Data: 2003-10-25 07:37:58
Temat: Re: Mówienie do zwierząt
Od: "Nika" <k...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Pewne źródła, a mianowicie te kilkudziesięcioletnie, już na emeryturze
> siedzące często na przyblokowych ławeczkach i wiedzące wszystko o
> wszystkich, zwane dalej chodzącymi encyklopediami lub obrabiarkami -
> bo potrafią dokładnie obrobić wszystkich i wszystko, zwane też
> expertami, bo potrafią dostrzec każdą niedoskonałość ludzką,
> obwieszone często różańcami, papilotami i kilka razy dziennie
> wynoszące śmieci podają, że:
>
> PODOBNO POŁOWA WŁAŚCICIELI PSÓW ŚPI Z NIMI, A DRUGA POŁOWA... DO TEGO
> SIĘ NIE PRZYZNAJE.
Ja sie przyznaje, ze moj pieseczek spi obok mnie ;-)
> A więc znaczy to, że swoje pieseczki traktujemy troszkę ulgowo, robimy
> z nich swoje maskoteczki, obiekty przytulań, i obiekty rozmów.
> Ciekawe właśnie, czy mówienie do pieseczka mozna nazwać "mówieniem do
> niego", czy też "rozmową z nim".
> Ciekawy jestem, czy jest cos złego w mówieniu od czasu do czasu do
> naszych pupili, obdarzanie ich jakimś słowem, nawet ludzka cechą.
Nie wyobrazam sobie nie odzywania sie do mojego pieska, czasem to musi
dziwnie wygladac jak do niego gadam na dworze.
> Ciekawe, czy zdarza się coniektórym grupowiczom - przytulenie swojego
> pieseczka (czasem aż do granic wytrzymałości gałek ocznych
> zwierzątka).
Ojjj zdaza sie ;-D
> A więc, czy jest coś złego w mówieniu od czasu do czasu do swoich
> zwierzaczków, traktowaniu ich nie jak zwierzątko, ale jako takie małe
> dzieciaczki, tarmoszenie, gniecenie ?
Wydaje mi sie, ze Ci co nie maja zwierzaka nie potrafia pojac tych co maja i
rozmawiaja z nimi. W koncu pies to najlepszy przyjaciel, zawsze wyslucha,
jest wierny i wdzieczny. Ja kocham swojego pieska ( ksiadz mowi, ze nie da
sie kochac zwierzat) i sie nie wstydze do tego przyznac.
Pozdrawiam. ;-)
Nika...
|