Data: 2009-02-17 20:28:47
Temat: Re: NOC WOLKOLAKOW...
Od: medea <e...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
Bluzgacz pisze:
> Saulo <s...@l...po> napisał(a):
>
>> Kiedyś akurat bardzo się spieszyłem na stacji benzynowej w centrum. Po
>> zatankowaniu potruchtałem, żeby zapłacić i przy kasie było widać, że się
>> spieszę - sprzedawczyni rozbroiła mnie wtedy takim tekstem: "Powooli...
>> powooli...", podanym z uśmiechem i taką mammową mądrością - fajne to było.
>> Pomyślałem sobie, że to kwintesencja ducha miasta :).
>
> Mnie to wlasnie wkurwialo i zawsze bylem nerwowy, bo czlowiek sie spieszy a we
> Wro jak i na DS zawsze fatalna obsluga, serwis itp.
Bo Wrocław nie jest dla nerwusów, a przynajmniej nie dla takich
nerwusów, którzy nie zamierzają z tym nic robić.
Trąbienie na światłach, wyprzedzanie z wykorzystaniem zatoczek i tym
podobne zagrywki to dla warszawiaków lub krakusów. ;)
Mnie z kolei klimat Wrocławia (i pogodowy, i "społeczny") strasznie
odpowiada od pierwszego kontaktu. A pierwszą znajomość zawarłam tu z
rdzennym lwowiakiem - to tak a' propos ludności Wrocka.
A w ogóle to Ty mieszkasz jeszcze w Wrocku?
Ewa
|