Data: 2002-05-23 13:16:15
Temat: Re: List otwarty do Little Dorrit (i ogółu grupowiczów) - ważne!!!
Od: "Saulo" <d...@p...neostrada.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Dorota B." <d...@w...pl> wrote in message
news:acio5o$65d$1@news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> napisał w
> wiadomości news:achfqg.3vs1gtj.1@Gormenghast.h0127dc7c.invalid.
..
> > Sarna w news:acg7ug$km6$1@news7.svr.pol.co.uk...
[cut]
> "A więc pytanie zadane było "w imieniu grupy". Czy dostrzegasz
tutaj
> Saranno
> chęć przypodobania się grupie?"
Nie było.
> Swiadome dzialanie- wyciagam wniosek z Tojego postu, a to kloci sie z
> zaslepieniem.
>
> "A więc Saulo - przemawiając "w imieniu grupy", wyraźnie szuka
> jej poparcia
> (świadomie lub podświadomie), kreuje się na "głos ludu" zmierzający do
> zaspokojenia jego ciekawości.
> Nie sądzisz, że to tandetna sztuczka?"
Nie sądzisz, że to tandetna insynuacja Alfreda?
To, że wiem, że parę innych osób to też interesuje (a i Alfreda samego też)
i ciekawiłaby ich odpowiedź, nie oznacza, że przemawiam w ich imieniu. Od
przemawiania w imieniu specjalistą jest sam Alfred.
[cut]
> "A więc nie argumenty, ale to, czym się kto zajmuje - jest dla Saula
ważne."
>
> Jesli to prawda to paskudnie.
Paskudna (albo nieprzemyślana) jest tutaj co najwyżej sztuczka Alfreda.
Argumenty, a zajęcie, to fałszywe przeciwstawienie - rozsądne jest
nietraktowanie tych dwóch aspektów na zasadzie albo-albo.
W dyskusji ważne są dla mnie ważne przede wszystkim argumenty, czemu dałem
wielokrotnie wyraz, nie rozmawiając na klęczkach z Dorrit i innymi
autorytetami i "autorytetami" ani nie traktując z pogardą laików.
Nie oznacza to jednak, że to, czym się ktoś zajmuje jest dla mnie nieważne
(i chyba dla nikogo) - nie po to jednak jest mi potrzebna ta wiedza, żeby
kogoś dyskredytować lub komuś ślepo wierzyć, tylko po to, żeby lepiej
rozumieć (uwarunkowania) dyskutanta. (Np. widzieć, ale nie automatycznie,
związki pomiędzy wykonywanym zawodem, a sposobem myślenia). Czasem, jak w
przypadku Jerzego, jest to interesujące samo w sobie, ze względu na pewną
osobność i nieprzeniknioność postaci. Po prostu nie bardzo potrafię sobie
sam wyobrazić, czym się zajmuje. (Jest historykiem nauki? E, to byłoby zbyt
proste. Naukowcem (w naukach ścisłych)? Nie wiem. Itd. itp.)
> "Saulo - jestem dozorcą w miejskiej łaźni, a do poduszki studiuję ostatnio
> Platona" - czy to cokolwiek zmienia?"
> W moim pojeciu tak, wowczas nabieram ogromnego szacunku dla
czlowieka,
> ktory bedac dozorca miejskiej lazni studiuje Platona. Nie dlatego, ze mam
> zle zdanie o dozorcach, ale dlatego, ze ludzi studiujacych Platona jest
> statystycznie nie wielu, a wsrod dozorcow jeszcze mniej, to w koncu trudna
> sztuka.
Zasadniczo nie zmienia to oceny argumentów, ale widzi się bardziej
trójwymiarowego człowieka i uwarunkowania, w których funkcjonuje. Może to
pozwolić na lepsze zrozumienie.
> Pzdr. Dorota
Saulo
|