Data: 2000-06-05 12:04:51
Temat: Re: Metoda Voyt'y i raczkowanie u niemowlat;-)
Od: Ewa Zimkowska <E...@t...com.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Dodam jeszcze raz, po kilku razach zaniechalismy "rehabilitacji",
> okazalo sie ze panie zalecajace Voyte nie mialy racji.
Gratulacje!! Mieliście wielkie szczęście. Mam tylko nadzieję, że
potwierdził to naprawdę dobry neurolog.
> Dlaczego mam wierzyc dwum paniom lekarkom (kolezankom) z przychodni
> ktore jak sie okazalo postawily zla diagnoze, a nie wierzyc wielu innym
Naprawdę tak wielu? To jest dopiero przerażające!
> lekarzom z roznych przychodni, ktorzy w swojej opinii o metodzie byli prawie
> zgodni (padly tez slowa: "Bangladesz", "ktos panstwu glupot naopowiadal",
> "katowanie dziecka Voyta", i neurologa (...)
Proponuję aby owi lekarze zapoznali sie z niemieckimi osiągnięciami w
tej dziedzinie. Mogą być zaskoczeni.
> Z tego co widzialem, metoda ta polega miedzy innymi na mocnym uciskaniu
> roznych miejcs na ciele dziecka, tak aby zmusic je do wykonywania
> odpowiednich ruchow. Dziecko robi sie czerwone z wysilku, krzyczy, zaciska
> piastki, kurczy sie, broni sie. Generalnie nie wyglada to dobrze. Panie
> rehabilitantki mowily ze nie wszyscy rodzice moga na to patrzec.
:-))))))))))))))))))
Ho, ho! A na szczepienia mogą patrzeć? A od kup nie mdleją? (przepraszam
publiczność...)
To czy dziecko czuje się maltretowane zależy od nastawienia rodzica. Po
jakimś czasie maluch uczy się, że to nie żadne tortury, tylko siłownia -
dorośli chodzą na siłownię z własnej woli i jeszcze za to płacą.
Zainteresowanym polecam książkę G. Domana "Jak postępować z dzieckiem z
porażeniem ....". Tam to się dopiero można dowiedzieć, jak to Amerykanie
maltretują dzieci ... I to cały dzień ... Odejmują tylko 8 godzin na sen
i 3 x pół godziny na posiłki , a poza tym ćwiczą bez przerwy ... Z
"jarzynkowego" dziecka da się "wyćwiczyć" sprawnego człowieka.
No, ale skoro to tak niedobrze wygląda ...
--
Ewa Zimkowska
|