Data: 2007-03-05 04:25:57
Temat: Re: NIE Pozwólcie mi umrzeć - prosi Janusz
Od: "Inwalida" <i...@a...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Zbigniew Andrzej Gintowt" <z...@w...pl> napisał w
wiadomości news:esc5bh$ica$1@inews.gazeta.pl...
> Tak w istocie powinien być zatytułowany ten wątek, a Jacek rozpoczynając
> ten wątek skopiował nieprawdziwie wymyślony tytuł z gazety.
[...]
Podpisuje się pod tym rękami i ... Zapomniłem że nie mam :-)
W żadnym momencie, nie zauważyłem chęci Janusza do "eutanazji".
Zauważyłem za to chęć życia i brak możliwości egzystencji.
Jak powiedział: Ośrodki i szpitale to wyrok, którego chce uniknąć.
Ci którzy oglądali reportarz. Widzieli scene z kamerą video.
Czy człowiek któremu życie i ten świat obżydł, jest ciekawy
zmian za oknem. Nie widać tam obojętności.
Widać za to ciekawość, chęć wyjścia i zobaczenia "zmian".
Niestety. Do tego Janusz potrzebuje, dobrej opieki i sprzętu.
W naszych warunkach, te dwie rzeczy są prawie nieosiągalne.
U nas niestety, takie rzeczy się w wiekszości przypadków zdobywa.
Sporadycznie się je opłaca, zakupuje czy dostaje.
Tyle widzę w sprawie Janusza.
Temat eutanazji to, inna sprawa. Ładne słowo, dla plugawego czynu.
Oczywiście są wyjątki, np. gdy człowiek tylko cierpi fizycznie.
Ból uniemożliwia przeżywanie czegokolwiek, po za samym bólem,
a szansy na zmianę tego stanu nie ma.
Wyjątki jednak potwierdzają regółę.
Ludzie z regóły chcą żyć. Instynkt nakazuje nam przeć do przodu.
Bez względu na ułomności, ból i brak perspektyw.
Dlatego samobójce traktujemy, jak osobę zaburzoną i leczymy.
Z tego też powodu. Niedoszłemu samobójcy (o ile nie jest trwale
upośledzony) wystarczy wskazać światełko/cel, by nigdy więcej
nie pomyślał o samobójstwie.
Tam gdzie podnosi się temat eutanazji, chodzi o pieniądze.
O ile łatwiej i taniej jest utrwalić w upośledzonym stan beznadziei,
niż leczyć i dawać nadzieję.
Wszelkie debaty na ten temat, bazują na naszej niepewności.
Z natury i chęci wiedzy, poddajemy własne doznania i wiedzę
w wątpliwość. Czasami z czystej przekory eksperymentujemy
i poddajemy pewnik w wątpliwość, aby dowieść racji.
To powoduje że czesto mamy więcej niż jedno zdanie na temat.
Mogę być przykładem. W temacie odbierania sobie życia,
napisałem co myślę i czuję. To jest moje jedno oblicze.
Drugie to brak szacunku, dla potencjalnego samobójcy.
W końcu sam samobójca, nie szanuje siebie i swojego życia.
To powoduje u mnie dylemat. Dzwonić, organizować pomoc,
czy podać linę? Z tego powodu w debatach, będę występował
przeciwko eutanazji. W życiu mogę zrobić coś zupełnie innego.
Tutaj dotarłem do tematu referendum, w sprawie eutanazji.
Nie tędy droga. W drodze głosowania, nie da się ustalić prawa
do życia, ani śmierci. Tym bardziej że mamy predyspozycje
i naturę stada. Kto głośniej krzyczy, temu jesteśmy skłonni
przyznać racje. Demokratyczne głosowanie, to nie zawsze
najlepszy wybór.
Pozdrawiam
|