Data: 2002-05-24 18:42:41
Temat: Re: Marskość wątroby.
Od: "Krystyna*Opty*" <K...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Paweł 'Róża' Różański" <r...@f...onet.pl> napisał w
wiadomości news:acgt45.3vvr20j.1@roses.of.many.colours...
> "Krystyna*Opty*" <K...@p...onet.pl> wrote in
> news:acfskd$9a$1@news.onet.pl:
>
> > Na DO wątroba zgnić (marskość) Ci - NIE MA PRAWA.
>
> Tak samo, jak 'optymalny' nie ma możliwości zachorować na AIDS?
AIDS dla zainteresowanych wyjaśniłam.
Najczęstszą przyczyną maskości wątroby, głównie u dzieci, jest żółtaczka
zakaźna spowodowana wirusem. Faktyczną przyczyną jest złe odżywianie, które
powoduje niską odporność organizmu i tylko w takim organizmie, który nie ma
siły się obronić, wirus może wywołać chorobę. Wątroba zaatakowana wirusem
powinna być jak najbardziej oszczędzana. Najbardziej oszczędzają wątrobę
tłuszcze nasycone, o długich łańcuchach. Tylko one (ale te z pokarmu)
omijają wątrobę, zwalniając ją z wszelkiej pracy, i są przez ściany jelit
kierowane poprzez naczynia chłonne bezpośrednio do krwi. W takiej sytuacji
wątroba ma warunki do zwalczania wirusa - ma dostawy energii z pokarmowego
tłuszczu i nie musi ciężko pracować przetwarzając duże dostawy węglowodanów
i białek, bo dużych dostaw żywienie optymalne jej oszczędza.
A oto przykład z książki "Tłuste życie".
2 września 1992 r. ukazał się wywiad z chorym na marskość wątroby i jego
siostrą, w tygodniku Kujawy i Pomorze. Oto istotne fragmenty wywiadu:
Pacjent Piwoński: - Jajek, śmietany, smażonego mięsa nie pozwolono mi jeść.
Na chudy twaróg, warzywa, cielęcinę nie miałem w ogóle apetytu, cokolwiek
zjadłem, od razu wymiotowałem.
- To, co zalecił bratu doktor Kwaśniewski było dokładnym zaprzeczeniem
wskazań wszystkich lekarzy - mówi pani Niwińska, jego siostra.
- Zaczęłam kurację od jajek na boczku. Stopniowo zwiększałam porcje,
wprowadzałam szaszłyki, wieprzowinę smażoną na smalcu, tłuste mleko,
śmietanę. Po tygodniu ustąpiły torsje. Brat nabierał apetytu. Z dnia na
dzień czuł się silniejszy. Po kilku miesiącach ustąpiły objawy marskości
wątroby, obrzęki i woda w płucach.
Pacjent: - Po 6 mies. takiego żywienia stałem się żwawszy, bardziej sprawny
fizycznie, mogę prowadzić samochód, nie męczą mnie spacery po lesie. W
szpitalu ważyłem 95 kg, teraz 74. Tyle miałem wody w organizmie. Nigdy nie
odczuwam głodu.
Siostra: - W marcu tego roku, po 14 miesiącach żywienia pojechaliśmy do
kliniki. Lekarze powiedzieli, że jego stan jest dobry.
Redaktor: - A co teraz mówią lekarze, ci wszyscy, którzy wcześniej stawiali
krzyżyk nad panem Zenonem? Widzą przecież zdecydowaną poprawę jego stanu
zdrowia.
Siostra: - Cóż, próbowałam z nimi rozmawiać chciałam opowiedzieć o żywieniu,
które brata uzdrowiło, ale oni wcale nie chcieli mnie słuchać. Jestem
oburzona, że lekarze w ogóle nie przyjmują do wiadomości innych metod niż
sami stosują. Już nawet nie próbuję nikogo przekonywać, że takie jedzenie
jest nie tylko zdrowsze, ale i znacznie tańsze.
J.Kwaśniewski: - Chorego zobaczyłem po miesiącu od wizyty jego siostry u
mnie. Był jeszcze w ciężkim stanie. Miał jeszcze migotanie przedsionków,
bilirubiny
ok. 20 mg% (norma do 1), albumin we krwi tylko 0,8 g/l. A co to oznacza,
prawie każdy lekarz wie. Chory musiał siedzieć przez całą dobę, bo gdy się
położył, występował obrzęk mózgu, woda w płucach.
Migotanie przedsionków ustąpiło samoistnie po 3 miesiącach, poziom albumin
we krwi wrócił do normy dopiero po 11 miesiącach. To spowodowało zupełne
ustąpienie puchliny brzusznej, obrzęków, wątroba znacznie się zmniejszyła.
Stan zdrowia chorego był na tyle dobry, że po 14 mies. stosowania ż.o.
wyjechał na miesiąc za granicę. Samochodem.
Większość chorych może się z tej marskości wyleczyć. Ale trzeba dużo
wiedzieć. Trzeba pod kontrolą lekarza wykonywać badania krwi i śledzić
zmiany, które zachodzą w organizmie. Koniec artykułu.
To by było na tyle.
Krystyna
|