Data: 2002-07-04 15:03:17
Temat: Re: Mit o wyższości wysokiej samooceny
Od: "PowerBox" <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Mysle ze niezlym przykladem na to sa mezczyzni wzrostu "siedzacego psa",
jak
> sie to brzydko mowi. Czesto niska samoocena pcha ich do czynow tak
wielkich,
> ze mozna by to nazwac sukcesem, gdyby zza kazdego ich slowa nie wygladala
> brzydka geba seksualnych kompleksow...
- to zdaje się potwierdzać teorię z góry skazanych na niepowodzenie prób
uzyskania pseudo-samooceny.
> Ich samoocena wciaz jest niska,
> nawet kiedy obuduja ja willa, ladna zona i eleganckim samochodem. Wiec co
to
> jest warte? Czy to jest już "sukces", czy jednak nie?
Willa, ładna żona wymiernie co by inni frustraci nie gadali to jednak jest
sukces. Niestety dla tego gościa taki sukces jest niczym, nadal czuje pustkę
niemożliwą do zapełnienia żadnym zewnętrznym osiągnięciem.
Znam młodego chłopaka, który jest gruby, ma iksy jest łysy i ogólnie
nieciekawie i staro wygląda. Jednak jego twarz, spojrzenie i zachowanie mówi
zupełnie coś innego. Od lat widuję go z różnymi dziewczynami, zawsze wygląda
mi spójnie, cholerrrnie spójnie. Miesza, tańczy z nimi jak gwiazdor z
Hollywood. Dziewczyny za nim przepadają. Szczerze mówiąc wygląda mi na kogoś
bez żadnych kompleksów, ale może się nie znam na ludziach i jest dokładnie
odwrotnie. Jakkolwiek takiej spójności nie widuję u innych niezbyt
obdarzonych przez naturę a nawet u przystojniaczków. Inni ubrali by się na
czarno i zamknęli w domu przed telewizorem, On ubiera obcisłe spodenki
kolarskie i wsiada na wyczynowy rower. Wszyscy go podziwiają i lubią, ma
mnóstwo przyjaciół, nikt się z niego nie śmieje. Może dlatego że on sam ma
do siebie sporo szacunku.
|