Data: 2000-09-06 15:45:52
Temat: Re: Miłość - śmierć
Od: "Sepulchrave" <l...@k...net.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Czy pozwolicie Evo i Marcinie, że dodam swe trzy grosze?
Rzecz dotknęła "doświadczeń" a w tym względzie nie muszę,
mam nadzieję, legitymować się licencją filozofa...
Eva wrote in message ...
[...]
> Oj, doswiadczenia sa tak bardzo tworcze, ze az chce sie wyc!
> A nadzieja? No coz, jesli istnieja nastepne wcielenia...
Niestety, niewiele ze starych doświadczeń pozostaje w nowych wcieleniach...
wiem coś o tym, choć wyjaśnić tego nie potrafię. Z reguły popełnia się
te same błędy, o ile to są błędy... I o ile starcza "pamięci" aby stwierdzić,
że są te same... W tym wymiarze wszystko staje się względne...
> > > Dlatego napisalam o zaprogramowaniu przez literature/kulture/kosciol.
> > > Nie wiem tego, nie twierdze, ze tak jest i dlatego rzucilam to pytanie.
> > > Bo jesli nie to - do licha - przeprogramujmy siebie i nasze dzieci
> > > i przestanmy cierpiec, gdy konczy sie WZAJEMNA fascynacja!
A czy nie jest tak, że wszystko, co nas programuje jest wynikiem pogoni
za faktami narzucanymi bezwzględnie i bez pytania kogokolwiek, przez Naturę?
Jest próbą udomowienia przykrych prawd, że nie jesteśmy dla Natury niczym
innym, jak tylko "nosicielami" niewyobrażalnych dla nas pierwiastków
niepojętej misji? A jeśli tak jest właśnie to - do licha - zweryfikujmy programy,
a gdy dopracujemy się nowych i stwierdzimy, że dają nam one szansę na mniej cierpień,
przestańmy cierpieć, gdy skończy się wzajemna "fascynacja" czy też to,
co w swych niepoprawnych, acz wyuczonych tęsknotach nazywamy miłością...
W tym miejscu Marcin pisze:
[...]
> > Trzeba kilka razy wyrznac nosem w snieg zanim nauczy sie jezdzić na
> > nartach. Chyba potrzeba wiecej wyrzniec przed miloscia.
I tu właśnie występuje największa kolizja miedzy "wymogami" Natury, a "programem
człowieka". Ta pierwsza, uruchamia swoje mechanizmy bez oglądania się na dojrzałość,
doświadczenia, a w szczególności zaplecze społeczne jednostek. Pierwsze uczucia
pojawiają
się dość wcześnie i prawdę mówiąc, są dość bezbronne wobec tego, co je faktycznie
otacza.
Gdy dochodzi do sprzęgnięcia ich z "programami człowieka", w ogromnej części
sprzężenia te są skuteczne jedynie na krótką metę... pozostawiając za sobą tabuny
cierpień.
Pytanie, czy Naturę zadowala taka skuteczność, jest jak najbardziej na miejscu.
A odpowiedź jest jak najbardziej twierdząca.
I jak na dłoni widać konflikt...
Nasze programy są wbrew Naturze! Lub nie do końca z Nią zgodne.
Przynajmniej w tej części, która Naturę interesuje już jakby mniej,
czyli w czasie, gdy nam mijają naturalne "fascynacje"...
Problemy widzę dwa.
1. "Program" (literatura/kultura/kosciol) był pisany od zarania ludzkości i nikt nie
jest
w stanie zmienić go w jednym pokoleniu (a nawet w jednym tysiącleciu). Chyba, że
posiada moc stworzenia sobie i swemu otoczeniu indywidualnego toku życia (programu).
2. Nie mając dostępu do własnych doświadczeń w poprzednich wcieleniach, nikt nie
jest w stanie stwierdzić, czy nowo napisany program będzie per saldo mniej bolesny...
To jednak nie wyklucza odważnym eksperymentowania...
> No jednak chcialoby sie wiedziec, ze wierzymy w cos, co ma szanse
> na tej ziemi sie zdarzyc, dlatego pytam o doswiadczenia innych ludzi.
> Zeby nie gonic za mirazami i nie stac w miejscu.
Wszelkie doświadczenia opierają się na mnogości indywidualnych szczegółów.
Są na tyle uzależnione od okoliczności, że nawet w życiu tej samej jednostki
nie mogą powtórzyć się dwa razy. Dlatego... jak najbardziej, trzeba pytać
o doświadczenia innych... ale przydatność ich w naszym życiu jest co najmniej
niejednoznaczna - i na pewno nie polega na jakimkolwiek kopiowaniu.
Najlepiej chyba gonić jednak za mirażami i nie stać w miejscu, gdyż tylko
RUCH daje nadzieję.
[...]
> Jestem, wiec mysle. Mysle, wiec jestem.
> Czuje, wiec pytam, co Wy czujecie.
> Nie chce siedziec i wpatrywac sie w sciane.
> To czasem prowadzi do oswiecenia, ale..
> rownie czesto do depresji.
> Pozdrawiam
> Eva
Cytuję i podpisuję się, z radością....
pozdrawiam
Sepulchrave
~~~~~~~~~
|