Data: 2003-10-07 14:26:15
Temat: Re: Na marginiesie trendów ...
Od: "Jack" <w...@W...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> >
> > Użytkownik "Aerton" <A...@m...qdnet.pl> napisał w wiadomości
> > news:blr65s$had$1@atlantis.news.tpi.pl...
> > > Naszło mnie pytanko dlaczego to na osiedlach mieszkaniowych nie sadzi
> > > się krzewów i drzew owocowych?
> > > Natomiast z sadystyczną gorliwością nasadza się rózne "śmierdziuchy"
> > > albo wręcz trujące rośliny.
>
> To co robią w takim razie, u mnie mnie na podwórku - ogrodzie, pachnace
> rosliny, wśród całej masy innych roślin ozdobnych. I tak, na zboczach skarp
> rośnie Spirea nipponica, na płaskich fragmentach ogrodu Forsythia, Polygonum
> baldaschuanicum okrywa szczelnie płot z metalowej siatki (wysokości ok 1,60
m)
> okalający plac zabaw, Rosa 'Felicite Perpetue rozpięta na metalowych
podporach
> a Philadelphus coronarius 'Aurerus' rośnie na skarpach w pobliżu okien).
Wśród
> tych i innych ozdobnych roślin i drzew, rosnie pięknie kwitnaca wiosną
> czereśnia z pysznymi owocami. To stare drzewo, pozostałośc po sadzie jaki tu
> był przed obecna zabudową. Poza czerśnią, z roślin jadalnych rośnie
kilkanaście
> krzaków leszczyny odmiany Corylus maxima 'Purpurae'. Dzieciaki nie niszczą
tych
> drzew i krzewów bo same je 8 lat temu sadziły, Spóldzielnia "zatrudniła" do
> nasadzeń dzieciaki i ówczesna młodzież oraz chętnych dorosłych. Zaowocowało
to
> tym, że dzisiaj rośnie to wszystko jak szalone, nie jest niszczone przez
> mieszkańców, traktuja te rośliny jak swoje, przypomnieli sobie swoje
> dziecinstwo gdy większość z nich mieszkała w domach gdzie za stodołą był sad
a
> przed domem ogródek.
> A tak to mniej wiecej wygląda w naturze:
> http://www.mikrojezioro.met.pl/robocze/ursynow/foto1
.htm
> http://www.mikrojezioro.met.pl/robocze/ursynow/foto2
.htm
> Pozdrawiam
> Paweł Woynowski
>
>
> --
> Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
To co napisął Paweł przypomina mi eksperyment jaki zrobiono na Bronxie
(dzielnica słynąca z tego ze nie jest tam zbyt bezpiecznie) ...;)
Podarowano mieszkańcom rosliny, ziemię i wszystko co potrzebne i pozwolono im
posadzić drzewa i krzewy ...mieszkańcy od tego czesu traktowali rosliny jak
własne i w rejonach objętych tym programem zaczeły powstawać zielone oazy -
nikt nie ważył się niszczyć roślin...chyba miałby wtedy poważne kłopoty...;)
wcześniej mieszkńacy dzielnicy gdy sadzono drzewa na ulicy traktowali je jako
narzucone, "obce" i szybko kończyło one żywot...
Pozdrawiam
Jack
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|