Data: 2005-08-31 00:35:54
Temat: Re: MM dla zapracowanych :-)
Od: "Margo" <m...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
NiNeczka,
ja jestem w takiej sytuacji, że jestem na MM, a w tygodniu jem obiad zawsze w
firmie. Biorę np. indyka bez panierki w sosie z dużą ilością warzyw, albo
gołąbka z dużą ilością surówek, albo rybę i ściągam panierkę, albo kapustę
gotowaną... Da się! Naprawdę. Teraz właśnie w ciągu 3 tygodni schudłam 3,5 kg,
a wiem, że w końcu te posiłki nie są tak do końca MM. W sosie jest pewnie mąka,
ale w końcu nie jem tego sosu, a mieso. Sos zostaje na talerzu. To, co zjem
przypadkiem na miesie nie ma aż takiego znaczenia, szczególnie, że porcje
surówek biorę zawsze olbrzymie, a surówki obniżaja IG takiego przypadkiem
podjedzonego sosiku. Jem często kalafiory i brokuły. Także mają niskie IG i
wydaje mi się, że te resztki bułki tartej, których nie uda mi się do końca
ściągnąć, nie zawalają całego efektu.
Pamiętasz co pisał Monti np. o gotowanej marchewce w II fazie? Nie liczy sie
samo IG. Liczy się także ilość zjedzonych węglowodanów z wysokim IG. Ponadto
ZAWSZE liczy sie IG __WYPADKOWE__ posiłku, nie poszczególnych składników. W I
fazie Monti pewnych rzeczy zabrania kategorycznie, ale myślę, że to po to,
abyśmy nie pobłażali sobie za bardzo. Ale w końcu zasady przyswajania pokarmów
są analogiczne, czy to w I fazie, czy w II.
Ale jeśli boisz się jednak stołówkowych gotowców, bierz do pracy sałatki
jarzynowe - raz to z makaronem, innym razem z mięsem. A od biedy to możesz
wziąć paprykę, pomidora, ogórasa i kawałek sera - byle przeżyć do kolacji.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|