Data: 2004-02-13 09:08:37
Temat: Re: Mieć dzieci...
Od: e...@p...onet.pl
Pokaż wszystkie nagłówki
Dziękuję za wszystkie wypowiedzi. Argumenty zaczynają się powtarzać, więc
jeżeli pozwolicie, to teraz ja powiem co myślę.
Sporo ciekawych opinii, dużo w ogóle nie na temat. Nie wszyscy zrozumieli, że
nie pytam o to "co ze mną jest nie tak bo nie chcę mieć dzieci". Jedną osobę
udało mi się nawet zupełnie niezamierzenie obrazić a raczej moim zdaniem
niezasłużenie się obraziła. Inna uznała, że cała dyskusja i postawiony problem
jest bez sensu.
Ale do rzeczy. Otóż myślę, że dziecko, to jedna z tych "spraw" których nie da
się wytłumaczyć argumentami czysto logicznymi i rzeczowymi - tak jak Was o to
prosiłem. Dziecko wykracza poza "dzisiaj" i poza "ja". Kiedy myslimy o sensie
posiadania dzieci, nie da się uciec od metafizyki a przyznaję, że jak na to za
mocno stąpam po ziemi i może dlatego nie wszystko rozumiem.
Ale jest coś jeszcze. Pamiętam czasy kiedy w Polsce były dwa programy
telewizyjne, nie było interneru, większośc Polaków nie wiedziała jak żyje się
poza ich krajem i potrafiła czytać wyłącznie po Polsku. W tamtych czasach świat
ludzkich wartości zdawał się być o wiele prostszy.
Dzisiaj żyjemy w globalnej wiosce i nie zamykamy się w kulturowym kręgu tych
samych uświęconych wartości. Codziennie stykamy się z systemami wartości
zupełnie odmiennymi od naszych, bo wykraczającymi poza naszą grupę odniesienia.
Pora zacząć rozumieć, że nasz system wartości nie jest jedynym możliwym i pora
nauczyć się to akceptować. Nie jesteśmy na świecie jedyni a statystyczna
większość, nie zawsze definiuje to co własciwe.
> Należę do tych facetów, którzy otwarcie mówią, że nie chcieliby mieć dzieci -
> przynajmniej teraz i pewnie przez kilka najbliższych lat. Może kiedys się to
> zmieni - nie wiem, mam 32 lata, więc chyba nie za mało jak na instynkt
ojcowski.
> Kiedy o tym mówię na głos, spotykam się z jawną agresją - zwłaszcza ze strony
> kobiet, albo ukrytą agresją - również najczęściej ze strony kobiet, które w
tym
> wypadku pobłażliwie mówią do mnie coś w rodzaju: "jeszcze nie dojrzałeś".
> Chętnie dowiem się co o tym myślicie. Darujcie sobie drogie panie wszystkie
> wyrazy współczucia itp. Argumenty emocjonalne raczej do mnie nie przemawiają.
> K
>
>
> --
> Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|