Strona główna Grupy pl.soc.dzieci.starsze Nadopiekuncza czy czepialska?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Nadopiekuncza czy czepialska?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 243


« poprzedni wątek następny wątek »

131. Data: 2007-02-14 16:38:43

Temat: Re: Nadopiekuncza czy czepialska?
Od: "Szpilka" <s...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Xena" <ttatianka@blabla_poczta.fm> napisał w wiadomości
news:eqvbq0$o87$1@atlantis.news.tpi.pl...

>> On wiedzial jak duza
>> jest kolejka i mogl zadzwonic. Gdybym byla na jego miejscu
>> kontrolowalabym telefonicznie sytuacje do jego powrotu.
>
> Do kogo miał dzwonić? Do śpiącej babci czy do 3,5 letniego syna?

Ja bym zadzwoniła do żony, gdzie jest, za ile będzie w domu, czy wszystko
ok.
Ale ja to bym z domu nie wyszła w takiej sytuacji :-)

Sylwia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


132. Data: 2007-02-14 16:41:36

Temat: Re: Nadopiekuncza czy czepialska?
Od: " Nixe" <n...@f...pl> szukaj wiadomości tego autora

X-No-Archive:yes
W wiadomości <news:eqvdn0$ld9$1@news.onet.pl>
Joanna Duszczyńska <j...@p...onet.pl> pisze:

> Ze złym obrażonym i smutnym dzieckiem, trzeba porozmawiać o jego
> uczuciach, żeby sobie z nimi poradziło. Wysłuchać, zrozumieć i w
> żadnym momencie nie podważać autorytetu ojca.
> Nie słucham jego wersji [...]

No to jak w końcu robisz?
Raz piszesz, że należy wysłuchać dziecka, a teraz, że nie słuchasz jego
wersji.

> Matka nie może pełnić w domu roli sędziego.

Ale może pełnić rolę mediatora. A wręcz powinna.
Oczywiście nie stricte matka, ale generalnie członek rodziny niezaangażowany
w konflikt.

--
Nixe

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


133. Data: 2007-02-14 16:56:31

Temat: Re: Nadopiekuncza czy czepialska?
Od: "Szpilka" <s...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:eqvdn0$ld9$1@news.onet.pl...

> Twoja interpretacja tematu jest skrzywiona przez pryzmat Twoich
> doświadczeń.
> Tak ma każdy z nas. Ja pokazuję Ci moje na ten temat przemyślenia
> skrzywione pryzmatem moich doświadczeń.
> Mamy inny punkt widzenia.

No wiadomo że każdy pisze na bazie swoich doświadczeń. Dlatego może trudno
Ci jest zrozumieć moją sytuację, moje zachownie w niej i moje dalsze
posunięcia. To co byś Ty zrobiła w takiej sytuacji nie musi się odnosic do
mojej.

>> Zainteresowanie się co sie dzieje z dzieckiem nie jest wcinaniem się
>> między nikogo.
>
> Czasem jest. Czasem człowiek chce pobyć sam, żeby móc pewne sprawy
> przemyśleć _samemu_.

Ja to rozumiem. Ale nadal nie wyklucza to zadzwonienia do dziecka i
zapytania się gdzie jest i czy żyje.


>> Ale w sytuacji gdy zna wersję tylko jednej osoby to trudno tu mówić o
>> jakiś próbach pogodzenia.
>> To tak jakbyś przyszła do domu i zobaczyła że w pokoiku siedzi
>> złe/smutne/obrazone dziecko, a zostajesz uraczona tylko wersją od taty że
>> coś się dzisiaj zdarzyło. I nie idziesz do dziecka aby się zapytać,
>> wysłuchac jego wersji, tylko przyjmujesz za pewnik wersję taty.
>
> Oczywiście, że idę, ale zawsze ufam mojemu mężowi.
> Ze złym obrażonym i smutnym dzieckiem, trzeba porozmawiać o jego
> uczuciach, żeby sobie z nimi poradziło. Wysłuchać, zrozumieć i w żadnym
> momencie nie podważać autorytetu ojca.

Nie mówię o podważaniu czyjegoś autorytetu, ale o dowiedzeniu się wersji
dziecka. Zresztą może to zły przykład. Tzn wersję drugiej strony i tak
dobrze znać, ale w tym przykładzie dziecko siedzi w pokoju obok i do
załatwienia jest tylko zażegnanie konfliktu. Wiesz gdzie dziecko jest, masz
z nim kontakt. A w moim przypadku nie było zainteresowania ze strony
rodziców co się ze mną dzieje przez 2 tyg.

> Nie słucham jego wersji i nie staję się arbitrem w konflikcie - nawet
> jeśli taki faktycznie jest. Pomagam mu samemu sobie z tym poradzić. Matka
> nie może pełnić w domu roli sędziego.

Nie o to chodzi. Tu już mowa o rozwiązywaniu problemu, godzeniu dwóch
zwaśnionych stron. A ja nadal o braku zainteresowania. To są dwie różne
sprawy.


>> A z drugiej strony nie widzę nic złego w tym że mama starałaby się
>> pogodzić ojca z córką. To nie są obcy sobie ludzie tylko rodzina. A w
>> normalnej rodzinie każdemu powinno zależec na zgodzie między wszystkimi
>> jej członkami.
>
> Widzisz czasem ludzie nie mogą się pogodzić - ale mogą się zachowywać w
> stosunku do siebie poprawnie. Istnieją konflikty nierozwiązywalne i nie
> każdego można pogodzić, ale można ich nauczyć razem żyć. Chodzi o to, żeby
> każdy z nich umiał sobie z tą sytuacją poradzić i być szczęśliwym.

No więc ja się zachowuję poprawnie w stosunku do moich rodziców. Ale nie
żywię do nich jakiś głębszych uczuć.


>> Można powiedzieć że ja nie ochłonęłam do tej pory. :-)
>> Bo cały czas ta sytuacja lezy mi na wątrobie. I wiele innych.
>
> Ile czasu minęło?

Od tamtego zdarzenia minęło jakieś 6,5 roku.

> Może pora coś z tym zrobić?

Aby coś z tym zrobic potrzeba jest zaangażowania dwóch stron.

Sylwia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


134. Data: 2007-02-14 16:58:33

Temat: Re: Nadopiekuncza czy czepialska?
Od: "Anna G." <a...@N...poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Tatiana napisał(a):
> Dnia Wed, 14 Feb 2007 11:43:59 +0100, MONI|<A napisał(a):
>
>> Dlaczego mąż nie zabrał ze sobą dziecka?
>
> Do przychodni z masą chorych dorosłych?
Ja tak chodzę, a mały jeszcze niczego do domu nie przyniósł.
Zarazki w powietrzu fruwają wszędzie, a gdy idziemy razem do przychodni
to siadamy z brzegu, a nie chorym "na kolanach".
pozdrawiam
Ania

--
strona Konrada: www.konrad.fotokam.net

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


135. Data: 2007-02-14 17:02:04

Temat: Re: Nadopiekuncza czy czepialska?
Od: "Anna G." <a...@N...poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

siwa napisał(a):
> [...] po dwóch katach.
>
łudzę się, że rozwiniesz wątek
pozdrawiam
Ania

--
strona Konrada: www.konrad.fotokam.net

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


136. Data: 2007-02-14 17:03:15

Temat: Re: Nadopiekuncza czy czepialska?
Od: "Szpilka" <s...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "zona alberta" <a...@t...pl> napisał w wiadomości
news:1171460403.348188.23800@l53g2000cwa.googlegroup
s.com...

>>> IMO jest to jednoznaczne z zostawieniem dziecka bez opieki.
>>> Ale masz jakies inne propozycje?

>> A muszę mieć? Takie jest moje zdanie i tyle.
>
>> No krytyka powinna byc konstruktywa, z sugestiami zmian :)
>
> To to jak mi coś sensownego zasugerujesz to ja konstruktywnie zmienie moje
> krytyczne nastawienie ;-P

*Widze dwa sensowne rozwiazania: zostac z dziecmi i kiwac siew lozku
*lub na gwalt przyleciec babcie na weekend :)

To ja proponuje przylecieć babcię na 2 tygodnie nawet, a Ty w tym czasie
możesz wylegiwac się w łóżku ;-P


>> Ja wlasnie sen meza Paulinki odebralam jak drzemke. Ale ja wychodze z
>> zalozenia, ze przy dziecku raczej nie sie zapada w gleboki zimowy sen.

> No a mi trudno zrozumieć jak można drzemać przez kilka godzin. To musi byc
> bardzo męczące i wyczerpujące. Tym bardziej że mąż wrócił z pracy po nocy,
> więc podejrzewam, ze się wtedy twardo zasypia.

*Nie wiem, nie pracuje w nocy ;p

Ja tam nie zawsze śpię ;-)


*Ale mysle, ze to mogly byc 3-4 godziny drzemki a glebszy sen po
*powrocie Paulinki.

Nie no cały dzień spać to już przesada ;-)


*Czasem po nieprzespanej nocy wystarcza nawet mala
*drzemka, zeby sie choc na chwile podladowac.

A no własnie - mała drzemka. Mała drzemka to chyba nie 3-4 h?



>> <flame mode=on>Eee tam. IwonceW zajmuje 10 sekund (w zwiazku z czym
>> 3.5 letni syn ogladal ja juz kilka razy nago)<flame mode=off>

> Eee taki flejm już był, się nie załapałaś ;-p

*Byl, byl i nikt wnioskow nie wyciagnal. Kobieta dalej z pupami na
*wierzchu lata ;))

No co żałujesz.


>> A ja inaczej, to moze niech sie Paulinka wypowie, albo najlepiej jej
>> TZ :)

> No właśnie, bo jeszcze się pokłócimy na ten temat i nici ze ślubów ;-)

*Eee tam. Dogadamy sie na zrekowinach.

Oki, mam już chłopakom gajery szyć na miarę?


> ps. czemu mi nie ptaszkujesz?

*Bo uzywasz jedynego slusznego czytnika a ja google.groups, wiec pewnie
*u mnie jest kodowanie niesluszne.

E jak ja nieraz z gógli pisałam to ptaszkowałam.

Sylwia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


137. Data: 2007-02-14 17:22:35

Temat: Re: Nadopiekuncza czy czepialska?
Od: siwa <siwa@BEZ_TEGO.gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Anna G." <a...@N...poczta.onet.pl> napisał(a):

> łudzę się, że rozwiniesz wątek

Nie mogę, jeszcze mnie wsadzą za znęcanie się!

--
.......:: s i w a ::.......
.:: JID:s...@j...org ::.
-#--#--#--#--#--#--#--#--#-

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


138. Data: 2007-02-14 17:30:12

Temat: Re: Nadopiekuncza czy czepialska?
Od: Paulinka <paulinka503@precz_ze_spamem.wp.pl> szukaj wiadomości tego autora

Szpilka napisał(a):
>
> Użytkownik "Paulinka" <paulinka503@precz_ze_spamem.wp.pl> napisał w
>> Ja bym śpiącego dziecka nawet na 10 min. nie zostawiła.

> A co jak jesteś w łązience a dziecko się przez ten czas obudzi? Nie
> jesteś w stanie lecieć do niego w sekundę.

Ale dziecko wie, że ja w tym domu jestem i że w tej łazience mnie
znajdzie. Nie pisałam o niemowlaku.

>> Przede wszystkim dlatego, że jestem w stanie wyobrazić sobie szok
>> małego człowieka, który po przebudzeniu odkrywa z przerażeniem brak
>> rodziców.
> Szok to chyba za duże słowo. Tzn zalezy przez ile czasu nikt do dziecka
> nie przychodzi gdy ono się obudzi i woła. Tutaj jednak była babcia.

Nie odnosiłam się do tej konkretnej sytuacji, tylko do zostawienia
śpiącego dziecka samego w domu. W tym przypadku Iwona IMO trochę
histeryzuje.

> A tak BTW miałam koleżankę, która wychodziła z mężem na zakupy do
> hipermarketu, gdy jej 2 letnia córka spała wieczorem.

Weź mnie nie przerażaj.

>> A z tą opieką "na śpiąco", to moje dziecko zajmuje się sobą idealnie,
>> więc tż wracający z nocki o 7 rano, żegnał się ze mną w korytarzu, a
>> sam go mył, przebierał, robił młodemu śniadanie i szedł spać, tak na
>> ok.3-4 h.

> IMO jest to jednoznaczne z zostawieniem dziecka bez opieki.

Znam swoje dziecko i wiem do czego jest zdolne. Tż nie spał snem kamiennym.

--

Paulinka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


139. Data: 2007-02-14 17:42:49

Temat: Re: Nadopiekuncza czy czepialska?
Od: "Anna G." <a...@N...poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

siwa napisał(a):
> "Anna G." <a...@N...poczta.onet.pl> napisał(a):
>
>> łudzę się, że rozwiniesz wątek
>
> Nie mogę, jeszcze mnie wsadzą za znęcanie się!
>

myślisz, że tutaj też są?

pozdrawiam
Ania i Konrad (pięknie wymalowany mazakami na ciele i ubraniu -
tak, razem kolorowaliśmy,
tak, byłam przy tym ...)
--
strona Konrada: www.konrad.fotokam.net

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


140. Data: 2007-02-14 17:49:41

Temat: Re: Nadopiekuncza czy czepialska?
Od: waruga <w...@o...peel> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Wed, 14 Feb 2007 17:56:31 +0100, Szpilka napisał(a):

> A w moim przypadku nie było zainteresowania ze strony
> rodziców co się ze mną dzieje przez 2 tyg.

Ja zawzięta jestem, jakby pod moją nieobecność dorosłe dziecko się
wyprowadziło i mimo, że nie ze mną się pokłóciło, nie odezwało się do mnie,
to bym nie szukała.

Do wątkotwórców, czy można się zdecydować przed wysłaniem na jedną grupę,
bo ostatnio jakoś dużo się mnoży postów puszczanych na kilka grup
równocześnie.
--
Elżbieta

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 13 . [ 14 ] . 15 ... 20 ... 25


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Szkodliwe prace domowe...
zielona szkoła (raz jeszcze) i pieniądze
Oilatum czy balneum hermal plus
Stereo 3D photography capture stereoscopic still and motion images
Jak ubrać 10 latka na narty?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Statystyki inicjacji seksualnej
Poszukuje tytułu książki
Jak wyobrazacie sobie otwarcie przedszkoli i klas I - III ?
Dobre rady i sprytne sposoby przydatne dla dzieci, młodzieży i dorosłych
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych

zobacz wszyskie »