Strona główna Grupy pl.soc.dzieci.starsze Nadopiekuncza czy czepialska?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Nadopiekuncza czy czepialska?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 243


« poprzedni wątek następny wątek »

121. Data: 2007-02-14 16:01:21

Temat: Re: Nadopiekuncza czy czepialska?
Od: "Xena" <ttatianka@blabla_poczta.fm> szukaj wiadomości tego autora

W wiadomości:eqv6pe$29u$...@i...gazeta.pl,
IwonaW <iwo_nka[spam]@wp.pl> napisał(a):
> On wiedzial jak duza
> jest kolejka i mogl zadzwonic. Gdybym byla na jego miejscu
> kontrolowalabym telefonicznie sytuacje do jego powrotu.

Do kogo miał dzwonić? Do śpiącej babci czy do 3,5 letniego syna?

pozdrawiam Tatiana
--
Prawdziwa miłość bywa w trwodze nie tylko czułą, ale i okrutną
/Aleksander Świętochowski/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


122. Data: 2007-02-14 16:01:42

Temat: Re: Nadopiekuncza czy czepialska?
Od: "Szpilka" <s...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Agnieszka" <a...@z...pl> napisał w wiadomości
news:eqv5a6$rcb$1@atlantis.news.tpi.pl...

>>>> Nie wiem, ale ja jakbym się znalazła w takiej sytuacji (jako rodzic) to
>>>> na pewno bym nie czekała na telefon od dziecka, tylko pierwsza bym
>>>> zadzwoniła i chciała wysłuchac co zaszło i o co poszło.
>>>
>>> A gdzie byś zadzwoniła? ;-)
>>
>> Na komórkę, jeśli by nie odbierała to do rodziców TŻta.
>
> No dobrze, a w sytuacji, gdy córka komórki nie ma,

Akurat w tym przypadku córka komórke miała.

> a Ty nie znasz nie tylko
> rodziców TŻta, ale nawet jego samego? ;-)

A także TŻ córki był znany od lat ok 5, a rodzice TŻta niewiele krócej.

W innym przypadku dzwoniłabym do wszystkich znajomych/rodziny a nawet jakby
nikt nic nie wiedział to na policję.

Sylwia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


123. Data: 2007-02-14 16:03:57

Temat: Re: Nadopiekuncza czy czepialska?
Od: " Nixe" <n...@f...pl> szukaj wiadomości tego autora

X-No-Archive:yes
W wiadomości <news:eqvb9f$dhh$1@nemesis.news.tpi.pl>
Agnieszka <a...@z...pl> pisze:

> Prze-sa-dza-my. Pierwsza się w pierś uderzę (byle nie za mocno ;-))

Oj pewnie, że czasem tak.
Czasem to nawet z premedytacją przesadzam (i tak jak wczoraj - umyłam starą
9-letnią konicę, bo się królewnie nie chciało), bo mi żal tego uciekającego
dzieciństwa ;-)
Ale zaraz łapię się na tym, że w ten sposób, to sobie kaleki wychowam, a nie
samodzielnych ludzi.

Jednak w sprawach bezpieczeństwa, wolę jednak przesadzać, niż za bardzo
ryzykować.
Chociaż np. jutro zamierzam po raz pierwszy pozwolić wrócić córce samej ze
szkoły. Bez komóry. Szkoła niezbyt daleko, ale ruchliwe centrum, kilka
przejść w tym dwa bez świateł, podejrzane towarzycho (dzielnica portowa).
Ale kurdebalans kiedyś musi zacząć. A teraz, ponieważ mam urlop (a ona
chodzi na jakieś zajęcia "feriowe"), to przynajmniej będę mogła wyjść
wcześniej, iść za nią i obserwować ją "zza krzaka" ;-) Może to
niehumanitarne, ale zobaczę, jak pannica sobie poradzi.
Paradoksalnie moja mama, co to mnie za młodu zostawiała samą na noc w domu,
podniosła larum, że nie, że to za wcześnie, że ktoś ją porwie, że wpadnie
pod samochód itp. ;-)

--
Nixe

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


124. Data: 2007-02-14 16:05:32

Temat: Re: Nadopiekuncza czy czepialska?
Od: "Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Xena" <ttatianka@blabla_poczta.fm> napisał w wiadomości
news:eqvbq0$o87$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Do kogo miał dzwonić? Do śpiącej babci czy do 3,5 letniego syna?

Do śpiącego syna, żeby go obudzić - to przecież jasne ;-)
--
Pozdrawiam
Joanna
http://www.jduszczynska.republika.pl/


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


125. Data: 2007-02-14 16:05:57

Temat: Re: Nadopiekuncza czy czepialska?
Od: Hanka Skwarczyńska <hanka@[asiowykrzyknik]truecolors.pyly> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik " Nixe" <n...@f...pl> napisał w wiadomości
news:eqv9ff$29kk$1@news.mm.pl...
> [...] A dlaczego to właśnie_ona_ma popracować, a nie on??

Bo jej zależy. On uważa, że wszystko jest ok i rozmowa mu po nic. Niestety
nie ma sprawiedliwości na tym świecie :)

Pozdrawiam
H. (wcale nie zamierzam się upierać, że dla każdego da się znaleźć sposób
rozmowy, który do niego dotrze - poradniki asertywności zawsze doprowadzały
mnie do sarkastycznego rechotu)
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE.
http://www.truecolors.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


126. Data: 2007-02-14 16:14:26

Temat: Re: Nadopiekuncza czy czepialska?
Od: "Agnieszka" <a...@z...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik " Nixe" <n...@f...pl> napisał w wiadomości
news:eqvbtf$r33$1@news.mm.pl...
> X-No-Archive:yes
>
> Paradoksalnie moja mama, co to mnie za młodu zostawiała samą na noc w
> domu, podniosła larum, że nie, że to za wcześnie, że ktoś ją porwie, że
> wpadnie pod samochód itp. ;-)

Coś jak moja mama, która mojego 12-letniego syna chciała z hotelu na plażę
przez spacerniak za rękę prowadzać. Na szczęście dziecko się nie dało ;-)

Agnieszka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


127. Data: 2007-02-14 16:14:58

Temat: Re: Nadopiekuncza czy czepialska?
Od: "Szpilka" <s...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:eqv4kk$m4q$1@news.onet.pl...

>>> Ja? od razu... i czasem może to być błąd...
>
>> Dlaczego błąd? To świadczy o Tobie jako o martwiącej się matce. A od tego
>> zaczęła się dyskusja na ten temat.
>
> Jeszcze raz podkreślę, że ja zrobiłabym to od razu. Przynajmniej tak teraz
> o tym myślę

Bo się martwisz o dzieci :-)

> A dlaczego może być to błąd?
> O błędzie wypowiedź była bardziej ogólna. Myślałam szerzej a napisałam
> węziej.
> Już się tłumaczę.
> Są sytuacje w których nie powinno się wcinać między dwoje dorosłych ludzi.
> Trzeba dać im możliwość samodzielnego decydowania i ponoszenia
> konsekwencji swojego postępowania.

Zainteresowanie się co sie dzieje z dzieckiem nie jest wcinaniem się między
nikogo.


> Taki telefon i szukanie kontaktu z córką wydawałoby się naturalny mógłby
> stać się próbą pogodzenia córki z ojcem, co wcale nie musi być korzystne
> dla żadnego z nich.

Wiesz ja rozumiem sytuaję gdy mama jest zorientowana o co w tym sporze
poszło, zna relacje dwóch stron i może wtedy zdecydować czy chce kogoś
godzic czy to jest sprawa między ojcem a córką. Ale w sytuacji gdy zna
wersję tylko jednej osoby to trudno tu mówić o jakiś próbach pogodzenia.
To tak jakbyś przyszła do domu i zobaczyła że w pokoiku siedzi
złe/smutne/obrazone dziecko, a zostajesz uraczona tylko wersją od taty że
coś się dzisiaj zdarzyło. I nie idziesz do dziecka aby się zapytać,
wysłuchac jego wersji, tylko przyjmujesz za pewnik wersję taty.

A z drugiej strony nie widzę nic złego w tym że mama starałaby się pogodzić
ojca z córką. To nie są obcy sobie ludzie tylko rodzina. A w normalnej
rodzinie każdemu powinno zależec na zgodzie między wszystkimi jej członkami.

> Jednocześnie można sobie powiedzieć pomimo najszczerszych chęci za dużo
> słów, słów, których już nie da się cofnąć. Czasem 2 tygodnie może być mało
> na to by ochłonąć.

Można powiedzieć że ja nie ochłonęłam do tej pory. :-)
Bo cały czas ta sytuacja lezy mi na wątrobie. I wiele innych.


>> Wszystko ok, ale nie wyobrażam sobie by nie dowiedzieć się gdzie jest
>> moje dziecko. I nie chodzi tu o czyjąś dumę, kto do kogo pierwszy rękę
>> itp, ale o czyste zainteresowanie gdzie jest moje dziecko, które
>> wzburzone wyszło z domu i się nie odzywa.
>
> A można nie dzwonić i wiedzieć mimo to?
> Czasem można wiedzieć od koleżanki, sąsiada, czy kogokolwiek innego.

Nie dzwonili.


>> Nie wiem, ale ja jakbym się znalazła w takiej sytuacji (jako rodzic) to
>> na pewno bym nie czekała na telefon od dziecka, tylko pierwsza bym
>> zadzwoniła i chciała wysłuchac co zaszło i o co poszło.
>
> Chciałabyś wysłuchać, ale żeby wysłuchać dzwonisz i wypytujesz... Czy aby
> na pewno lubisz być wypytywana, czy lepiej się czujesz wysłuchana.

Przecież nie mówie bym od razu robiła wywiad przez telefon. wystarczy że
dziecko by się odezwało, powiedziało gdzie jest, że żyje, a na rozmowę
przyszedł by czas potem. Może włąsnie po ochłonięciu. Ale miałabym spokojna
głowę że moje dziecko jest bezpieczne.



> To wszystko są niuanse.

Niuansem nie jest brak zainteresowania rodziców co się dzieje z ich
dzieckiem.

Sylwia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


128. Data: 2007-02-14 16:26:51

Temat: Re: Nadopiekuncza czy czepialska?
Od: "Szpilka" <s...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Agnieszka" <a...@z...pl> napisał w wiadomości
news:eqv8rp$7m7$1@nemesis.news.tpi.pl...

>>> Agnieszka (to ja zachowam dla siebie opowieści mojej matki, co
>>> robiłam w tym wieku)
>>
>> W tym wieku, to mój ojciec (3-latek) zostawał na cały dzień z braćmi:
>> 2-latkiem i roczniakiem pod swoją opieką, bo dziadkowie jechali do miasta
>> po
>> zakupy. Mieli przygotowane mleko w butelkach, jakieś kanapki i już.
>> Ale czy to przykład godny polecenia? Nie sądzę ;-)
>
> Ja nie twierdzę, że godny czy niegodny. Ja tylko zauważam, że nasze
> pokolenie strasznie się rozczula nad dziećmi, jakby były z waty cukrowej.
> Kiedyś tak nie było.

Jeśli chodzi o bezpieczeństwo na zewnątrz domu to było zupełnie inaczej.
Dzieciaki chmarami ganiały po podwórkach i nikt sie nie martwił że coś im
się stanie. NIe mówię o upadkach, skaleczeniach czy złamaniach bo to
nieuniknione czy wtedy czy teraz. Ale o takie zagrożenia ze strony osób
trzecich. Teraz jest znacznie gorzej pod tym względem.
A jesli mowa o bezpieczeństwie w domu, czyli zostawianie dzieci samych to
już zalezy chyba od rodzica. Jedni zostawiali kiedyś i pewnie są tacy co
zostawiają teraz. A pewnie i wtedy i dzisiaj jest pełno rodziców którzy nie
wyobrażali sobie zostawienia kilulatka samego w domu.


> Ja w wieku 6 lat chodziłam sama do sklepu po codzienne zakupy

Ja nawet miałam mniej lat (4-5) jak byłam wysyłana po jakieś drobiazgi do
warzywniaka. Było to bardzo ryzykowne posunięcie ze strony moich rodziców,
bo wysłana z garnuszkiem bo kapustę kiszoną, oczywiście ją kupowałam, ale do
domu wchodziłam z pustym garnuszkiem ;-)


> (pamiętam, bo potem był stan wojenny i mama przez jakiś czas nie pozwalała
> mi samej chodzić ;-)),

A ja dostawałam od mamy kartki i dokładne intrukcje którą kartkę ma pani w
którym stoisku odciąć by mnie nie naciąć ;-)


> w średniowieczu niewiele starsi chłopcy służyli za giermków, o pokoleniu
> wojennym nie ma co wspominać. A my się boimy, że pięcioletnie dziecko
> zostawione samo w domu na chwilę na pewno zginie śmiercią tragiczną.
> Jesteśmy strasznymi sztywniakami ;-)

A żebyś wiedziała ! :-)
Wiesz jakie ja miałąm pomysły jako dziecko.
Właziłam pod drewniane łożko (takie na nózkach) i paliłam pod nim świeczki.
Właziłam z koleżanką na stół, targałyśmy tam stołki, szuflady z komody i sie
bawiłyśmy w pociąg.
A miałam coś ok 6 lat.

Sylwia z inwencją

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


129. Data: 2007-02-14 16:30:24

Temat: Re: Nadopiekuncza czy czepialska?
Od: "Szpilka" <s...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik " Nixe" <n...@f...pl> napisał w wiadomości
news:eqva06$2dv8$1@news.mm.pl...

>> Ja w wieku 6 lat chodziłam sama do
>> sklepu po codzienne zakupy
>
> A ja zostawałam sama na noc.
> Tacy mundrzy byli moi rodzice (szli wtedy np. na imprezę)

Miałam tak samo. Niby daleko rodzice nie szli, bo albo 2 piętra niżej, albo
klatkę obok ale jednak jak się budziłam i nikogo nie było to czułam się
okropnie.

> Fakt, nic się nigdy nie stało, ale gdyby jednak?

Mnie też się nic nie stało, ale nie zapomnę tego uczucia gdy wołam rodziców
i nikt nie przychodzi.

Sylwia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


130. Data: 2007-02-14 16:33:36

Temat: Re: Nadopiekuncza czy czepialska?
Od: "Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Szpilka" <s...@s...pl> napisał w wiadomości
news:eqvcon$hfv$1@node1.news.atman.pl...

Twoja interpretacja tematu jest skrzywiona przez pryzmat Twoich doświadczeń.
Tak ma każdy z nas. Ja pokazuję Ci moje na ten temat przemyślenia skrzywione
pryzmatem moich doświadczeń.
Mamy inny punkt widzenia.

> Zainteresowanie się co sie dzieje z dzieckiem nie jest wcinaniem się
> między nikogo.

Czasem jest. Czasem człowiek chce pobyć sam, żeby móc pewne sprawy
przemyśleć _samemu_.

> Ale w sytuacji gdy zna wersję tylko jednej osoby to trudno tu mówić o
> jakiś próbach pogodzenia.
> To tak jakbyś przyszła do domu i zobaczyła że w pokoiku siedzi
> złe/smutne/obrazone dziecko, a zostajesz uraczona tylko wersją od taty że
> coś się dzisiaj zdarzyło. I nie idziesz do dziecka aby się zapytać,
> wysłuchac jego wersji, tylko przyjmujesz za pewnik wersję taty.

Oczywiście, że idę, ale zawsze ufam mojemu mężowi.
Ze złym obrażonym i smutnym dzieckiem, trzeba porozmawiać o jego uczuciach,
żeby sobie z nimi poradziło. Wysłuchać, zrozumieć i w żadnym momencie nie
podważać autorytetu ojca.
Nie słucham jego wersji i nie staję się arbitrem w konflikcie - nawet jeśli
taki faktycznie jest. Pomagam mu samemu sobie z tym poradzić. Matka nie może
pełnić w domu roli sędziego.

> A z drugiej strony nie widzę nic złego w tym że mama starałaby się
> pogodzić ojca z córką. To nie są obcy sobie ludzie tylko rodzina. A w
> normalnej rodzinie każdemu powinno zależec na zgodzie między wszystkimi
> jej członkami.

Widzisz czasem ludzie nie mogą się pogodzić - ale mogą się zachowywać w
stosunku do siebie poprawnie. Istnieją konflikty nierozwiązywalne i nie
każdego można pogodzić, ale można ich nauczyć razem żyć. Chodzi o to, żeby
każdy z nich umiał sobie z tą sytuacją poradzić i być szczęśliwym.

> Można powiedzieć że ja nie ochłonęłam do tej pory. :-)
> Bo cały czas ta sytuacja lezy mi na wątrobie. I wiele innych.

Ile czasu minęło? Może pora coś z tym zrobić?


--
Pozdrawiam
Joanna (syn Michał 20 lat, córka Anna 18 lat)
http://jduszczynska.republika.pl/


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 12 . [ 13 ] . 14 ... 20 ... 25


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Szkodliwe prace domowe...
zielona szkoła (raz jeszcze) i pieniądze
Oilatum czy balneum hermal plus
Stereo 3D photography capture stereoscopic still and motion images
Jak ubrać 10 latka na narty?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Statystyki inicjacji seksualnej
Poszukuje tytułu książki
Jak wyobrazacie sobie otwarcie przedszkoli i klas I - III ?
Dobre rady i sprytne sposoby przydatne dla dzieci, młodzieży i dorosłych
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych

zobacz wszyskie »