Data: 2003-02-06 21:13:13
Temat: Re: Muzyka i emocje
Od: Paweł Niezbecki <t...@p...neostrada.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Insane <i...@i...pl>
news:b1trs6$lnu$1@zeus.man.szczecin.pl:
[cut]
Skoryguj moją wypowiedź i powiedz jak jest z Tobą,
> albo z kim innym?? Bo chyba na tym to polega, że jeśli się ze mną nie
> zgadzasz to uzasadniasz to i ja to szanuje, a zarazem zyskuje nowe
> spojrzenie na daną sprawę.
Zamiast powtarzania się, bo niemal identyczny wątek już kiedyś był, dwa
posty (post iki i moja odpowiedz)
"Autor:ika zuzeloth (i...@s...wody)
Temat:muzyka i samopoczucie
View this article only
Grupy dyskusyjne:pl.sci.psychologia
Data:2002-06-14 03:55:37 PST
Nie wiem czy ten post pasuje na sci.sajkologię, ale od dłuższego czasu
chodzi mi to po głowie i chcialam się dowiedzieć jak to wygląda u Was.
Kiedy świat zębieje i pokrywa się zielonym kisielem, zamykam się
wewnątrz swojej głowy i włączam muzykę smętną, smętnie monumentalną
lub coś w tym stylu i naprawdę dobrze się wtedy czuję. Ludzie z
zewnątrz mówią jednak: "jak słuchasz takiej dołującej muzyki to nie
dziw się, że masz w kółko deprechę". Dołującej? Mnie koi, a nie
dołuje. Przecież gdybym włączyła wtedy jakies głupawe wesołkowate
dyrdymały, to bym chyba roztrzaskała pół wszechświata jednym
walnięciem pięści, a później umarła ze zgryzoty ;) Więc w którą stronę
to działa? Muzyka na nas, czy my na muzykę?
I co to jest 'dobre samopoczucie'?"
--
ika - umop apisdn
# the deepest shade of mushroom blue #
# http://ika.blog.pl # http://czytaj.org #
~~
Autor:Saulo (d...@p...neostrada.pl) [PN: to moje poprzednie
wcielenie]Temat:Re: muzyka i samopoczucie Grupy
dyskusyjne:pl.sci.psychologiaData:2002-06-14 08:43:25 PST "ika zuzeloth"
[cut]
Jak już pisałem, mam tak samo jak Ty.
Kiedy słucham smutnej muzyki, sam będąc smutny, roztapiam się w czymś, co
jest poza mną. Muzyka staje się przez to jeszcze bardziej smutna, bo
rozbrzmiewa za siebie i za mnie, ale dzięki temu nie tłamszę swojego smutku
w sobie. Jest mnie wtedy mniej, jest głównie muzyka.
Być może ci, których smutna muzyka jeszcze bardziej dołuje, odczuwają
przepływ w odwrotnym kierunku?
Z trochę innej strony: to, co smutne bywa dla mnie piękne częściej niż to,
co radosne, a to, co naprawdę piękne, działa na mnie wręcz fizycznie:
dreszcze przechodzące po plecach, dławiące wzruszenie gdzieś w gardle, łzy w
oczach, wrażenie otwierania się wielkiej wewnętrznej przestrzeni,
oczyszczenia. Jeśli takie doświadczenie miałoby nie koić, to jakie?
Saulo
Paweł
|