Data: 2003-06-20 10:03:20
Temat: Re: "Misie z okienka". Było: Re: przyjaźń?
Od: "Bacha" <b...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Przemysław D. napisał w wiadomości news:bcn96c$iar$1@foka1.acn.pl...
> Włączam telewizor, pojawia mi się na ekranie postać, która mierzy do mnie
z
> pistoletu, z głośnika dobiega głos "Giń !!", słyszę strzał. Zamykam oczy -
> umarłem. Zaraz, zaraz czemu ja nie umarłem ? przecież do mnie strzelano,
> widziałem wyraźnie jak ktoś do mnie mierzył i słyszałem huk strzału !!!
> Czy tak właśnie byś zareagowała ? Nie sądze byś po obejrzeniu takiej sceny
w
> TV "miała pełne gacie". Ale czemu ??? Przecież dla Ciebie obrazek ten był
> nośnikiem pewnej określonej treści. Treści 'facet do mnie strzela'.
Przemysławie! Jak możesz naciągać mnie na taką demagogię?
Jak przeczytasz mnie jeszcze raz, to uśwadomisz sobie, że obrazek jeżeli
jest nośnikiem określonej treści, to jednak samą treścią nijak nie jest, a
jedynie obrazkiem i nie ma powodu robić przed nim w gacie, jak to subtelnie
określiłeś. Natomiast wyraźnie zupełnie przedstawia strzelającego do
każdego, kto się przed nim znajduje. PRZEDSTAWIA choć nie jest. Mówi Ci to
coś?
Gdy widzę obrazek przedstawiający kota, to nie głaszczę go jak idiotka (bo
wiem że kotem nie jest), mimo że doskonale wiem, iż przedstawia kota.
Proste?
[...]
> No więc teraz spojrzyjmy na to od strony faktów. Nikt nie narobi w gacie
> oglądając ten film. Dlaczego ? Bo żaden mózg nie rozpatruje tego obrazka w
> oderwaniu od tego "czym technologicznie by nie był".
I mój mózg dokładnie wie, że to film. Nie przeszkadza mi to jednak, jeżeli
jest wzruszający, wzruszać się przy oglądaniu. Czyli uwalniać w sobie emocje
adekwatne do treści, której jest nośnikiem. Bo technologia przy oglądaniu
filmu jest mało istotna i dlatego schodzi na drugi plan (ale nie znika). Czy
to istotnie takie trudne do pojęcia?
Przed wypadającym na Ciebie nagle z ekranu pociągiem (są takie filmy)
drgniesz gwałtownie, mimo że doskonale wiesz, iż siedzisz w kinie, oglądasz
film i wykorzystany w nim gag. Ot ciekawostka.
> Zapomnij zupełnie na chwilę o Twoim i moim 'opisie' mechanizmów
powstawania
> treści. Gdy rozmawiasz z kimś przez telefon, to trzaski w słuchawce
> interpretujesz jako seplenienie rozmówcy ? Czy masz może świadomość, "czym
> technologicznie" jest ten głos ?
Owszem, mam świadomość "czym technologicznie" jest ten głos, tyle że w
momencie rozmowy istotne jest dla mnie przede wszystkim zrozumienie
rozmówcy, a nie zasada działania telefonu (bo to ani czas, ani miejsce).
> Ale to jest złe pytanie, bo sugeruje odpowiedź. "Co przedstawia obrazek ?"
> sugeruje, że obrazek musi coś przedstawiać, sugeruje, że trzeba znaleźć
coś
> w obrazku w oderwaniu od faktu, że jest to obrazek . Pokażmy obrazek i
> zadajmy pytanie "Co to jest ?".
> Odpowiedzi będą już różne: "zdjęcie",
> "zdjęcie kota", "kot" ... czyli generalnie "Kura, panie generale". Bo kto
> się będzie zastanawiał nad tym czym to jest ? Widzę zdjęcie, więc jest to
> zdjęcie. Koniec i kropka, zdjęcie i nic więcej. Reszta mnie nie
interesuje.
Dobrze. Niech będzie zatem po Twojemu. Otrzymałeś odpowiedzi dotyczące
treści (kot) oraz dotyczące nośnika (zdjęcie). Weź teraz pusty,
prześwietlony papier fotograficzny i zadaj to samo pytanie. Przekonasz się,
że bez treści, niby ta sama rzecz przestaje już być zdjęciem (nośnikiem
treści), tak jak puste płótno nie będzie obrazem, choćbyś je i w złote ramy
oprawił.
> ... i co z tego wynika ? "Na tym krzyżu jest Jezus", "Trzeba uklęknąć
przed
> Jezusem" -> Klękam przed pomalowanym kawałkiem drewna "bo to Jezus
> i trzeba przed nim klękać...
Otóż nie. Klękają przed symbolem, jako że przed autentycznym Jezusem się nie
da. Zdają sobie przy tym doskonale sprawę, że jest to jedynie symbol.
Dokładnie tak samo, jak ten który go wyrzeźbił.
> To jest płyta CD, na niej jest zapisany dzwięk" ->
> "_Słuchałeś_ Heniu najnowszej _płyty_ ?". Jeżeli skupisz się wyłącznie na
> przedmiocie w oderwaniu "czym by tam nie był technologicznie" to będziesz
> słuchać płyt a nie muzyki danego wykonawcy.
Bo płyta jest nośnikiem treści (w tym wypadku muzyki). Płyty nie będącej
takim nośnikiem (np. chodnikowej, czy wiórowej) nikt nie będzie słuchał, bo
wie że taka nośnikiem muzyki nie jest. ;)
> Cały myk polega na tym, by zdać sobie sprawę, że jest to tylko "świecenie
> luminoforka" i by umieć owemy świeceniu _przypisać_ treść, świecenie
> luminoforka to nie kot, tak jak kawał pomalowanego drewna to nie Jezus.
I mimo tego myka, ludzie wychodzą bywa z filmu wzruszeni losem bohaterów,
pomimo że to tylko strumień światła przepuszczony przez celuloidową taśmę.
Czyżby to światło budziło w nich te emocje? Gdyby na ekran puścić światło
zwykłego reflektora emocji by nie było. Cały myk bowiem w tej treści. A czy
to świecenie luminoforka, czy film, to już większego znaczenia nie ma.
> Jeżeli [post] jest czytelny, jeśli widzisz tę treść którą chcę Ci
'przekazać' to
> bez problemów powinnaś 'umieć poczuć się mną' w kontekście o którym
> rozmawiamy. To co czuje w takim razie Dębski podczas tej rozmowy?:-)
To akurat jest zwyczajna nadinterpretacja (nadużycie). Z treści odczytuję
to, co chciałeś przekazać, a nie to co czujesz. Bo możesz się np.
zwyczajnie nabijać, a tego odgadnąć się nie da (chyba, że jakiś szczegół tej
treści Cię przypadkiem zdradzi).
> No więc ? Jeśli wysłałbym do Ciebie posta, pełnego chińskich znaczków,
> losowo powybieranych z chińskiego alfabetu, na jakiej podstawie
> stwierdziłabyś "że coś jest tam napisane i ja tylko nie znam tego języka"
"Stwierdziłabym" to za wiele, bo nie znam tego języka. Mogłabym jedynie
przypuszczać, jako że wiem, czemu litery służą.
> A Henio z Włodkiem słuchali płyty, tylko ta płyta wywoływała u nich rózne
> emocje. Aczkolwiek zgadzamy się że obaj nie mieli wątpliwości że słuchają
> tej samej płyty.
Dokładnie jak obie panie oglądające kota na ekranie monitorka.
> Jeśli jest tak jak mówisz to: kawał pomalowanego drewna emanuje treścią -
> Jezus. Jeśli komuś nie kojarzy się to z Jezusem tylko z kawałkiem drewna
to
> jest ograniczony umysłowo, bo pomija obiektywną treść, która jest Jezusem.
> "No bo widać że to nie koń, nie pies, nie świnia tylko Jezus".
Bardzo to roztropnie ująłeś, poza terminem "obiektywna".
Tak właśnie dokładnie jest. Nawet dla poganina z buszu, będzie to wizerunek
jakiejś postaci.
> Echhh. To czemu sądzisz że reakcją na obrazek kota będzie "obrazek kota" a
> nie "coś widzę" i dopiero to "coś widzę" zamieni się w treść, dzięki
> neuronom ?
Bo człowiek postrzega całościowo (psychologia postaci).
> > Zgoda, ale "jaki jest kot każdy widzi".
>
> wredny, brudny, smaczny ?:-)
Takiego zobaczyłeś? Dziwne masz skojarzenia. ;)
> > P.S. Weźmy cytacik :
> > "Bo to wtedy jest najgłupsze, kiedy się ktoś przy czymś uprze."
> > Zwróć uwagę, że nie wskazałam na nikogo z nas. Interpretacja co do
> > uniwersaliów będzie oczywista, a emocje co do szczegółów mogą być rożne.
> > Gdy odniesiesz to do siebie będziesz zniechęcony, gdy do mnie -
> zadowolony.
> > ;))
> > Gdybym jednak nie zawarła tego post scriptum, nie byłbyś ani
zniechęcony,
> > ani zadowolony.
>
> Owszem, pierwsza reakcja "pije do mnie". Druga reakcja "powoli, powoli".
> Trzecia reakcja "to zdanie jest bez sensu bo w mojej interpretacji brzmi -
> ktoś się uparł, nie wiem czemu i na co, ale wiem że napewno nie ma racji
bo
> to wynika z samego faktu, że się uparł, a przecierz jak powszechnie
wiadomo
> upieranie jest najgłupsze cokolwiek by to nie znaczyło". Wytłumacz mi
> proszę, w jaki sposób tak zinterpretowane zdanie mógłbym odnieść do siebie
> lub Ciebie ? :-)
Ano właśnie w żaden. Na tym polega kamuflaż tzw. "aluzji". Liczy się
pierwsza reakcja (tak jak ze zdjęciem kota).
Myślę, że na tym powinniśmy zakończyć. Już dawno bowiem cel "słuszność"
został zastąpiony przez "postawić na swoim", a to nie prowadzi do niczego
dobrego. :)
Zatem na koniec komplement. Otóż logiki odmówić Ci nie sposób, a cała zabawa
wzięła się jedynie z tzw. fałszywych założeń.
Baw się dobrze. :)
Pozdrówka. Bacha.
|