Data: 2008-09-07 13:41:22
Temat: Re: MIŁOŚĆ
Od: bazzzant <b...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 7 Wrz, 11:56, "Redart" <r...@o...pl> wrote:
> Użytkownik "cbnet" <c...@n...pl> napisał w
wiadomościnews:g9v4f5$kj2$1@node2.news.atman.pl...
>
> > Wypowiedź Jezusa z księgi Objawienia /Ap.11:3-13 bt/:
> > A jeśli kto chce ich skrzywdzić, ogień wychodzi z ich ust i pożera
> > ich wrogów. Jeśliby zechciał ktokolwiek ich skrzywdzić, w ten
> > sposób musi być zabity.
> > Mają oni władzę zamknąć niebo, by deszcz nie zraszał dni ich
> > prorokowania, i mają władzę nad wodami, by w krew je przemienić,
> > i wszelką plagą uderzyć ziemię, ilekroć zechcą.
>
> Trochę nieswojo się czuję odpowiadająca na Twoje pytania w wątku, który, jak
> mi się wydaje, uznałeś za zamknięty, no ale radzę sobie z tym ;)
>
> Co do powyższego tekstu i generalnie co do wejścia w płaszczyznę
> religijną... Uważam, że temat odczytywania Biblii, w szczególności tych
> fragmentów zawierających wizje zagłady, potworności, śmierci itp - to temat
> zbyt obszerny, by bym był w stanie w kilku słowach rzetelnie cokolwiek
> sensownego tu powiedzieć. Nie znaczy to, że nie mam dość dobrze wyrobionego
> zdania. Jak znajdę czas i będzie odpowiedni klimat to może postaram się na
> ten temat trochę napisać. Z tym, że od razu zastrzegam, że jak wchodzą
> tematy religijne, to najbardziej sensowne, co mogę zaoferować, to
> umieszczenie tematu w perspektywie buddyjskiej - bo tę religię znam
> najlepiej i najgłębiej (spośród innych znanych mi religii). Jednocześnie
> uważam, że buddyzm ma zupełnie nieźle 'rozpracowany' temat 'potwornych wizji',
> czyli np. otwarcie podchodzi do takich kwestii, jak:
> - skąd się one biorą - czy są naturalne, czy chore, czy w ogóle należy je
> oceniać
> - jaka jest ich rola w religii
> - jaka jest ich rola w rozwoju duchowym człowieka
> - czy są prawdziwe, czy nieprawdziwe,
> - czy należy tu z czymś walczyć, czy może jest tu coś przydatnego
> - na czym warto się skupić, a co należy uznawać za niebezpieczne
> - jakie pułapki czyhają na zajmujących się tematem.
> Nadmienię tylko, że w buddyzmie funkcjonuje pojęcie demona, ale także
> oświeconej istoty w tzw. formie groźnej. Przedstawia się je np. na malunkach
> przyozdobione ludzkimi czaszkami, z mieczem lub nożem do cięcia zwłok w
> dłoni, roztaczające wokół siebie aurę palącego ognia, depczące wijące się w
> konwulsjach ludzkie ciała itp. - bogactwo i rozmaitość takich wizerunków
> jest ogromna.
Możliwe, nie znam się na tym specjalnie, ale gdy łaziłem po
buddyjskich świątniach napotykałem głównie posągi sympatycznego
grubaska uśmiechającego się trochę złośliwie, fakt, trochę
enigmatycznie, odrobię Mona Lisa, ale generalnie wrażenie komfortowe.
Natomiast gdy wyobrażę sobie kogoś nie obeznanego z katolicyzmem,
wchodzącego po raz pierwszy do kościoła, atakowanego wizerunkami
człowieka przybitego do dwóch kawałków drewna, może się czuć trochę
jak Indiana Jones w świątyni zagłady.
|