Data: 2000-01-14 09:22:53
Temat: Re: Mensa i testy na inteligencję...
Od: "TRABUL" <9...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Dorrit <ziemnik @ ceti.com.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:YQnf4.19800$X...@n...tpnet.pl...
TRABUL wrote:
> >Swojego dzieciaka tez bym nie wyslal na takie testy bez wyraznych
powodow.
> >Nie wszystim mozna w zyciu pokierowac tak jak by sie chcialo.
>
> Osobiście daję priorytet świadomemu wychowaniu w miejsce intuicji.
Jezeli masz na mysli szkole, zajecia dodatkowe ( nauka jezykow ), sport i
wszystko w rozsadnych granicach to oczywiscie tak. Natomiast ksztaltowanie
dzicka wedlug wyobrazenia rodzica nie uwzglednijacego realnych mozliwosci i
zaintresowan, to nie. Czesto tak jest, ze chcemy aby dzieco patrzylo tak jak
my, zapominajac, ze moze ono miec swoja wizje, oczywiscie w mlodych latach
nieuswiadomiona. Jestem za tym aby dziecia pomóc odkrywac samego siebie, a
nie tworzyc je na sile na nasze podobienstwo, czy czesto wrecz
przeciwnie......aby mialo to czego nam brakuje.
Np. mój dzieciak wykazywał
> gorszą pamięć dowolną niż my, rodzice, w jego wieku, więc przez rok
> uczęszczał na bardzo kosztowny trening pamięci i koncentracji uwagi, co
> pozwoliło mu na wypracowanie efektywniejszych metod uczenia się i sukcesy
w
> szkole. Dzięki temu nie musiał poświęcać nadmiernej ilości czasu na naukę,
> przeżył mniejszą ilość porażek i stresów.
Wiem, ze tego typu specjalisci sa w Gdansku. Dla mnie to jest za daleko
450km ), a chetnie bym temat zbadal blizej. Jezeli wiesz o tego typu
FACHOWCACH w Warszawie czy Lodzi to bardzo prosze o namiary.
> Slynny
> >Amerykanski psycholog od dzieci, bodajze Beniamin Spock tak swietnie
> >wychowywal swoich synow - zgodnie ze swoimi teoriami psychologicznym -
ze
> >jeden popelnil samobujstwo, a drugi tez chyba na ludzi specjalnie nie
> >wyszedl.
>
> On pisał poczytne książki a dzieci najprawdopodobniej wychowywała jego
żona,
> nie mająca pojęcia o psychologii. Dla jasności - nie uważam tego za fakt
> deprecjonujący ją jako matkę.
Jakos dziwnie tu napisalas. Co to znaczy, ze tylko zona ??? Z tego co ja
czytalem wynika, ze o jego dzieciach mowi sie bardziej w kontekscie ojca niz
matki. Poza tym drudno mi jakos uwierzyc, ze mogl sobie "odpuscic" swoich
chlopakow. Ja mysl, ze on swoje "wizje" psychologiczne sprawdzal
doswiadczalnie i doslownie na swoich dzieciach. Nie zachowal wlasciwego
dystansu do swoich teorii, jakby zapominajac, ze zycie nie da sie do konca
ujac w karby swoich pomyslow. Jest cala masa rzeczy ulotnych, ktore
ksztaltuja nasze wzajemne relacje z dziecmi, nie mowiac juz o doroslych.
> Dzieci przede wszystkim trzeba KOCHAC takimi jakimi sa, a dopiero
> >potem ewentualnie zachecac do indywidualnego rozwoju.
>
> Ale nie można kochać dziecka w sposób bezkrytyczny i akceptować każdą
> negatywną cechę charakteru czy zachowanie. To prosta droga do wychowania
> osobnika zaburzonego psychicznie.
> I to tez trzeba
> >pamietac caly czas, ze sa tylko dziecmi i maja puki co, troche inne
> >priorytety niz dorosli.
>
> Priorytetem dziecka jest zabawa. W miarę dorastania te priorytety się
> zmieniają i oczywiście nie można mu niszczyć dzieciństwa nadmiernymi,
> niedostosowanymi do wieku wymaganiami czy ambicjonalną tresurą. Ale
> wymagania muszą być.
Oczywiscie !!!
> Co z tego np. ze ojciec zapewni wszystkie "dobra"
> >swoim ratoroslom, jak nie da im sam siebie i swojego czasu ? Przecierz w
> >takim wypadku wyrosna mniejsze badz wieksze kaleki.
>
> Wiesz, to sprawa i dyskusyjna i nierozstrzygnięta - ile tego czasu powinno
> być. W każdym razie czas ofiarowany dziecku nie może być poświęceniem i
> podporządkowaniem własnych praw. Im wieksze dziecko, tym - z oczywistych
> względów takich jak choćby nasza praca domowa, zawodowa, jego szkoła,
nauka
> i zainteresowania, - tego czasu będzie mniej. W każdym razie jestem
> zwolenniczką zdrowego egoizmu i wychowania autorytatywnego zamiast
> nadmiernej swobody w rozumieniu Alicji Miller.
Jest taka malutka ksiazeczka napisana przez Wojciecha Eichelbergera
"Zdradzony przez Ojca". Na mnie wywarla bardzo duze wrazenie, bo wreszcie
zdalem sobie sprawe czarno na bialym o co chodzi. Czuc cos...........a
wiedziec, to jest jednak roznica. Facet ma trzech synow.............wie co
mowi.
TRABUL
|