Data: 2002-07-02 08:42:55
Temat: Re: Moje rozwiązanie było siedmiolatek i praca
Od: "Ania K." <a...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Nas było w domu troje
A nas pięcioro Ja, brat 1,5 roku młodszy i reszta dużo mniejsza (11, 14 i 15
lat młodsza)
> U nas w domu obowiązki trzeba było
> wykonać, ale część rzeczy (związanych głównie z budową domu) dawała
> możliwość zarobku. IMO to nie było dobre. Ojciec nam płacił za: noszenie
> drewna, trocin, kamieni, malowanie, czyszczenie itp. Efekt tego był
> taki, że człowiek przeliczał co mu się opłaca, targował (czasem targi
> kończyły się pracą bez pieniędzy ;-) W gruncie rzeczy nie było to
> konsekwentne ani dobre. Pomijając fakt, że ja dziś chodzę po
> podłogach kiedyś malowanych przeze mnie, a brat ma pretensje, że
> "za darmo" wyczyścił pokój, w którym nie mieszkał nigdy, a przecież
> "robił to dla siebie".
Ja z moim niewiele młodszym bratem zrobilismy kilka remontów w domu. Zawsze
to była świetna zabawa, bo rodzice wyjeżdżali, a my razem z paczką
znajomych, którzy w tym czasie z nami mieszkali kleilismy tapety,
porządkowaliśmy po x latach piwnicę itp. Wszystko było bezinteresownie - no
poza wyżywieniem w które zaopatrzyłam nas Mama przed wyjazdem, i zabawa była
tak przednia, że zawsze było sporo znajomych, którzy chcieli nam pomóc.
Bardzo miło wspominam tamte czasy, mimo, że wiązały się również z różnymi
męczącymi sytuacjami.
> Zastanawiałam się nad tym, co ja zrobię, gdy mój synek będzie chciał
> zarobić. I myślę, że zaproponowałabym mu zrobienie gazetki, napisanie i
> "wydanie" książki, zrobienie czegoś z modeliny, wyszycie, wystruganie
> itp. - generalnie zapłata za twórcze wykonanie czegoś. Ale może to zły
> pomysł...
A zarobek dzieci??? W sumie to się nie zastanawiałam nad tym, bo na razie
nie mam dzieci, ale myślę, że będzie podobnie jak w moim domu.
Ja wczesnie zaczęłam zarabiać, bo już w 3 kl liceum (na drobne wydatki), a
już na poważnie po maturze. Wiązało się to z tym, że było nas dużo i się nie
przelewało specjalnie. Nie wiem czy chciałabym, żeby moje dziecko miało
podobną sytuację. Myślę, że było czasem ciężko i próbowałabym tego
oszczędzić. Jak będzie chciało dorobić zawsze może rozdawać ulotki (w ten
sposób zarabia b. duża ilość młodzieży), albo w inny sposób w zależności od
zdolności i wieku.
Ale siedmiolatek to naprawdę musiałabym pomyśleć.
U teściów remontowaliśmy w zamian za pieniądze (dostawał je TŻ na życie
wcześniej) co oni ciągle podkreślali i było bardzo nieprzyjemnie. Nie ma to
jak bezinteresowna pomoc bez przymusu.
Pozdrawiam bardzo serdecznie
Ania
|