicie
>>>> przestaje występować, wtedy gaśnie również duchowa miłość małżeńska. ..."
>>>>
>>>> "... A prawda jest taka, że zostaliśmy stworzeni przez Boga. Cali, wraz ze
>>>> sferą seksualną. I jest ona taka święta i taka Boża jak cały człowiek jest
>>>> święty i Boży. ..."
>>>>
>>>> "... Ktoś mi powie na wszelki wypadek: "Ale łatwo o nadużycia w tej
>>>> dziedzinie, o wypaczenia, perwersje, aberacje". Odpowiem: Tak jest ze
>>>> wszystkim, co człowiecze. Nie tylko ze światem seksu. Ale przecież chroni
>>>> nas od błędu wrodzona intuicja, które wyznacza granicę i bariery. Chroni
>>>> nas od błędu również zwyczajna roztropność. A zwłaszcza elementarna zasada,
>>>> aby czynić dobrze, aby nie wyrządzać ukochanemu człowiekowi krzywdy. ..."
>>>>
>>>> To tylko maleńki fragmencik.
>>>> Jeśli nie wiesz, czyje to słowa, to sobie sprawdź :)
>>>
>>> Taaa, jakie to piękne
>>>
>> Skoro piękne, to czemu psioczysz na KRK?
>>>
>>> i wybiórcze :)
>>>
>> Ależ w ogóle nie wybiórcze :)
>> Prawdziwe.
>>>
>>> Czy z tego, co wyżej napisałaś w jakiś sposób wynika, że nie wolno
>>> używać żadnych środków antykoncepcyjnych ?
>>>
>>> Jak dla mnie, to wręcz odwrotnie: wrodzona intuicja wyznacza
>>> granice i bariery, zwyczajna roztropność. Elementarna zasada, by
>>> czynić dobrze. Nie ma tu mowy o zakazie stosowania antykoncepcji,
>>> wręcz odwrotnie - jeśli pomoże ona realizować powyższe idee - to
>>> JAK NAJBARDZIEJ NALEŻY Z NIEJ KORZYSTAĆ. Antykoncepcja jest wtórna
>>> wobec powyższego.
>>>
>>
>> "... KRK stoi na straży władzy.
>> Na straży rodziny każdy musi stać sam.
>> KRK czasami jest tu przydatny, a czasami szkodzi.
>> KRK nie rozumie seksu, jego roli, jego siły np. w naprawianiu
>> małżeństw i rodzin. Widzi seks głównie jako źródło zagrożeń,
>> które zbyt łatwo wymyka się spod kontroli. ..."
>>
>> W tych kilku konkretnych (i jakże niezgodnych z prawdą i subiektywnych
>> zdaniach), które napisałeś do Chirona, a do których ja się odniosłam, nie
>> było ani pół słowa o antykoncepcji. Rozumiem, że teraz chcesz rozmawiać o
>> antykoncepcji? A w dalszej kolejności o aborcji może?
>>
>> O co Ci w ogóle chodzi? Nie pasi Ci KRK? Ok. Nikt Ci nie każe być
>> katolikiem. W czym masz problem, człecze? Bądź sobie buddystą, ateistą czy
>> kimkolwiek chcesz i żyj w zgodzie ze sobą. Skup się wówczas na pozytywach
>> tego, w co wierzysz. I daj żyć innym. W spokoju. Ja się buddystów ani
>> ateistów nie czepiam.
>
> Ja się Ciebie przeca też nie czepiam. Jesteś ofiarą systemu,
>
No i widzisz, jak tu z Tobą poważnie rozmawiać, skoro dla Ciebie
chrześcijanin to ofiara systemu? Sprawiasz wrażenie człowieka zamkniętego
myślowo, klapki na oczach. Ciemność.
>
> to co mam
> się czepiać ? W końcu nie głosowałaś na papieża :)
>
Hihihi, boki zrywać, jaki świeeeeetny dowcip :)
>
> A tak bardziej serio: problem z kościołem jest taki, że po prostu
> zostaje on w tyle. To nie kościół reformuje świat w zakresie
> seksualności, ale odwrotnie: świat ogląda się w tył za kościołem
> i czeka, aż nadgoni. To, co wyżej zacytowałaś, to efekt rozwoju
> kościoła, który zdołał dotrzeć już do pewnych podstaw idei
> humanistycznych wspartych wiedzą naukową o człowieku. Teraz
> czekamy (czy nawet obserwujemy), jak dociera do akceptacji
> antykoncepcji. Potem będziemy patrzeć, jak będzie docierał do akceptacji
> homoseksualizmu jako naturalnej i niegroźnej
> 'odmiany człowieka'. Popatrz - homoseksualizm też jest zupełnie
> ok w świetle tego, co zacytowałaś :)))
>
> Jak to możliwe ?
> Ano, widzisz, możliwe. Wystarczy nieco pomanipulować przy definicji
> 'czynić dobrze', 'krzywda'. Na przykład w taki sposób:
> "Jak wkładasz siusiaka w odbyt to jest to bardzo, bardzo źle
> i wyrządzasz komuś oraz sobie ogromną krzywdę.
> Uzasadnienie: homoseksualizm to choroba, a wkładanie siusiaka
> nie w tą dziurkę powoduje jej promocję i/lub utrwalanie"
>
Niezwykle płytkie to Twoje rozumowanie.
No ale skoro z takim Kościołem miałeś do czynienia, i to Ci "przemycił" w
spadku, to współczuję.
--
Pozdrawiam,
M.
|