Data: 2008-04-19 16:26:34
Temat: Re: NAJKRÓTSZE MAŁŻEŃSTWO - ŻONA ZAGADKA !!!
Od: "jacek" <j...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> po miesiącu nie wiem co się stało ale stałem się intruzem dla niej.
> Dnia bez kłótni
> chyba nie było, czułem się jak w piekle. W takim stanie dociągłem do
>końca roku. 1 stycznia postanowiłem przeprowdzić poważną rozmowę, po
>niej znaleźliśmy pewne rozwiązania które zostały wprowadzone w życie
>(pomyślałem że wszystko się prostuje i jeszcze kilka poważnych
>dyskusji i związek wróci do stanu poprzedniego).
Jakies powody tych kłotni były.
>Przed małżeństwem były plany na wspólne dziecko (oczywiście po
>remoncie i z środkami finansowymi, czyli za około 2-3 lata). Od
>wesela
>jednak podejście żony się zmieniło, praktycznie na temat dziecka
>słyszałem tylko zdecydowane nie, nie ma takiej możliwości itp.
Skoro się kłociliście i bylo spore zamieszanie z pracą nie dziwię się
że nie chciała dziecka w tej chwili.
>Skrytykowała nawet otwarcie swoją siostrę gdy podczas świąt życzyła
>nam dziecka.
Chyba ja za bardzo zmuszałes do tego dziecka
>W spokojnej rozmowie poprosiłem ją by się zastanowiła się jeszcze,
>ponieważ plany na wspólne dziecko był praktycznie powodem małżeństwa
>(żona o tym wiedziała) i szans na istnienie naszego związku. Jednak
>odpowiedź nie zmieniała się stanowcze NIE bez cienia stwierdzenia że
>będzie trzeba np odczekać jeszcze pare lat.
A co byś zrobił gdyby sie w międzyczasie sie rozchorowała i nie mogła
mieć dzieci?
Moim zdaniem to co piszesz wskazuje że traktowałeś ja dość
przedmiotowo, po prostu miała być matką Twojego dziecka.
Gdyby ktos tak mnie zmuszał do posiadania dziecka też bym nie chciał
>Po tym ciosie postanowiłem
>zakończyć związek i praktycznie spakowałem walizki i wyjechałem do
>rodziców (chyba był to mój błąd ale emocje mnie poniosły). Po
>tygodniu
>podjechałem niby po reszte rzeczy w nadzieji że na spokojnie będziemy
>w stanie jeszcze coś ustalić, jednak dowiedziałem się że tydzień mej
>nieobecności był dla niej najlepszym okresem życia. Pare dni temu
>otrzymałem pozew rozwodowy, który wniosła 3 tygodnie po moim
>wyjeździe.
I tak własnie jest jak się stosuje szantaż emocjonalny, nie zawsze
osoba która sie szanatazuje ulega jemu.
Moim zdaniem zawiodłeś zonę na całej linii. Ledwo uwloniła się od
jednego niezdrowego związku a tu wpakowała się w związek z niby
spokojnym szantażystą.
Nie wiem jak udało jej sie odejsc od poprzedniego męża, teraz należy
jej pogratulować asertywności. Skoro postanowiłeś odejść więc ona
konsekwetnie działa tak jak zacząłes i nie boi się zostać sama. Według
mnie ma siłe do bycia niezależną.
>Jako powód podała brak opieki nad jej dzieckiem, a rozmowe
>na temat dziecka, domu, kredytu (czyli planów na dalsze życie)
>nazwała
>szantażem emocjonalnym.
I ma rację.
>Wiem strasznie się rozpisałem ale prosze wszystkich o jakąś
>podpowiedź
>co mogło spowodować, nagły rozpad naszego związku. Gdyż praktycznie
>każdy znajomy któremu to mówie nie jest w stanie zrozumieć zachowania
>żony, nawet jej siostra nie wie o co jej chodzi, że tak nagle
>zmieniła
>zdanie.
To masz zdanie kogos kto jest facetem i ją rozumie.
>To wszystko bardzo prosze wszystkich którzy doczytali to do końca o
>jakieś opinie, porady bo jakoś nadal nie potrafie znaleźć sensownej
>odpowiedzi na zachowanie mej żony.
Jak dla mnie jest racjonalne i dojrzałe. Ma dziecko i nie chce mieć
drugiego z facetem dzieckiem który się obraża i wyjeżdza do mamy.
>A najgorsze jest to że nadal żywie uczucia do niej.
Jakie? Skoro od chęci posiadania dziecka uzależniłeś aby być z nią.
>PS. Za 2 tygodnie pierwsze spotkanie w sądzie i nie wiem czy dam rade
to przeżyć.
Myślę że powienieneś zastanowić się nad tym co to jest miłość do niej.
|