Data: 2003-04-28 16:27:21
Temat: Re: Mam taki problem...
Od: e...@p...onet.pl
Pokaż wszystkie nagłówki
> Poczytalam troche twoich postow i sadzilam, ze umiesz dochodzic do sedna, a
> ty mi teraz z "wszystkimi ludzmi" wyskakujesz! Jak mogles!;)
>
> Co ma piernik do wiatraka?
> > nie wiesz ilu umiera w milczeniu
>
> Prawie kazdy.
> > nie wiesz ilu gardzi jałmużną
>
> Wiem, ze tacy sa - a ilu: a musze dokladnie wiedziec czy z zaokragleniem do
> drugiej dziesiatki?;)
>
> Nawiasem mowiac: czy to wypada gardzic - czyims dobrym uczynkiem? Skromnosc
> to czy....pycha?
bardzo być może, że w Twoim słowniku pojęć nie występują takie słowa jak:
godność, duma, honor...
nie dziwi mnie więc, że nie potrafisz zrozumieć, że osoba biedna nie
z własnej winy odmówi przyjęcia jałmużny jeśli darczyńca zaślepiony własną
pychą spełnia swój niechciany obowiązek lub kaprys: masz, nażryj się...
(to oczywiście nie są moje słowa do Ciebie ;)
> > chcesz ich zostawić samym sobie bo tak jest urządzony świat?
> > nie masz serca?
>
> Ja wiem, jak sa urzadzone biura fundacji nerek, wiem ile podatkow place.
> Funbdacje zajmujace sie tzw. IIISwiatem, co i raz to dopadaja skandale, ze na
> tych swoich biednych to wydaja 10-20% dochodow, a reszta idzie w calkiem
> tluste pensje i sympozja na Karaibach, jak pomagac biednym ( autentyczne!)
>
> > > P.S. To co? Mam na te nerki dawac????
> > PS. przepraszam za ten 'patos', bo w gruncie rzeczy jestem pogodnym
> > człowiekiem, ale powaga tematu wymaga powagi słów...
>
> Mozna powaznie. a bez patosu ( liczenia cichych umierajacych etc).
>
> Czy moj udzial w poprawie tego lez padolu ma sie realizowac w postaci dawania
> datkow - to bardzo powazny temat, nie sadzisz? Nie sadzisz iz to dawanie z
> b y t uspokaja sumienia majacych-sporo- wobec majacych-nic? (" zbyt" jest
> tutaj slowem najwazniejszym).
Zal Ci tego jednego procentu z własnej pensji którego dyspozycja może zależeć
od Ciebie, a skąd masz te pozostałe 99 procent? kto Ci je dał i jakim kosztem?
Wolisz, żeby o tym jednym procencie rostrzygać poza Tobą?
To jest próba demokracji: czy społeczństwo jest już na tyle dojżałe, aby
mogło stanowić o sobie, bowiem człowieczeństwo wymaga by sobie pomagać...
> Dalej: jezeli dzialanie doprowadza do parodii realizowanego celu - to czy nie
> nalezaloby cos w dzialaniu zmienic i przestac polegac li tylko na blogich
> intencjach?
>
> No i najwazniejsze: dlaczego religie, przekazujac wspaniale prawdy
> uniwersalne, ktore naprawde stanowia wskazowke do "powszechnej szczesliwosci"
> ni z gruchy ni z pietruchy zajmuja sie sprawami materialnymi?
jeśli nie robi tego państwo, to w pustą przestrzeń wchodzą inne instytucje...
> Nieco mi sie rozjasnilo przy rozmowie z patrycja - bo bieda demoralizuje, a
> to juz dzialeczka etyczna.
>
> Kaska
tych zdemoralizowanych widać oczami, tych umierających w milczeniu widać
sercem (ale do tego trzeba mieć serce)
:-[]
ksRobak
PS. umierający w milczeniu = żywy trup
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|