Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Malzenstwo - poczatek konca?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Malzenstwo - poczatek konca?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 69


« poprzedni wątek następny wątek »

21. Data: 2002-05-20 22:25:02

Temat: Odp: Malzenstwo - poczatek konca?
Od: "Sandra" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Milosz <m...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:acbr8q$5og$...@n...tpi.pl...
> Zalezy co nazywasz zwiazkiem.
> Jezeli malzenstwo, to chyba wiekszosc z nas zna przysiege malzenska.

Jeśli weźmiemy pod lupe związek małżeński ? jest to trwały stosunek prawny
łączący zwykle dożywotnio mężczyznę i kobietę ,którzy z zachowaniem
konstytutywnych przesłanek przewidzianych w prawie polskim i kanonicznym
dokonali czynności prawnej zawarcia małżeństwa i w następnie jej dokonania
stali się równouprawnionymi podmiotami kompleksu praw i obowiązków
małżeńskich dla optymalnej realizacji funkcji społecznych założonej przez
ich związek rodzinny.
Przysięgę może większość zna ale jej nie respektuje.Koncepcja dozgonnej
nierozerwalności związku małżeńskiego w żadnym okresie rozwoju cywilizacji
nie wytrzymała w pełni próby życia. I tu wkracza art.56 krio . lub prawo
kanoniczne kan.1142 , 1143 , 1144-1147 .
Sandra


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


22. Data: 2002-05-21 05:52:30

Temat: Re: Malzenstwo - poczatek konca?
Od: "Sokrates" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Gosia Rock-Błaszkiewicz" <g...@w...pl> napisał w wiadomości
news:acb1ub$hni$1@news.tpi.pl...
> Chodzi o mojego meza i jego uzaleznienie od komputera.
> Tak sobie mysle co ja robie zle, ze nie jestem juz tak interesujaca dla
> niego.
Przypuszczam, że uzależnienie męża od komputera, nie jest spowodowane
twoją osobą tylko jego byciem wciąż zbyt małym chłopcem. Problem tkwi w tym,
żeby dorósł i zrozumiał, że takie zabawy nie mogą wychodzić na plan
pierwszy.
Osobiście zanim związałem się z grupą też bardzo dużo grywałem na kompie i
wciąż mi się chce. Jednak grywalem głównie w moim czasie wolnym, w nocy, lub
o świcie w pracy (zależy gdzie zainstalowana była gra). Myślę, że tutaj
należy
szukać rozwiązań problemu, tylko kurcze nie przychodzi mi nic konkretnego do
głowy. Słyszałem kiedyś, że psychologowie zajmują się teraz odzwyczajaniem
młodzieży uzależnionej komputerowo więc może spróbuj porozmawiać jak to się
robi z dorosłymi? Patrząc na was z zewnątrz nie traktowałym tego problemu
zbyt
dramatycznie (rozwody i te sprawy).Myślę, że mu to z czasem przejdzie na
tyle, że
będzie to dla ciebie wystarczającym i akceptowalnym kompromisem. Jeśli
uważasz,
żeby przyspieszyć ten trudny dla ciebie okres (który faktycznie nim jest),
to powinnaś
znaleść dla niego jakieś rodzinne zajęcie, które byłoby dla niego
koniecznością i powodowało
odciąganie go od kompa i jeśli już będzie musiał nadrobić zaległości, to
niech to sobie robi
w nocy gdy już smacznie i twardo śpisz. Ograniczałbym mu również
"przyjemności" związane
z twoją osobą (seks np.) Niech zrozumie, że niektóre potrzeby można
realizować tylko w
świecie rzeczywistym a nie wirtualnym i możesz go łagodnie "szantażować" w
celu odciągnięcia
go od świata wirtualnego, który go nie nakarmi, nie przytuli, nie pogłaszcze
Darek na szczęście samouleczalny:-))

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


23. Data: 2002-05-21 06:51:14

Temat: Re: Malzenstwo - poczatek konca?
Od: "asmira" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


> Kup sobie jakiś super negliż. Zainstaluj w pokoju tak za krzesłem męża
> pionową rurę i zacznij tańczyć... Jak nie odwróci głowy od monitora to już
> chyba nie ma sposobu...
> --

He, jakiś czas temu była na ten temat mała wymiana zdań na
pl.sci.psychologia :)
Wiesz jak ciężko dostrzec żonę, kiedy monitor ma się przed oczami. Nawet
żonę w baaaaardzo seksownym wdzianku.
Zresztą - nawet jak się uda, to nie rozwiązuje problemu. Równie dobrze można
majstrować przy korkach.

Asmira

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


24. Data: 2002-05-21 06:53:18

Temat: Re: Malzenstwo - poczatek konca?
Od: Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl> szukaj wiadomości tego autora

>
> Hmm... A jeśli ich nie stać na drugi monitor? TŻ też na nim
pracuje...
> --

Zabierać i chować kabelek łączący komputer z monitorem.

Zapewne dokupi drugi, ale moze zauważy ze coś jest nie tak.

Pozdrowienia.

Basia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


25. Data: 2002-05-21 07:27:27

Temat: Re: Malzenstwo - poczatek konca? [długie]
Od: "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Sokrates" <d...@w...pl> napisał w
wiadomości news:accn84$4rc$3@news.tpi.pl...
> [...]
> Przypuszczam, że uzależnienie męża od komputera, nie jest
spowodowane
> twoją osobą tylko jego byciem wciąż zbyt małym chłopcem. [...]

I tu się bardzo zgadzam. Facet jest - wybacz, Gosiu -
niedojrzały. Coś tam mu się w związku nie spodobało, czegoś mu
brakło, więc zamiast spróbować znaleźć jakieś rozwiązanie,
obraził się i uciekł w świat wirtualny. I teraz mu z tym dobrze,
bo tam znajduje zaspokojenie (raczej namiastkę) swoich potrzeb.
Różnych.

Gosiu, proszę, nie daj sobie wmówić, że ta sytuacja jest Twoją
winą, że wynika z tego, że byłaś dla męża mało atrakcyjna.
Stawiam na to (i z dużym prawdopodobieństwem wygrałam), że nigdy
nie dał Ci jasno do zrozumienia, czego od Ciebie oczekuje, co
byłoby atrakcyjne w jego oczach. A to, że mogłaś "nie spełniać
jego oczekiwań", nie jest niczym nadzwyczajnym; ludzie wyrastają
w różnych środowiskach, mają różne doświadczenia, a co za tym
idzie, różne marzenia, oczekiwania, różne wzorce związku. Jeżeli
się tego wszystkiego drugiej osobie nie przekaże, nie ma
właściwie szans na to, żeby "spełniła oczekiwania". A nawet,
jeśli się przekaże, nie nalezy przecież oczekiwać, że ktoś się
idealnie wpasuje w ten nasz szablon, rezygnując z własnych
marzeń i potrzeb.

Może jestem nieobiektywna, bo bardzo dała mi w kość walka o
związek (były, na szczęście ;), w którym byłam jedyną stroną
podejmującą jakiekolwiek działania dla jego ratowania, podczas
gdy "partner" (cudzysłów zamierzony) przyjął postawę
marudno-eskapistyczną z domieszką "o co ci właściwie chodzi". W
każdym razie wydaje mi się, że jedynym wyjściem jest po pierwsze
wtłoczenie w męża informacji, że taka sytuacja jest dla Ciebie,
Gosiu, nie do przyjęcia i dlaczego, po drugie - wymuszenie z
niego zeznania, czy w ogóle ma ochotę coś z tym zrobić.

Co do tzw. fachowej pomocy - piszesz, że żadne AK :) nie wchodzi
w grę, ale jeśli odczuwasz potrzebę takiej pomocy, to może
udałoby Ci się przekonać męża na wizytę u terapeuty w związku z
_Twoim_ problemem? Nie na zasadzie "panie doktorze, mój mąż jest
uzależniony od komputera, proszę coś z nim zrobić", ale raczej
"panie doktorze, nie potrafię sobie poradzić ze zbyt małym dla
mnie zainteresowaniem męża, proszę o pomoc". Może da się
"złapać" pod pretekstem "wybicia Ci z głowy fanaberii"?

> [...]powinnaś
> znaleść dla niego jakieś rodzinne zajęcie, które byłoby dla
niego
> koniecznością i powodowało
> odciąganie go od kompa

za co on się na Gosię śmiertelnie obrazi (stary numer z
zostawianiem dzieci pod opieką tatusia, który ma w nosie zarówno
opiekę, jak i dzieci, bo ma ważniejsze sprawy na głowie) -
będzie czuł się zmuszany do jakich nudnych, excusez le mot,
dupereli kosztem ukochanej zabawki.

> [...]Ograniczałbym mu również
> "przyjemności" związane
> z twoją osobą (seks np.) Niech zrozumie, że niektóre potrzeby
można
> realizować tylko w
> świecie rzeczywistym a nie wirtualnym i możesz go łagodnie
"szantażować" [...]

A tu się nie zgadzam. Moim zdaniem takie postępowanie może
spowodować reakcję "nie - to nie" i jeszcze większe uzależnienie
od komputera. Wydaje mi się, że jeśli Gosi uda się na chwilę
ściągnąć męża do świata rzeczywistego, to warto tę chwilę
maksymalnie wykorzystać, pokazać mu, że może być miło i
atrakcyjnie, a nie demonstrować obrażone plecy. Coś na
zasadzie - wybacz, Gosiu, raz jeszcze - tresury psa ;) -
nagradzanie zachowania pożądanego. Balety w seksownych negliżach
za monitorem bym sobie darowała - facet właśnie dostaje od
ukochanej zabawki maksymalną dawkę endorfin i wszystko inne jest
mniej atrakcyjne, po co mu utrwalać to skojarzenie i jeszcze
narażać się na usłyszenie "a daj ty mi święty spokój, nie
widzisz, że jestem zajęty"...

I raz jeszcze, Gosiu - nie daj się wpędzić w poczucie winy. O
ile mogę wnioskować z Twojego opisu, to Twój mąż ma problem. Ty
możesz najwyżej pomóc mu go rozwiązać.

Pozdrawiam serdecznie
Hanka
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
a...@w...pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


26. Data: 2002-05-21 07:47:43

Temat: Re: Malzenstwo - poczatek konca? [długie]
Od: "Sokrates" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl> napisał w
wiadomości news:accsf8$c91$1@news.tpi.pl...

> I tu się bardzo zgadzam. Facet jest - wybacz, Gosiu -
> niedojrzały. Coś tam mu się w związku nie spodobało, czegoś mu
> brakło, więc zamiast spróbować znaleźć jakieś rozwiązanie,
> obraził się i uciekł w świat wirtualny. I teraz mu z tym dobrze,
> bo tam znajduje zaspokojenie (raczej namiastkę) swoich potrzeb.
Gosia napisała, że mąż gra w Wolfa. Grałem w Wolfa (hehehehe):-)))
Jest to gra akcji, zabija się niemców i jednocześnie można sobie pobyć
bohaterem :-) z czego przypuszczam, że nie nie o braki w rodzinne mu chodzi.
On się bawi w żołnierza, przeżywa przygodę walcząc z wrogiem. To taki domowy
Indiana Johnes;-) i generalnie jest to wciągająca:-( zabawa:-).
Co innego gdyby na okrągło układał windosowe pasjanse a tak moje myślenie
idzie inną trochę drogą.


> Co do tzw. fachowej pomocy - piszesz, że żadne AK :) nie wchodzi
> w grę, ale jeśli odczuwasz potrzebę takiej pomocy, to może
> udałoby Ci się przekonać męża na wizytę u terapeuty w związku z
> _Twoim_ problemem? Nie na zasadzie "panie doktorze, mój mąż jest
> uzależniony od komputera, proszę coś z nim zrobić", ale raczej
> "panie doktorze, nie potrafię sobie poradzić ze zbyt małym dla
> mnie zainteresowaniem męża, proszę o pomoc". Może da się
> "złapać" pod pretekstem "wybicia Ci z głowy fanaberii"?
Wydaje mi się, że akurat w tym względzie to on już dorosłym
mężczyzną i nigdzie się nie da zaciągnąć. Gdyby sam mówił, że
jest świadomy, że nie może sobie poradzić z tym przywiązaniem do
kompa to co innego a tak nigdzie nie pójdzie-mężczyzna ci to pisze:-))

>
> za co on się na Gosię śmiertelnie obrazi (stary numer z
> zostawianiem dzieci pod opieką tatusia, który ma w nosie zarówno
> opiekę, jak i dzieci, bo ma ważniejsze sprawy na głowie) -
> będzie czuł się zmuszany do jakich nudnych, excusez le mot,
> dupereli kosztem ukochanej zabawki.
Może jednak trochę spróbować. Nie gwarantuję, że się uda ale
można przecież spróbować. Nie trzeba przecież pisać, że wszystkie
poczynania trzeba dobrze rozważyć i zachowywać rozsądny umiar to
wtedy się nie obrazi a raczej będzie tylko marudził
Darek




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


27. Data: 2002-05-21 07:51:07

Temat: Re: Malzenstwo - poczatek konca?
Od: "Joanna Żbikowska" <a...@a...com.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Gosia Rock-Błaszkiewicz" <g...@w...pl> napisał w wiadomości
news:acb1ub$hni$1@news.tpi.pl...
> Musze sie stroche wyzalic a niestety niemam komu wiec chociaz nie lubie
tak
> wszystkim to jednak musze.
> Chodzi o mojego meza i jego uzaleznienie od komputera.
> Potrafi spedzac przy kompie do 14 godz.nie liczy sie rodzina nie licza sie
> dzieci i ja.Nawet w swoje urodziny gdy byli goscie potrafil wymknac sie do
> innego pokoju do kompa.
><ciach>
Pozdrawiam Gosia z ferajna

Mam pomysł, w mojej rodzinie się sprawdził. Maz uzalezniony zawodowo i
prywatnie - po pracy w domu grywa w Diablo chętnie, dorywaja sie tez dzieci.
Mialam dosyc sprzatania, czytania - chcialam z nimi pobyc i pogadac - a oni
(3 facetow- tata i synkowie) mnie nie zuwazali - siebie wlasciwie tez.
Ktoregos dnia powiedzialam - teraz ja gram - poszly od komputera !!
Spedzilam grajac w durne gierki 3 wieczory - jak sie odkleilam od monitora -
to bylo ladnie - sprzatniete, zakupy, kolacja, dzieci wybawione.
terapia byla powtarzana co jakis czas - a teraz jest juz w porzadku -
wszystko w rozsadnych dawkach. Acha - i jeszcze cos - kup mu rower - zrobcie
ze 20-30 kilometrow - to sie chlopak troche orzezwi.
Joaska



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


28. Data: 2002-05-21 07:58:00

Temat: Re: Malzenstwo - poczatek konca? [długie]
Od: "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Sokrates" <d...@w...pl> napisał w
wiadomości news:acctr7$lpb$1@news.tpi.pl...
> [...]Gdyby sam mówił, że
> jest świadomy, że nie może sobie poradzić z tym przywiązaniem
do
> kompa to co innego a tak nigdzie nie pójdzie-mężczyzna ci to
pisze:-))
> [...]

Ale mnie właśnie o to chodziło. Niech sobie gość żyje w
przekonaniu, że jest mężem idealnym, niech się tylko poświęci
dla żony, która ma problem, bo jej się w głowie przewróciło, i
niech idzie do psychologa, żeby _jej_ pomóc. W końcu, jeśli
twierdzi, że żonę kocha, to trudno mu się będzie wykręcić :)
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
a...@w...pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


29. Data: 2002-05-21 08:38:50

Temat: Re: Malzenstwo - poczatek konca?
Od: "Sokrates" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Joanna Żbikowska" <a...@a...com.pl> napisał w wiadomości
news:acctts$md1$1@news.tpi.pl...

> Mam pomysł, w mojej rodzinie się sprawdził. Maz uzalezniony zawodowo i
Że też wcześniej o tym nie napisalem, mimo, że w innym miejscu pisałem o
wspólnych
celach mając na uwadze również wspólne zainteresowania.
Jasne, że Gośka powinna również spróbować nakłonić męża, żeby ją trochę
wciągnął w komputer tzn coś więcej niż obsługa poczty bo to przecież umie.
Może właśnie poprzez okazanie mu zainteresowania tym co robi i czym się bawi
zobaczy w niej również "kolegę" do zabawy dzięki czemu może coś się
polepszy.
Myślę, że warto spróbować również w ten sposób. Jasne
Darek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


30. Data: 2002-05-21 08:43:30

Temat: Re: Malzenstwo - poczatek konca?
Od: "Variete" <a...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Sokrates <d...@w...pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:acd0r9$fep$...@n...tpi.pl...

> Że też wcześniej o tym nie napisalem, mimo, że w innym miejscu pisałem o
> wspólnych
> celach mając na uwadze również wspólne zainteresowania.
> Jasne, że Gośka powinna również spróbować nakłonić męża, żeby ją trochę
> wciągnął w komputer tzn coś więcej niż obsługa poczty bo to przecież umie.
> Może właśnie poprzez okazanie mu zainteresowania tym co robi i czym się
bawi
> zobaczy w niej również "kolegę" do zabawy dzięki czemu może coś się
> polepszy.
> Myślę, że warto spróbować również w ten sposób.

Jasne. Rzucić wszystko, kupić drugi komputer, tylko postawić w drugim pokoju
co by się lepiej w sieci grało i jazda - ratować rodzinę zabijając Niemców w
jaką_tam_grę.
Pozdrawiam. Variete.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 ... 7


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

[reklama] Zaproszenie na spotkanie w Empik Megastore Kraków
Jak sobie z tym wszystkim poradzić ?
Szacunek
pytanie
Pomoc

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »