Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Mysli i czyny samobojcze bliskiej osoby- co robic???

Grupy

Szukaj w grupach

 

Mysli i czyny samobojcze bliskiej osoby- co robic???

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-03-29 21:15:53

Temat: Mysli i czyny samobojcze bliskiej osoby- co robic???
Od: "looc" <l...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam!
Bylem u psychologa ale powiedzial, zebym przyszedl z ta osoba a to nie jest
mozliwe!

Prosze wiec o porade-pomoc.
Sytuacja trwa juz min. 5 miesiac, przynajmniej ja wtedy dostrzeglem zmiany.
Osoba ta zaczela dosc nagle, oddalac sie od bliskich w rodzinie. Choc
poczatkowo nie dostrzegalem problemu. Bylo nieco inaczej, ale nie
rewolucyjnie. Sytuacja miala miejsce po pobycie w szpitalu gdzie miala
zabieg pod narkoza, wiec tym, tez sobie tlumaczylem nieco inne zachowanie.
Ale sytuacja zamiast wracac do normy poglebiala sie. Sprawy rodzinne do
totalnego minimum, tyle ile z domownikami jest konieczne. Wlasna dzialalnosc
gosp. prowadzona wraz ze wspolnikiem zupelnie zaniedbana- choc pieniadze
byly brane.
Ucieczka w czat. Staly pokoj. Ale i to nie dawalo szczescia tej osobie,
tylko chwilowe uciechy.
Doszly nagle zmiany emocji: nagly placz, smutek.
Nie chciala pomocy, do lekarza tez nie.
Oszukiwanie rodziny, czeste wyjscia (prawdopodobnie do ludzi z czatu).
Powoli zaczely sie tez konflikty z ludzmi z czatu, ale ostatecznie i tak tam
czesto (nawt cala noc) siedziala.
Ostatnio nastroj tej osoby sie pogorszyl- jakby fala zalamania.
Potrafila powiedziec ze na niczym jej nie zalezy, ze jak jechala to chciala
sie rozbic, ale bala sie uderzenia.
Teraz wziela silne leki i przypadkiem mysle udalo sie ja uprosic zeby je
wyplula- czesc polknela (drgawki etc)
Osoba ta czesto bierze silne leki przeciwbolowe, zwlaszcza po wyjsciu ze
szpitala.
Miala podobno w dalekiej przeszlosci podobne mysli. Ale warto chyba dodac ze
teraz ma ponad 40 lat i stosunkowo dobra sytuacje materialna.

Nie mam pojecia czy moj opis jest cos wart, ale moze...
Przepraszam tych co wynudzilem i dzieki za kazda podpowiedz.
pozdr looc


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2004-03-30 06:50:52

Temat: Re: Mysli i czyny samobojcze bliskiej osoby- co robic???
Od: "Qwax" <...@...Q> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "looc" <l...@o...pl> napisał w wiadomości
news:c4a3rc$heb$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Witam!

Moim prywatnym zdaniem

Każdy ma prawo do Śmierci!!!

Spytaj czy chce by jej pomóc, stwórz otoczenie
bezpieczeństwa by mogła chcieć żyć - ale jak zechce umrzeć
to ma do tego prawo!!!

-- sam byłem w podobnej sytuacji
- i nie pozwolono mi umrzeć
- niestety;
zrozumiałem wiele ale nadal jest to moją tęsknotą - niestety
zrozumiałem że nie powinienem tego zrobić sam (jedynym
pozytywem jest to że z rozkoszą poruszam się po najbardziej
niebezpiecznych dzielnicach - i też nic! --

Pozdrawiam
Qwax

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-30 07:50:13

Temat: Re: Mysli i czyny samobojcze bliskiej osoby- co robic???
Od: "vonBraun" <i...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora


>qwax w news:c4b5cc$de5$1@213.17.138.58
>
> Użytkownik "looc" <l...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:c4a3rc$heb$1@nemesis.news.tpi.pl...
> > Witam!
>
> Moim prywatnym zdaniem
>
> Każdy ma prawo do Śmierci!!!
[...]
> -- sam byłem w podobnej sytuacji
> - i nie pozwolono mi umrzeć
> - niestety;

Moim skromnym zdaniem, każdy ma prawo do leczenia
nawet osoba, której biochemia mózgu popieprzyła się chwilowo
na tyle, że ma głęboką depresję i chce umrzeć.
Nie należy mylić generowanego przez nadmiar lub niedobór
pewnych neurotransmiterów dołującego nastroju,
z obiektywną oceną swoich spraw i świata w którym się żyje,
zwłaszcza, że u olbrzymiej większości osób można
przywrócić stan ,w którym mogą mieć z życia satysfakcję.

Opis sugeruje, że rozwija się CO NAJMNIEJ depresja,
nie mamy zielonego pojęcia czego dotyczył zabieg
operacyjny (może zmienił profil hormonalny),
nie wiemy czy w trakcie narkozy nie doszło np.
do zapaści (czy mikrozatorowości)
uszkadzającej nieznacznie mózg co może
zmienić równowagę biochemiczną. Może więc poczekajmy
z dyskusją o prawie do śmierci, zwłaszcza, że nic nie
wskazuje na to że osoba jest np. w terminalnym
stanie choroby nowotworowej.

Sugeruję więc aby autor wątku NIE BRAŁ NA SIEBIE
wyłącznej odpowiedzialności za wyleczenie
tej osoby z problemu, bo opisywane objawy sugerują, że może
sobie nie poradzić choćby stawał na głowie.

Potrzebna jest pomoc psychiatry i psychoterapeuty
muszą oni zdecydować czy obecnie niezbędna będzie hospitalizacja
czy też da się pacjenta/tkę poprowadzić ambulatoryjnie,
czy potrzebna będzie tylko psychoterapia czy też
leczenie farmakologiczne (co wydaje mi się prawdopodobne).

Trzeba zrobić to TERAZ bo jutro może być po ptakach.
Co więcej efekty działania leków mogą być widoczne dopiero
po kilku tygodniach, więc dodatkowo konieczne będzie wsparcie
które pozwoli przetrwać okres w którym dominują
skutki uboczne a leczenie jeszcze nie działa
(wielu chorych porzuca leczenie w początkowej fazie).

Należy zdecydowanie przekonywać osobę o konieczności takiej pomocy
-musi wiedzieć, że stan taki nie jest przejściowy i nie
będzie trwał zawsze pod warunkiem podjęcia terpii.
Interwencja musi być kompleksowa i fachowa.

pozdrawiam
vonBraun

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-30 08:58:35

Temat: Re: Mysli i czyny samobojcze bliskiej osoby- co robic???
Od: "Qwax" <...@...Q> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "vonBraun" <i...@s...pl> napisał w
wiadomości news:2c43.00000716.406926b4@newsgate.onet.pl...
>
> >qwax w news:c4b5cc$de5$1@213.17.138.58
> >
> > Użytkownik "looc" <l...@o...pl> napisał w
wiadomości
> > news:c4a3rc$heb$1@nemesis.news.tpi.pl...
> > > Witam!
> >
> > Moim prywatnym zdaniem
> >
> > Każdy ma prawo do Śmierci!!!
> [...]
> > -- sam byłem w podobnej sytuacji
> > - i nie pozwolono mi umrzeć
> > - niestety;
>
> Moim skromnym zdaniem, każdy ma prawo do leczenia
[...bardzo mądre...]

tylko

PO CO?
(i jest to pytanie z punktu widzenia "pacjenta")

O ile piękniej byłoby nie być!

Pozdrawiam
Qwax

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-30 09:42:11

Temat: Re: Mysli i czyny samobojcze bliskiej osoby- co robic???
Od: "looc" <l...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Prosze nie podnoscie dyskusji czy czlowiek zyje tylko dla siebie czy tez dla
innych!

Jesli chodzi o zabieg to byly 2x chirurgiczne (hemoroidy) w odstepach ok
3miesiecznych. Nic mi nie wiadomo o chorobie nowotworowej tej osoby, chodz
tez sie nad tym zastanawialem i probowalem sie tego dowiedziec.
Staram sie wraz z bliskimi sprawiac wrazenie bezpiecznego otoczenia-
spokoju, niestety nie wiem jak nam to wychodzi.

I najwazniejsze:
Jak przekonac taka osobe aby zechciala udac sie do specjalisty???
Dotychczasowe proby wzbudzaly tylko agresje i obwinianie innych u tej osoby!
A wydaje sie ze historia ta wkroczyla w slepa uliczke i szybko zbliza sie do
jej konca...
pozdrawiam
looc


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-30 10:09:41

Temat: Re: Mysli i czyny samobojcze bliskiej osoby- co robic???
Od: "vonBraun" <i...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora

>
> Użytkownik "vonBraun" <i...@s...pl> napisał w
> wiadomości news:2c43.00000716.406926b4@newsgate.onet.pl...
> >
> > >qwax w news:c4b5cc$de5$1@213.17.138.58
> > >
> > > Użytkownik "looc" <l...@o...pl> napisał w
> wiadomości
> > > news:c4a3rc$heb$1@nemesis.news.tpi.pl...
> > > > Witam!
> > >
> > > Moim prywatnym zdaniem
> > >
> > > Każdy ma prawo do Śmierci!!!
> > [...]
> > > -- sam byłem w podobnej sytuacji
> > > - i nie pozwolono mi umrzeć
> > > - niestety;
> >
> > Moim skromnym zdaniem, każdy ma prawo do leczenia
> [...bardzo mądre...]
>
> tylko
>
> PO CO?
> (i jest to pytanie z punktu widzenia "pacjenta")
>
> O ile piękniej byłoby nie być!
>
> Pozdrawiam
> Qwax
>
To jest odpowiedź z punktu widzenia pacjenta
leczonego dotąd nieskutecznie :-)

Tylko

jak przekonać człowieka
żeby NAPRAWDĘ zabrał się za leczenie
(np. poszukał skuteczniejszego)
jak problem polega na tym, że
nie może się za nic porządnie zabrać?

pozdrawiam
vonBraun


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-30 10:21:28

Temat: Re: Mysli i czyny samobojcze bliskiej osoby- co robic???
Od: "vonBraun" <i...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora


> I najwazniejsze:
> Jak przekonac taka osobe aby zechciala udac sie do specjalisty???
> Dotychczasowe proby wzbudzaly tylko agresje i obwinianie innych u tej osoby!
> A wydaje sie ze historia ta wkroczyla w slepa uliczke i szybko zbliza sie do
> jej konca...
> pozdrawiam
> looc

Niestety NIE ZNAM tej osoby
nie znam osób które ją przekonywały
nie znam ich wdcześniejszych relacji
więc nie umiem powiedzieć
do jakich wyznawanych przez "osobę"
wartości się odwołać aby namówić
ją do czegoś czego nie chce.

Mogę tylko powiedzieć, zeby zadziałać grupowo
całą rodziną+przyjaciele,
motywując to obawą o jej stan zdrowia
i podkreślając, że skorzystanie z takiej pomocy
nie da nikomu prawa do niczego
a jedynie jemu prawo do leczenia.

pozdrawiam
vonBraun


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-30 10:44:41

Temat: Re: Mysli i czyny samobojcze bliskiej osoby- co robic???
Od: "Juhas" <u...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Słuchaj, kilkakrotnie byłem w podobnej sytuacji, tylko z osobami trochę
młodszymi...
Anyway moim zdaniem(po raz kolejny zaznaczam, że nic nie radzę tutaj,
jedynie mówię co bym zrobił, będąc na Twoim miejscu)...

Będąc na Twoim miejscu W TYM MOMENCIE nie przekonywałbym jej do leczenia u
psychiatry. Ona musi to sama chcieć. Nie gadałbym jej różnych rzeczy bez
sensu typu: "Nie martw się, jutro będzie lepiej", "No co Ty, inni mają
gorzej" i innych takich bo chyba nie ma zdania bardziej wkurwiającego dla
takiej osoby niż: "Nie martw się, jutro będzie lepiej", czy "Weź się w
garść".

W początkowej fazie starałbym się z tej osoby wyciągnąć jak najwięcej
informacji... Co, jak i dlaczego... I drążył bym ten temat dopóki bym się
nie dowiedział, ale jednocześnie uważając na to, żeby nieprzesadzić, gdyż to
może wkurzyć.
Czyli drążyć, ale z umiarem.

Atmosfera spokoju... Hmmm... Sama atmosfera spokoju nie wystarczy. Ona musi
chcieć z Tobą przebywać i rozmawiać.
A jeśli będziesz jej gadał: "Do lekarza" czy coś w tym kontekście i będziesz
przesadzał z drążeniem, aby powiedziała Ci, co się tak naprawdę dzieje, to
może to wywołać odwrotny skutek... Może to wywołać niechęć do Ciebie i
jeszcze większą niechęć do wszystkiego. Taka osoba w dużej ilości wypadków
potrzebuje po prostu spokoju i odpoczynku(poza tym endorfin, przeważnie
serotoniny i.t.d.).

Najważniejszą rzeczą w tym wypadku jest rozmowa. Tzn. w początkowym stadium
"pomocy" (zauważ, że pomoc wziąłem w cudzysłów). Dowiedzenie się co, jak i
dlaczego...
A potem odpowiednia reakcja na odpowiedni problem. Tylko BROŃ CIĘ PANIE BOŻE
OD STWIERDZENIA TYPU: "Ty to nazywasz problemem?" czy "Inni mają gorzej"
Czemu?
Bo dla jednego problemem życiowym może być to, że od miesiąca nie dostaje
obiadu, a dla innego może być wojna na świecie.
Ponadto ludzie często wyciągają błędne wnioski i dokładają do tego własną
filozofię.
Wyjaśnię to na przykładzie... "Nie dostałem obiadu od miesiąca czyli rodzice
mnie nie znoszą"

Jedno mogę Ci powiedzieć...
Zawsze jest jakiś powód...


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-30 23:00:35

Temat: Re: Mysli i czyny samobojcze bliskiej osoby- co robic???
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

looc; <c4a3rc$heb$1@nemesis.news.tpi.pl> :

> Witam!
> Bylem u psychologa ale powiedzial, zebym przyszedl z ta osoba a to nie jest
> mozliwe!

To może odwiedź neurologa?

Flyer

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-31 10:59:23

Temat: Re: Mysli i czyny samobojcze bliskiej osoby- co robic???
Od: nonnocere <madziach1@_bezspamu_gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Flyer wrote:

> looc; <c4a3rc$heb$1@nemesis.news.tpi.pl> :
>
> > Witam!
> > Bylem u psychologa ale powiedzial, zebym przyszedl z ta osoba a to nie jest
> > mozliwe!
>
> To może odwiedź neurologa?

Sugerujesz Flyer neurologa, bo masz w tym cel ukryty? :) Bo w sumie
neurolog nie zajmuje się tego typu problemami, choć często jest takie
rozumowanie - mam problemy z "nerwami", więc neurolog. Pewnie łatwiej
pójść do neurologa, niż do psychiatry. Dlatego zastanawiam, że czy
właśnie to miałeś na myśli. Że jak nie da się namówić na psychiatrę, to
może przynajmniej neurolog (a nóż pomoże). Czasem może jest to jakieś
wyjście, a przynajmniej krok naprzód - zacząć jakieś leczenie. Byleby
primum non nocere.
W gabinetach neurologów często się spotyka pacjentów z działki "psyche".
Choć problem nie dotyczy nawet działki neuropsychiatrycznej (na przykład
wpływ guzów OUN na zmiany w sferze psychicznej). Na dłuższą metę
leczenie przez neurologa pacjenta z problemami natury psychicznej, może
raczej więcej szkody przynieść. Na przykład wzmacniając wtórne zyski z
choroby, czy w ogóle nie zbliżając się do istoty problemu.
--
Pazdrawiam, Magdalena S. (dzidzia ~IX,X 2004)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Dziwne(?) zjawisko.
testy
Mężczyzna dziwną jest :)
Alkoholizm- leczenie
Witajcie

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »