Data: 2010-06-17 06:45:41
Temat: Re: Mr Freeman
Od: "cbnet" <c...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Przypomina mi się sytuacja z "Lie to me" gdy biznesmen zleca sprawdzenie
metodami intelektualnymi czy uczucia narzeczonej wobec niego są szczere
(czyli czy go kocha).
Notabene: facet o mało jej nie skreślił gdy poznał naukową "diagnozę". ;)
Czyli znowu przekaz jednoznaczny: emocje emocjami, ale podstawa to
intelekt, rzekomo zdolny do diagnozowania emocji jakościowo i ilościowo...
itp.
Czy ty naprawdę w to wierzysz? :)
Znasz jakąś osobę o tak rozwiniętych zdolnościach intelektualnych,
która tylko dzięki ich wykorzystaniu zapewniłaby sobie sukcesy w obszarze,
gdzie językiem komunikacji i pierwszą przyczyną działań pozostają emocje?
Choć jedną?
Ja nie znam żadnej takiej. :)
--
CB
Użytkownik "adamoxx1" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:hvblrk$59f$8@news.onet.pl...
> Pewnie dlatego, że wiem że ludzie w większym stopniu ulegają emocjom niż
> swoim intelektualnym dywagacjom.
> Możliwe że to z jakiegoś lęku bycia skrzywdzonym, nabranym, przez kogoś
> innego i dzięki tego typu wiedzy i przenikliwości mógłbym lepiej
> wiedzieć z kim się zadawać a z kim nie.
> Poza tym też zapewne z chęci imponowania i dla lepszej komunikacji.
> Fajnie jest wiedzieć zawczasu co ktoś myśli, jaki ma do czegoś stosunek
> i móc się odpowiednio wcześnie do tego ustosunkować (mówię to akurat w
> kontekście kobiet).
> Nawet w takich przypadkach gdy zadajesz pytanie, bądź coś proponujesz
> albo po prostu coś mówisz, i widzisz z jakim odbiorem się to spotyka
> zanim ten ktoś w ogóle zdąży na to odpowiedzieć.
|