« poprzedni wątek | następny wątek » |
41. Data: 2001-08-22 10:02:08
Temat: Re: Moj przyjaciel zginal przez NARKOTYKIPT Heja pisze:
> Miros/law 'Jubal' Baran wrote:
>>PT ts duke pisze:
>>> ale wylacznie psychicznie i w nieporownywalnie mniejszym stopniu.
>>Od czego?
> Od heroiny (trzeba czytać wątek!) lub od alkoholu.
>>> poza tym nikt jeszcze od marihuany nie umarl.
>>Nie byłbym taki kategoryczny, wolałbym najpierw zobaczyć dobrze
>>przeprowadzone badania. ;-)
> Proszę (raport WHO, czyli Światwej Organizacji Zdrowia):
> http://hyperreal.pl/kanaba/doc-en/who/index.html lub (częściowo) po polsku:
Przeczytałem, proponuję, żebyś też przeczytał. Zwłaszcza
http://hyperreal.pl/kanaba/doc-en/who/who-comparison
.html. W
szczególności polecam porównanie dotyczące efektów przedłużonego
stosowania.
Jak w tym świetle prezentuje się radosne pokrzykiwanie 'od marihuany
nikt jeszcze nie umarł'? Taka sama używka jak inne opisywane, nic
szczególnie lepszego albo szczególnie gorszego.
>>Dlaczego? Uzależnienie jest uzależnienie. Porównywać można.
> Jak najbardziej. Patrz wspomniany raport.
Wygląda interesująco, choć wolałbym więcej szczegółów.
Jubal
--
[ Miros/law L Baran, baran-at-knm-org-pl, neg IQ, cert AI ] [ 0101010 is ]
[ BOF2510053411, makabra.knm.org.pl/~baran/, alchemy pany ] [ The Answer ]
May three million ants make their home in your lunch.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
42. Data: 2001-08-27 01:31:55
Temat: Re: Moj przyjaciel zginal przez NARKOTYKIOn Wed, 22 Aug 2001 10:02:08 +0000 (UTC), Miros/law 'Jubal' Baran wrote:
>Przeczytałem, proponuję, żebyś też przeczytał. Zwłaszcza
>http://hyperreal.pl/kanaba/doc-en/who/who-compariso
n.html. W
>szczególności polecam porównanie dotyczące efektów przedłużonego
>stosowania.
>
>Jak w tym świetle prezentuje się radosne pokrzykiwanie 'od marihuany
>nikt jeszcze nie umarł'?
a umarł? nie jest znany ani jeden przypadek śmierci wywołanej bezpośrednio
przez marihuanę (przedawkowanie, reakcja alergiczna, itp.).
>Taka sama używka jak inne opisywane, nic
>szczególnie lepszego albo szczególnie gorszego.
tylko mniej szkodliwa...
--
ja
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
43. Data: 2001-08-29 09:30:36
Temat: Re: Moj przyjaciel zginal przez NARKOTYKIPT emes pisze:
> On Wed, 22 Aug 2001 10:02:08 +0000 (UTC), Miros/law 'Jubal' Baran wrote:
>>Przeczytałem, proponuję, żebyś też przeczytał. Zwłaszcza
>>http://hyperreal.pl/kanaba/doc-en/who/who-comparis
on.html. W
>>szczególności polecam porównanie dotyczące efektów przedłużonego
>>stosowania.
>>Jak w tym świetle prezentuje się radosne pokrzykiwanie 'od marihuany
>>nikt jeszcze nie umarł'?
> a umarł? nie jest znany ani jeden przypadek śmierci wywołanej
> bezpośrednio przez marihuanę (przedawkowanie, reakcja alergiczna,
> itp.).
O, dopisujesz warunki dodatkowe. A mnie nie jest znany ani jeden
przypadek zakażenia tęgoryjcem dwunastniczym. Czy to znaczy, że takie
zakażenie nie występuje w naturze? Twój argument nie ma żadnej
wartości. Przeczytaj jeszcze raz ten raport.
>>Taka sama używka jak inne opisywane, nic
>>szczególnie lepszego albo szczególnie gorszego.
> tylko mniej szkodliwa...
No i wracamy do początku: mniej szkodliwa w porównaniu z przyjmowaniem
_czego_ i _w jakich ilościach_?
Jubal
--
[ Miros/law L Baran, baran-at-knm-org-pl, neg IQ, cert AI ] [ 0101010 is ]
[ BOF2510053411, makabra.knm.org.pl/~baran/, alchemy pany ] [ The Answer ]
Ignore previous fortune.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
44. Data: 2001-08-29 22:15:21
Temat: Re: Moj przyjaciel zginal przez NARKOTYKIOn Wed, 29 Aug 2001 09:30:36 +0000 (UTC), Miros/law 'Jubal' Baran wrote:
>> a umarł? nie jest znany ani jeden przypadek śmierci wywołanej
>> bezpośrednio przez marihuanę (przedawkowanie, reakcja alergiczna,
>> itp.).
>
>O, dopisujesz warunki dodatkowe.
nie dopisuję warunków dodatkowych, tylko precyzuję. gdybym napisał "nikt nie
umarł od marihuany", pewnie wspomniałbyś o sprawcach wypadków samochodowych
będących pod wpływem, nie?
>A mnie nie jest znany ani jeden przypadek zakażenia tęgoryjcem dwunastniczym.
>Czy to znaczy, że takie zakażenie nie występuje w naturze?
to że tobie nie jest znany, to jeszcze niewiele znaczy. ale jeśli przez parę
wieków żaden lekarz nie znalazł takiego przypadku, to możemy stwierdzić że
imć tęgoryjec nam praktycznie nie grozi.
>Twój argument nie ma żadnej wartości. Przeczytaj jeszcze raz ten raport.
nawet zacytuję odpowiedni fragment:
"The acute toxicity of cannabis is very low. There are no confirmed cases of
human deaths from cannabis poisoning in the world medical literature."
>>>Taka sama używka jak inne opisywane, nic
>>>szczególnie lepszego albo szczególnie gorszego.
>
>> tylko mniej szkodliwa...
>
>No i wracamy do początku: mniej szkodliwa w porównaniu z przyjmowaniem
>_czego_ i _w jakich ilościach_?
no i kto nie czytał tego raportu?
--
ja
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
45. Data: 2001-08-30 13:19:33
Temat: Re: Moj przyjaciel zginal przez NARKOTYKIPT emes pisze:
> On Wed, 29 Aug 2001 09:30:36 +0000 (UTC), Miros/law 'Jubal' Baran wrote:
>>> a umarł? nie jest znany ani jeden przypadek śmierci wywołanej
>>> bezpośrednio przez marihuanę (przedawkowanie, reakcja alergiczna,
>>> itp.).
>>O, dopisujesz warunki dodatkowe.
> nie dopisuję warunków dodatkowych, tylko precyzuję. gdybym napisał "nikt nie
> umarł od marihuany", pewnie wspomniałbyś o sprawcach wypadków samochodowych
> będących pod wpływem, nie?
Nie.
>>A mnie nie jest znany ani jeden przypadek zakażenia tęgoryjcem dwunastniczym.
>>Czy to znaczy, że takie zakażenie nie występuje w naturze?
> to że tobie nie jest znany, to jeszcze niewiele znaczy. ale jeśli przez parę
> wieków żaden lekarz nie znalazł takiego przypadku, to możemy stwierdzić że
> imć tęgoryjec nam praktycznie nie grozi.
Po pierwsze: mówimy o perspektywie _lat_, nie _wieków_. Po drugie,
nieprawdą jest, jakoby.
>>Twój argument nie ma żadnej wartości. Przeczytaj jeszcze raz ten raport.
> nawet zacytuję odpowiedni fragment:
> "The acute toxicity of cannabis is very low. There are no confirmed cases of
> human deaths from cannabis poisoning in the world medical literature."
_ACUTE_. A ja zwróciłem uwagę na skutki _przewlekłego_ stosowania
marihuany, co uparcie od dłuższego czasu ignorujesz. To sformułowanie
samo w sobie nie pozwala twierdzić, że nie jest możliwy zgon w wyniku
ostrego przedawkowania marihuany. Może również mówić coś innego: że
obserwacje osób używających marihuany trwają zbyt krótko.
Nb. poważną wadą tego raportu jest fakt, że porównuje z ogólnie pojętym
stosowaniem alkoholu i opiatów [włączając w to np. alkohole
wysokoprocentowe] jedynie używanie marihuany (w której są umiarkowane
ilości THC), nie wspominając nic o haszyszu.
>> No i wracamy do początku: mniej szkodliwa w porównaniu z
>> przyjmowaniem _czego_ i _w jakich ilościach_?
> no i kto nie czytał tego raportu?
Ja go przeczytałem uważnie, acz krytycznie. Ty traktujesz go
bezkrytycznie.
Jubal
--
[ Miros/law L Baran, baran-at-knm-org-pl, neg IQ, cert AI ] [ 0101010 is ]
[ BOF2510053411, makabra.knm.org.pl/~baran/, alchemy pany ] [ The Answer ]
She is not refined. She is not unrefined. She keeps a parrot.
-- Mark Twain
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
46. Data: 2001-08-30 20:21:19
Temat: Re: Moj przyjaciel zginal przez NARKOTYKIOn Thu, 30 Aug 2001 13:19:33 +0000 (UTC), Miros/law 'Jubal' Baran wrote:
>> to że tobie nie jest znany, to jeszcze niewiele znaczy. ale jeśli przez parę
>> wieków żaden lekarz nie znalazł takiego przypadku, to możemy stwierdzić że
>> imć tęgoryjec nam praktycznie nie grozi.
>
>Po pierwsze: mówimy o perspektywie _lat_, nie _wieków_. Po drugie,
>nieprawdą jest, jakoby.
chcesz powiedzieć, że medycyna zna marihuanę od paru jedynie lat?
>>>Twój argument nie ma żadnej wartości. Przeczytaj jeszcze raz ten raport.
>
>> nawet zacytuję odpowiedni fragment:
>
>> "The acute toxicity of cannabis is very low. There are no confirmed cases of
>> human deaths from cannabis poisoning in the world medical literature."
>
>_ACUTE_. A ja zwróciłem uwagę na skutki _przewlekłego_ stosowania
>marihuany, co uparcie od dłuższego czasu ignorujesz. To sformułowanie
>samo w sobie nie pozwala twierdzić, że nie jest możliwy zgon w wyniku
>ostrego przedawkowania marihuany.
a hełm da się założyć na lewą stronę, tylko nikomu jeszcze się nie udało. i co z
tego?
póki co, nie ma dowodów, a więc nie ma winy.
>Może również mówić coś innego: że
>obserwacje osób używających marihuany trwają zbyt krótko.
więc ile mają trwać? 300 lat w europie i parę tysięcy w azji nie wystarczą??
przez ten czas dokładnie poznano jej działanie.
a aspiryny nie boisz sie brać? przecież znamy ją ledwo kilkadziesiąt lat!
>Nb. poważną wadą tego raportu jest fakt, że porównuje z ogólnie pojętym
>stosowaniem alkoholu i opiatów [włączając w to np. alkohole
>wysokoprocentowe] jedynie używanie marihuany (w której są umiarkowane
>ilości THC), nie wspominając nic o haszyszu.
a mnie to nie dziwi. powszechnie wiadomo, że haszysz jest zdrowszy, bo dym z
niego zawiera o wiele mniej substancji smolistych. poza tym duże stężenie
THC dobrze wpływa na zdrowie, bo pali się mniej dla tego samego efektu.
>> no i kto nie czytał tego raportu?
>
>Ja go przeczytałem uważnie, acz krytycznie. Ty traktujesz go
>bezkrytycznie.
nie bezkrytycznie. po prostu mam dla niego uznanie, bo jest pierwszym od dawna i
najświeższym, w miarę obiektywnym spojrzeniem na sprawę.
--
ja
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
47. Data: 2001-08-31 09:42:34
Temat: Re: Moj przyjaciel zginal przez NARKOTYKIPT emes pisze:
> On Thu, 30 Aug 2001 13:19:33 +0000 (UTC), Miros/law 'Jubal' Baran wrote:
>>> to że tobie nie jest znany, to jeszcze niewiele znaczy. ale jeśli
>>> przez parę wieków żaden lekarz nie znalazł takiego przypadku, to
>>> możemy stwierdzić że imć tęgoryjec nam praktycznie nie grozi.
>>Po pierwsze: mówimy o perspektywie _lat_, nie _wieków_. Po drugie,
>>nieprawdą jest, jakoby.
> chcesz powiedzieć, że medycyna zna marihuanę od paru jedynie lat?
Chcę powiedzieć, że medycyna _bada_ kliniczne właściwości marihuany od
paru(dziesięciu) jedynie lat.
>>>>Twój argument nie ma żadnej wartości. Przeczytaj jeszcze raz ten raport.
>>> nawet zacytuję odpowiedni fragment:
>>> "The acute toxicity of cannabis is very low. There are no confirmed cases of
>>> human deaths from cannabis poisoning in the world medical literature."
>> _ACUTE_. A ja zwróciłem uwagę na skutki _przewlekłego_ stosowania
>> marihuany, co uparcie od dłuższego czasu ignorujesz. To sformułowanie
>> samo w sobie nie pozwala twierdzić, że nie jest możliwy zgon w wyniku
>> ostrego przedawkowania marihuany.
> a hełm da się założyć na lewą stronę, tylko nikomu jeszcze się nie
> udało. i co z tego?
To jest argument?
> póki co, nie ma dowodów, a więc nie ma winy.
Tu nie sąd, tu mówi się o badaniach.
>> Może również mówić coś innego: że obserwacje osób używających
>> marihuany trwają zbyt krótko.
> więc ile mają trwać? 300 lat w europie i parę tysięcy w azji nie
> wystarczą?? przez ten czas dokładnie poznano jej działanie.
Kiedy dowiedziono toksyczności i kancerogennych właściwości dymu
tytoniowego? Jak ma się to do okresu powszechnego stosowania tytoniu
jako używki?
> a aspiryny nie boisz sie brać? przecież znamy ją ledwo kilkadziesiąt lat!
Bać się aspiryny? Zależy, kiedy. Przeciwwskazania do jej stosowania i
leki, z którymi wchodzi w interakcje są znane. Jesteś w stanie
powiedzieć, jak stosowanie marihuany (THC w ogólności) wpływa na
metabolizm innych leków? ;-)
>> Nb. poważną wadą tego raportu jest fakt, że porównuje z ogólnie
>> pojętym stosowaniem alkoholu i opiatów [włączając w to np. alkohole
>> wysokoprocentowe] jedynie używanie marihuany (w której są
>> umiarkowane ilości THC), nie wspominając nic o haszyszu.
> a mnie to nie dziwi. powszechnie wiadomo, że haszysz jest zdrowszy, bo dym z
> niego zawiera o wiele mniej substancji smolistych. poza tym duże stężenie
> THC dobrze wpływa na zdrowie, bo pali się mniej dla tego samego efektu.
You don't get it. Podobnie można byłoby powiedzieć o alkoholach
wysokoprocentowych ['pije się mniej dla tego samego efektu'], ale: (1)
kancerogenne działanie alkoholu na nabłonek nosogardła jest silniejsze
w przypadku wysokich stężeń; (2) fakt, że efekt działania jest
silniejszy nie powstrzymuje od picia ponad miarę. Czy masz dane
świadczące o tym, że w przypadku haszyszu nie zachodzą np. (1) i (2)?
>>> no i kto nie czytał tego raportu?
>> Ja go przeczytałem uważnie, acz krytycznie. Ty traktujesz go
>> bezkrytycznie.
> nie bezkrytycznie. po prostu mam dla niego uznanie, bo jest pierwszym
> od dawna i najświeższym, w miarę obiektywnym spojrzeniem na sprawę.
Ale jest to typowa praca przeglądowa. Mnie osobiście brakuje
szczegółów, szczegółów i jeszcze odrobiny szczegółów.
Jubal
--
[ Miros/law L Baran, baran-at-knm-org-pl, neg IQ, cert AI ] [ 0101010 is ]
[ BOF2510053411, makabra.knm.org.pl/~baran/, alchemy pany ] [ The Answer ]
Politicians should read science fiction, not westerns and detective stories.
-- Arthur C. Clarke
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
48. Data: 2001-08-31 17:52:43
Temat: Re: Moj przyjaciel zginal przez NARKOTYKIOn Fri, 31 Aug 2001 09:42:34 +0000 (UTC), Miros/law 'Jubal' Baran wrote:
>>>Po pierwsze: mówimy o perspektywie _lat_, nie _wieków_. Po drugie,
>>>nieprawdą jest, jakoby.
>
>> chcesz powiedzieć, że medycyna zna marihuanę od paru jedynie lat?
>
>Chcę powiedzieć, że medycyna _bada_ kliniczne właściwości marihuany od
>paru(dziesięciu) jedynie lat.
od ponad stu, dla ścisłości. dłużej niż większość lekarstw, których tony
zalegają w naszych aptekach.
a uznanie w medycynie zyskała już tysiące lat temu.
>> póki co, nie ma dowodów, a więc nie ma winy.
>
>Tu nie sąd, tu mówi się o badaniach.
i co? oczekujesz, że będę udowadniał nieszkodliwość?
>> więc ile mają trwać? 300 lat w europie i parę tysięcy w azji nie
>> wystarczą?? przez ten czas dokładnie poznano jej działanie.
>
>Kiedy dowiedziono toksyczności i kancerogennych właściwości dymu
>tytoniowego? Jak ma się to do okresu powszechnego stosowania tytoniu
>jako używki?
45 lat temu? 50? w tym samym czasie amerykanie przeprowadzili szereg badań,
których jedynym celem było _udowodnienie_ _szkodliwości_ marihuany. i jakoś nie
widać by wiele udowodnili. za to przy okazji odkryli kilka zastosowań medycznych
(np. przeciw jaskrze i nowotworom), co zostało utajnione i dopiero od niedawna
mamy okazję się o tym dowiadywać.
>> a aspiryny nie boisz sie brać? przecież znamy ją ledwo kilkadziesiąt lat!
>
>Bać się aspiryny? Zależy, kiedy. Przeciwwskazania do jej stosowania i
>leki, z którymi wchodzi w interakcje są znane. Jesteś w stanie
>powiedzieć, jak stosowanie marihuany (THC w ogólności) wpływa na
>metabolizm innych leków? ;-)
nie jestem w stanie - nie biorę żadnych lekarstw i nigdy takich informacji nie
potrzebowałem. na pewno można je bez większego problemu znaleźć, w końcu THC
jest sprzedawane w aptekach, więc informacja o interakcjach musi być.
>> a mnie to nie dziwi. powszechnie wiadomo, że haszysz jest zdrowszy, bo dym z
>> niego zawiera o wiele mniej substancji smolistych. poza tym duże stężenie
>> THC dobrze wpływa na zdrowie, bo pali się mniej dla tego samego efektu.
>
>You don't get it. Podobnie można byłoby powiedzieć o alkoholach
>wysokoprocentowych ['pije się mniej dla tego samego efektu'], ale: (1)
>kancerogenne działanie alkoholu na nabłonek nosogardła jest silniejsze
>w przypadku wysokich stężeń; (2) fakt, że efekt działania jest
>silniejszy nie powstrzymuje od picia ponad miarę. Czy masz dane
>świadczące o tym, że w przypadku haszyszu nie zachodzą np. (1) i (2)?
owszem:
(1) THC w odróżnieniu od alkoholu nie działa kancerogennie.
(2) efekty alkoholu są wprost proporcjonalne do spożytej ilości (do zgonu
włącznie). palenie haszyszu wzmaga efekty do pewnego progu, którego przekroczyć
się nie da - dalsze palenie nie ma sensu, więc mało kto to robi.
>> nie bezkrytycznie. po prostu mam dla niego uznanie, bo jest pierwszym
>> od dawna i najświeższym, w miarę obiektywnym spojrzeniem na sprawę.
>
>Ale jest to typowa praca przeglądowa. Mnie osobiście brakuje
>szczegółów, szczegółów i jeszcze odrobiny szczegółów.
więc zajrzyj do źródeł, na których opiera się ten raport. lista jest spora, więc
masz w czym wybierać :->
--
ja
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
49. Data: 2001-09-12 00:19:45
Temat: Re: Moj przyjaciel zginal przez NARKOTYKIponadto po prostu nie jest to prawda - bardzo czesto zwykle ziele jest duzo
mocniejsze od haszyszu.
ts duke
>
> >Nb. poważną wadą tego raportu jest fakt, że porównuje z ogólnie pojętym
> >stosowaniem alkoholu i opiatów [włączając w to np. alkohole
> >wysokoprocentowe] jedynie używanie marihuany (w której są umiarkowane
> >ilości THC), nie wspominając nic o haszyszu.
>
> a mnie to nie dziwi. powszechnie wiadomo, że haszysz jest zdrowszy, bo dym
z
> niego zawiera o wiele mniej substancji smolistych. poza tym duże stężenie
> THC dobrze wpływa na zdrowie, bo pali się mniej dla tego samego efektu.
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
50. Data: 2001-09-12 22:01:05
Temat: Re: Moj przyjaciel zginal przez NARKOTYKIOn Tue, 11 Sep 2001 18:19:45 -0600, ts duke wrote:
>ponadto po prostu nie jest to prawda - bardzo czesto zwykle ziele jest duzo
>mocniejsze od haszyszu.
jeśli brać pod uwagę procentową zawartość THC, raczej rzadko.
a jeśli chodzi o działanie, to różnie bywa :) haszyk poza tm działa dyskretniej
;)
--
ja
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |