Data: 2007-04-13 18:07:12
Temat: Re: Na górze róże
Od: Magdalena Bassett <i...@b...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Krystyna Chiger wrote:
> Magdalena Bassett wrote:
>
>>
>> Plynne mydlo, woda i olejek lawendowy. A jesli roze podlewasz
>> "herbata" z odpadow dzdzownic, to nic im nie bedzie, owady ich nie
>> zaatakuja, i nie trzeba wogole spryskiwac.
>
>
> Co to jest herbata z odpadów dżdżownic? :o Można kupić?
>
Nie wiem, czy w Polsce jest. U nas nazywa sie to Worm Tea, a doslownie
jest robione nastepujaco (wiem, bo znajomi maja taka produkcje):
w skrzynkach z gesta siatka na wierzchu (zeby nie wylazly) umieszcza sie
odpadki i dzdzownice. Dzdzownice przerabiaja odpadki i wydzielaja
odchody (1 kg dzdzownic przerobi 0.5 kg odpadkow dziennie). Po kilku
tygodniach przesiewa sie odchody, dzdzownice wklada do skrzynki i znow
dodaje sie odpadki,itp. Te odsiane odchody zalewa sie oczyszczona woda i
powstaje koncentrat, ktory przelewa sie do butelek i dalej rozpuszcza
woda i podlewa sie liscie lub glebe. Taka "herbatka" daje roslinom
wielka sile i odpornosc na zarazy i owady. Ja podlewam nia roze,
pomidory i doniczkowe rosliny.
Ten system nazywa sie po angielsku vermiculture. Poszukalam pod
vermikultura, ale tylko czeskie i rosyjskie strony wyskakuja, wiec nie
wiem, jak to po polsku sie nazywa.
MB
|