Data: 2004-01-31 11:27:18
Temat: Re: Moje Menu MM
Od: "Karolina Matuszewska" <ginger#isp,pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
In news:bvg1hd$89n$1@inews.gazeta.pl,
Ruda <t...@g...pl> typed:
> Nio. Tak by się to przedstawiało. Do tego hektolitry wody mineralnej,
> cola
> light (z tabel wynika, że jest jak woda),
Ja bym zrezygnowała z tej koli. Może i jest jak woda, ale Monti wszędzie
podkreśla -- produkty muszą być naturalne i jak najmniej przetworzone. No co
jak co, ale koli bym nie zaliczyła do takich. Zresztą -- po pewnym czasie od
odstawienia wszystkich sztucznych i konserwowanych napojów po prostu nie
będziesz mogła ich pić. Mam wrażenie, że w naszym "normalnym" żarciu jest
tyle konserwantów, E-cośtam i innych "dobrodziejstw", że przytępiamy sobie
na nie zmysły, wystarczy na jakiś czas zrezygnować, żeby potem sam zapach
odrzucał. Ja kiedyś bardzo lubiłam tonik pewnej firmy (no już nie będę im
antyreklamy robić) i zawsze bardzo mi smakował. Jak pobyłam sobie na Montim
to odstawiłam wszelkie gazowańce i któregoś dnia wpadłam do domu i strasznie
mi się pić chciało -- chwyciłam tonik myśląc, że to mineralna i łyknęłam
potężnie... Dobrze, że stałam koło zlewu, bo inaczej bym chyba na podłogę
wypluła, fuuuuuj, jakie to ohydne było. A domownicy pili bez wstrętu, że
niby im smakuje jak zawsze. Potem jakoś mi Monti odszedł w zapomnienie,
głównie dlatego, że wybiegając do pracy o 5 rano byłam zdana na to, co mi w
lodówce zostawią, a zostawiali różne rzeczy =[ -- w każdym razie potem znów
zaczełam pić ten tonik i był normalny w smaku -- ale to ja się znów
przyzwyczaiłam do obecności E w moim jedzeniu. Teraz wracam potulnie na
zasady Montiego -- nic przetworzonego, wszystko świeże i bez konserwantów,
choćbym miała cały dzień na zakupach spędzać, bo niełatwo znaleźć "koszerne"
produkty, oj niełatwo...
Pozdrawiam,
Karola
|