Data: 2008-04-17 10:29:14
Temat: Re: NAJKRÓTSZE MAŁŻEŃSTWO - ŻONA ZAGADKA !!!
Od: webmaster <w...@s...precz.tlen.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W artykule <9...@d...goo
glegroups.com>
m...@o...pl napisał(a):
> W skrócie określe nasz związek. Żona jest o rok starsza odemnie ja 29
> ona 30. Ma 7 letnie dziecko z poprzedniego związku (rozpad małżeństwa
> z powodu alkoholizmu męża). Poznaliśmy się 2,5 roku temu, po pół roku
> zamieszkaliśmy razem w domu jej matki. Nasz związek był szczęśliwy.
Nie chciałbym bawić się we wróżkę, ale określanie związku "szczęśliwy"
wskazuję, że nadal prawdopodobnie masz problem. Chodzi mi o twoją wizję
"szczęśliwego małżeństwa". Szczęście małżeńskie "prawdziwe" od "złudnego"
łatwo rozpoznać tym, którzy znają to "prawdziwe".
> W
> końcu postanowiliśmy się pobrać (pażdziernik 2007), po miesiącu nie
> wiem co się stało ale stałem się intruzem dla niej.
[ciach]
Niestety, potwierdza to moje przypuszczenia.
> W tym okresie żona
> miała małe zamieszanie z pracą, jednak otrzymała ciekawą oferte około
> 50 km od domu (ustaliliśmy od razu zakup samochodu z pozostałych moich
> oszczędności). W tej sytuacji doszliśmy do rozmowy na temat kredytu
> hipotecznego (dom był w dość kiepskim stanie) i ustaliliśmy że gdy
> tylko żona otrzyma umowe wędrujemy po bankach.
Tutaj określasz jakie korzyści miała z ciebie żona.
Posłużę się przykładem:
Para moich dobrych znajomych, akurat chodzą ze sobą.
On twierdzi, że bardzo ją kocha.
Ona twierdzi, że jest z nim, bo czerpie z tego korzyści.
I trwa to już parę lat. I nie pomagają żadne argumenty takie jak:
że skoro i tak są ze sobą to może by tak wspólnie pielęgnowali uczucie.
> TUTAJ pojawia się drugi
> wątek.
[ciaaach]
Niestety, potwierdza on moje przypuszczenia.
Nie oszukuj się.
> Wiem strasznie się rozpisałem ale prosze wszystkich o jakąś podpowiedź
> co mogło spowodować, nagły rozpad naszego związku.
Brak fundamentów
(O dachu, ścianach, oknach to nie wspomnę ;))
> Gdyż praktycznie
> każdy znajomy któremu to mówie nie jest w stanie zrozumieć zachowania
> żony, nawet jej siostra nie wie o co jej chodzi, że tak nagle zmieniła
> zdanie.
Jestem w stanie zrozumieć zachowanie "twojej" żony.
No i cóż z tego? Do głowy ci nic na siłę nie naleje.
A może ta siostra posiada bardziej ludzką wizję szczęścia we dwoje? ;)
> To wszystko bardzo prosze wszystkich którzy doczytali to do końca o
> jakieś opinie, porady bo jakoś nadal nie potrafie znaleźć sensownej
> odpowiedzi na zachowanie mej żony.
Przede wszystkim w małżeństwie powinnien się liczyć szacunek dla zdania
współmałżonki(ka). "Twoja żona" jasno wyraziła swoje potrzeby.
Być może posiadasz problemy podobne do moich. A więc polecam
www.dda.pl oraz swoje wypocinki (odnośnik w sygnaturce).
> A najgorsze jest to że nadal żywie uczucia do niej.
Zależy jakie to są uczucia ;)
A tak na poważne uczucia to jest zazwyczaj dopiero początek...
I to nie koniecznie obowiązkowy. Można sobie wypracować znacznie
bardziej satysfakcjonujący związek opierając się na rzeczywistej
wartości osoby wybranej.
U mnie na początku było zauroczenie obecną żoną, ale z czasem zniknęło.
Później zauroczenie (oczywiście żoną) wróciło jeszcze silniejsze.
Międzyczasie bywały inne zauroczenia (jedno), ale ze względu, że żona
jest również przyjacielem, więc dość łatwo sobie to uczucie olałem.
> PS. Za 2 tygodnie pierwsze spotkanie w sądzie i nie wiem czy dam rade
> to przeżyć.
Życie ma to do siebie, że trwa.
A ty nim sterujesz (bez względu na to, gdzie cię prądy niosą)
--
http://www.rodzina.priv.pl
|