Data: 2004-11-25 14:12:16
Temat: Re: Małżeństwo ortodoksyjnej katoliczki i wrednego ateisty...
Od: "Amnesiak" <a...@T...interia.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "jbaskab" <j...@o...pl> napisał
w wiadomości news:co4meo$jmr$1@srv.cyf-kr.edu.pl...
>> Czy jedność i integralność kościoła powszechnego może
>> być zapewniana kosztem Prawdy Objawionej? :) To
>> jakim celom miałaby służyć owa jedność i integralność?
>
> Nie może być zapewniana kosztem Prawdy. Ale brak jedności świadczy o tym,
> że
> cos
> jest bardzo nie w porządku. Z tym, że jestem bardzo ciekawa gdzie
> występuje
> wg Ciebie przypadek że jedność jest przedkładana nad Prawdę.
Jedność kościoła powszechnego, to jedność duchowa,
a nie organizacyjna. Ta ostatnia jest tak naprawdę mało
istotna. Samo powstanie chrześcijaństwa wiązało się
przecież z rozbiciem jedności instytucji.
Duchowny, który 'podległych mu' wiernych utwierdza
w przekonaniu, że największe zagrożenie dla chrześcijaństwa
znajduje się na zewnątrz Kościoła, a nie w płyciźnie ich
wiary, posiada mz wszystkie cechy osoby przedkładającej
jedność instytucjonalną nad Prawdę.
>> Mam na myśli coś, co taki człowiek uzna za ważne dla siebie.
>> Osoba w miarę inteligentna raczej nie odnajdzie ~sensu życia
>> w "cudownych obrazach" ani w tournee JE JPII. ;)
>
> Przesada to fajna figura retoryczna;) też ją lubię;)
> A to o czym piszesz to nie jest katolicyzm. To jest nasza narodowa wersja
> katolicyzmu.
To nie jest katolicyzm zgodny z oficjalną doktryną. Ale to jest
ten katolicyzm praktyczny, o którym piszę.
> Albo jeszcze inaczej: to jest okazjonalna manifestacja uczuć
> religijno-patriotycznych:) Sensu życia na takich manifestacjach się nie
> szuka. Na takich manifestacjach się jedynie manifestuje:) A szuka się w
> Bibli, w duszpaterstwach, w kosciele. Jak juz pisałam: niestety, trzeba
> sie
> tutaj postarać - jak nie jeden kosciół, to drugi, trzeci.
Rzeczywiście, trzeba się postarać. Nie zwrócił jednak Twojej uwagi
fakt, że, by znaleźć duchownego akcentującego przede wszystkim
'zewnętrzny' wymiar katolicyzmu, wcale nie trzeba się starać? :)
O czym to świadczy?
>> Ty jesteś nienormalna. ;)
> uważaj, bo w to uwierzę i pójdę się leczyć;))))
Nie! :)
Nie znoszę normalnych! ;)
> Ale jak to, w takim razie, z tą "prostą wiarą" dzieci jest?:)
Dzieci są niedojrzałe. Podobnie ich wiara. :)
>> Tak czy owak strach go ogarnia przed przekazaniem Prawdy,
>> czyż nie? ;) A może to polityczna roztropność? Co o tym myślisz? ;P
>
> Jakiej Prawdy i jaki strach? Nie widzisz, że wiernym by trzeba było
> najpierw
> uszy, oczy i mózg przeczyścić aby zobaczyli w JPII cokolwiek innego oprócz
> Papieża-Polaka? Ważne: nie Papieża, tylko Papieża -Polaka. Przecież
> zafiksowani jesteśmy na tym na amen. Ważniejsze są kremówki i nazywanie
> kolejnych szlaków turystycznych jego imieniem niż to co On mówi. W dodatku
> to, co Papież powie prędzej się usłyszy w dzienniku telewizyjnym niż w co
> poniektórych kościołach.
No dobrze. Ale co papież właściwie mówi, poza wszystkimi tymi
'kremówkami'? Moralizuje strasznie. ;) Słowo daję, nie słyszałem,
by JPII swój protest wobec 'ignorancji biblijnej' wyraził
ze stanowczością równą choćby połowie tej, jaką prezentuje
krytykując - dajmy na to - środki antykoncepcyjne. Wsłuchując
się w to, "co On mówi", można by odnieść wrażenie, że
nieoczytanie w Bliblii katolików nie jest tak naprawdę wielkim
problemem KK.
Poza tym: dlaczego papież wyraźnie nie potępi zachowań
naszych rodaków, o których piszesz? Przeciwnie! On sam
odsłania swoje pomniki! Mądry jest, więc wie co się tu
dzieje. Boi się utraty popularności?
>> Dobre pytanie. Sądzę, że są różne ~motywacje. Kilka z nich:
>> (1) przekonanie, że sam stan duchowny i posłuszeństwo zwierzchnikom
>> czyni zadość wymaganiom 'katolickim' (stanowisko odrzucane przez
>> oficjalny współczesny katolicyzm, ale mz niewykorzenione w dużym
>> stopniu); byłaby to wiara w Boga niechrześcijańskiego;
>
> Ale to by dotyczyło jedynie tego "niedecyzyjnego" duchowieństwa, nie
> hierarchów.
Taka postawa "niedecyzyjnego" duchowieństwa nieraz jest na rękę
temu "decyzyjnemu". Takie odnoszę wrażenie.
>> (2) przekonanie, że Bóg doceni polityczną troskę o jedność ziemskich
>> instytucji (przypadek JPII prawdopodobnie); jest to również
>> mz wiara w Boga niechrześcijańskiego;
>
> Tu sie z Tobą absolutnie nie zgodzę. To co zaczał sobór watykański II i
> kontynuuje (kontynuował) JPII przyniosło naprawdę duzo dobrego. I mam
> wrażenie, że było (jest) to działanie bardzo ryzykowne, biorac pod uwagę
> właśnie jedność kościoła. Wreszcie istnieje możliwość poznania poglądów
> innych
> kosciołów, samodzielnego czytania Ewangelii itp.a działania ekumeniczne
> polegają, mam wrazenie, raczej na zbliżaniu sie stanowiska KK do
> protestanckiego niż odwrotnie. Niektórzy wprost w ekumeniźmie i ruchach
> typu odnowa upatrują źródła potencjalnych niepokojów i rozpadu jedności
> KK.
Sobór Watykański II był w istocie aktem odwagi. Nie przeczę, że
w ostatnich dziesięcioleciach nastąpił bardzo znaczący postęp
w KK. Jednak kierujący tym procesem mz zatrzymali się w połowie
drogi. JPII to jednak nie Jan XXIII. Ci, którzy w ekumenizmie
upatrują niebezpieczeństwo rozpadu jedności KK mają
ogromne wpływy. Mogę się założyć, że wybierający następcę JPII
bardzo 'starannie' wezmą pod uwagę 'interesy' tej części
Kościoła. :)
>> (3) zwyczajny cynizm; również często spotykany - tu rzeczywiście
>> jest brak wiary.
> Może. Choć moja wyobraźnia nie ogarnia bezsensu żywota spędzonego na
> głoszeniu czegoś w co się nie wierzy, w warunkach przymusowego celibatu i
> samotności. Toż to piekło za życia:)
Och. Jaki celibat? Jaka samotność? Jakie głoszenie? :) Zresztą
umysł ludzki potrafi wykreować światopogląd godzący
najrozmaitsze ~wartości. ;)
Amnesiak
|