Data: 2004-02-08 21:39:43
Temat: Re: Monogamia to Ściema
Od: "Koniu" <k...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Specyjal" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
news:c05jcq$cft$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Koniu" <k...@i...pl> napisał w wiadomości
> news:c03hna$qad$1@atlantis.news.tpi.pl...
> > Witam!
> > Czy wiecie że w USA 75% małzeństw kończy się rozwodami? U nas rozwód
> nie
> > jest tak rozpowszechniony dlatego jest to tylko ok. 45% - reszta to
> "rozwody
> > nieformalne" czyli separacje. Dlaczego tak jest?
>
> Dlatego ze np. w USA latwiej sie rozwiesc. U nas rozwodza sie czesciej
> ci, ktorzy swoja decyzje lepiej przemysleli i nie rozwodza sie z powodu
> pierwszej klotni. W USA jest tez byc moze wieksze nastawienie
> konsumpcyjne dot. małżeństwa.
>
> Aha no i ta "reszta oprócz 45%" to wcale nie musza być tylko albo
> głównie rozwody nieformalne.
Pytanie dotyczyło tego dlaczego ogólnie liczba rozwodów jest tak duża.
Oczywiście liczba formalnych rozwodów w USA jest większa niż u nas ponieważ
większość naszego społeczeństwa wciąż postrzega rozwód jako "występek"
dzięki wpływom kościoła katolickiego.Dlatego w Polsce ludzie zamiast
decydować się na rozwód, wybierają separację.Nie zmienia to faktu, że skala
zjawiska( rozpadających się związków monogamicznych) jest mniej więcej
porównywalna.
> Jak powstało te 45%, pytam z ciekawossci bo kiedys liczba rozpadajacych
> się małzeństw powstawała przez policzenie małżeństw zawartych w danym
> roku i rozwodów a to nie to samo.
>
> Zwiazki małżeńskie rozpdadaja sie nie dlatego że poligamia jest wrodzona
> ale najczesciej dlatego że ludzie nie dojrzeli, że nie byli świadomi
> swoich "archetypów" i przyzwyczajeń z domu rodzinnego, nie przełamali
> lęków zwiazanych z małżeństwem, nie mieli odwagi, stawiali wyżej np. np
> pieniadz niż uczucia itd.itp. Wielożeńśtwo nie ma tu nic do rzeczy.
>
Wszystkie te powody są prawdziwe, lecz należy do nich dodać
znudzenie,spowszednienie, zniechęcenie partnerem, które prędzej czy póżniej
dotykają każdego, i tylko niektóre pary potrafią sobie z nim radzić.To
straszny szok obudzić się rano i zorientować się, że twoja wspaniała druga
połowa nie wydaje ci się już tak piękna i pociągająca, a to co kiedyś cię w
niej najbardziej pociągało teraz irytuję cię i męczy.Możliwość swobodnego
wyboru między wieloma partnerami to sposób aby temu zaradzić.
> Dlaczego związek między
> > dwójką ludzi predzej czy póżniej ZAWSZE ich unieszczęśliwia?
>
> Wiesz co ale takie dyrdymaly to dobre sa przy piwie jak kobieta cie
> rzuci ale nie w dyskusji -chociaz internetowej. Zwiazek dwojga ludzi
> najczesciej jednak jest zrodlem wielu przyjemnosci, chociaz nie kazdy
> umie go rozwijac.
>
Mogłem trochę przesadzić z tym "zawsze" bo pewnie trafiają się jakieś
nieliczne wyjątki, ale zastanów sie jak wiele takich par znasz.Dominująca
tendencja jest taka, że monogamiczny związek prowadzi do rozstania.
> Czy człowiek
> > nie jest stworzony do związków?
> > Moim zdaniem winna jest monogamia.Według
> > mnie konieczność życia z jednym i tylko jednym partnerem to sztucznie
> > narzucona przez społeczeństwo forma, sprzeczna z naturą człowieka.
>
> Natura czlowieka jest pociag seksualny (nie wielu partnerow), ktory
> mozna realizowac na wiele sposobow - w jednym zwiazku. Natura czlowieka
> sa tez kontakty emocjonalne z wieloma ludzmi, ktorych monogamia nie
> zabrania.
>
W naturze człowieka leży pociąg seksualny do rożnych ludzi, a nie tylko do
jednego partnera. Ograniczanie się do jednego partnera jest nienaturalne i
budzi tylko frustrację i niezadowolenie.
> > Przecież
> > jeżeli musisz ciągle obcować z jednym i tylko jednym partnerem to
> zawsze
> > pojawia się nuda i zniechęcenie które zniszczą każdą miłość.
>
> Jak ktos potrafi czytac to zastosuje Kamasutre albo chociaz Michaline
> Wislocka (ksiazke oczywiscie:) dot. to nie tylko seksu ale i milosci,
> ktore sie ze soba łączą i mieszają.
>
Kamasutra - fajna rzecz, ale na jak długo jest w stanie rozbudzić ona
ponowne zainteresowanie? Nie mówimy tu o roku czy dwóch ale o związkach
mających w założeniu trwać dziesięciolecia.
> > Popatrzcie na
> > kultury prymitywne- tam ludzie obcowali z wieloma partnerami naraz i
> dzięki
> > temu ich wzajemna miłość mogła przetrwać "aż śmierć ich nie
> rozlączyła".
>
> Ja tam sie wole nie wypowiadac czy wsrod plemion prymitywnych w
> zwiazkach poligamicznych istniala ta "milosc az do smierci" nawet
> wątpię.
>
> Kultury prymitywne sa świetne dla każdego badacza a to dlatego że można
> wśród nich znaleźć potwierdzenie dla każdej teorii.
> Zwróć uwagę że kultury prymitywne jak sama nazwa wskazuje są prymitywne
> i czesto ludzie w nich żyjący robią rzeczy które nazwalibyśmy
> barbarzyństwem.
Kultury prymitywne bez wątpienia stały niżej od nas pod względem rozwoju
technicznego, cywilizacyjnego itp. ale jednocześnie żyły z mniejszą liczbą
sztucznie narzuconych ograniczeń społecznych (takich jak monogamia) które
pojawiły się wraz z rozwojem cywilizacji. Ci "barbarzyńcy" prowadzili życie
bardziej swobodne i, jak by to banalnie nie zabrzmiało - szczęśliwsze niż
człowiek XXI wieku.Polecam bardzo interesującą publikację na ten temat -
"Utracone szczęście" Ruth Benedict.
>
> Obcowanie z wieloma partnerami bywa wynikiem zaburzeń w emocjonalności a
> czasem jest żródłem nieszczęść-i to nie przez zadrosć.
>
Oczywiście każdy kij ma dwa końce i poligamia również możę powodować
niezadowolenie, jednak moim zdaniem przynosi więcej szczęścia niż uparte
trzymanie się monogamii. Zauważ, że większość zaburzeń emocjonalnych
spowodowanych przez obcowanie z wieloma partnerami jest wynikiem odgórnie
narzuconego nam przez społeczeństwo stosunku do poligamii - ludzie obcujący
z wieloma partnerami muszą ukrywać to przed otoczeniem, żyją w ciągłym
przeświadczeniu popełnianego przestępstwa.
> > Czy ktoś się ze mną zgadza? Będę wdzięczny za opinię.
>
> A no niezgadza.
> Pozdrawiam.
>
Dzięki za opinię.
Pozdrawiam
Koniu
|