Data: 2012-06-14 15:16:28
Temat: Re: Naród to mit, obywatele świata?
Od: Dyletant <d...@y...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 14 Cze, 14:32, khonsu <f...@g...com> wrote:
> > Nowej maszynki? Nie. Nowego mielenia uzupełnionych danych i nowego
> > kotleta w menu.
>
> Nowej maszynki w sensie teoria względności, mechanika kwantowa itd. stara
> mechanika (klasyczna) nie dała rady (zakrztusiła się)
>
> Wracając do meritum, czyli wypowiedz M. Woźniaka
>
> "Prawda się nigdzie nie chowa. Ta, którą zbudowaliśmy, jest dobrze
> widoczna, a tej, której jeszcze nie zbudowaliśmy, nie ma. I tyle."
>
> Wychodzi na to że albo matematyka, a więc absolutna pewność (prawda), albo
> indukcja niezupełna, a ta z prawdą nie ma nic wspólnego.
>
> > No tak, jak już wcześniej powiedzieliśmy, nie mamy ostatecznej teorii,
> > więc gromadzimy informacje i poprawiamy nasze dotychczasowe teorie
> > zbliżając się (mówiąc w przeności) asymptotycznie do pełen teorii.
>
> Takie podejście nie ma nic wspólnego z poszukiwaniem jakiejś mitycznej
> "prawdy", w tym kontekście Dukaj mi się przypomniał więc zacytuje
> dosłownie, co by nie przekłamać.
>
> "Całe nowożytne przyrodoznawstwo opiera się na zasadzie indukcji
> niezupełnej - w opozycji do czystej matematyki i logiki [...]
> Czy istnieje jakikolwiek dowód, iż skoro zależność (prawo) T zachodzi w
> przypadkach x1, x2... xn, to zajdzie także dla xn+1? Nie.
> W przypadku indukcji niezupełnej Brzytwa [Ockhama] zostaje wszakże
> powstrzymana i wykorzystana jedynie do selekcji spośród zbioru możliwych
> praw wyjaśniających zaobserwowane fakty - prawa najskromniejszego w swych
> postulatach (T1).
> Czy jednak oznacza to że prawo T1 jest prawdziwsze (czy choćby bardziej
> prawdopodobne) od praw T1, T2, T3...? Nie.
> Żadne wzajemne porównania prawdziwości hipotez nie mają sensu. Choć może
> się na pierwszy rzut oka wydawać to absurdalne, wszystkie
> niefalsyfikowalne hipotezy są równie prawdziwe, niezależnie od ilości
> potwierdzających je faktów. Nie jest możliwe stopniowanie prawdziwości
> reguł wywiedzionych indukcyjnie.
> Prawo T1 (że rzucony w górę kamień spada z uwagi na wzajemne przyciąganie
> grawitacyjne kamienia i planety) nie jest w żaden sposób bardziej
> prawdziwe od praw T2, T3..., wprowadzających do modelu dowolną ilość
> nowych zmiennych (że np. do upadku kamienia konieczna jest ponadto
> każdorazowa interwencja niewykrywalnych Demonów Ruchu), d o p u k i t e
> z m i e n n e s ą n e u t r a l n e l u b w z a j e m n i e s i ę z n
> o s z ą (tzn. dopuki T2, T3... też nie dają się sfalsyfikować na gruncie
> x1... xn).
> Owe "zmienne uśpione" są natomiast po prostu pomijane, ze względów tyleż
> praktycznych, co estetycznych - ale nie logicznych!.
> Bo przecież n i e w i e m y, czy Demony Ruchu istnieją. Natomiast n i e
> m a p o t r z e b y uwzględniać ich istnienia w równaniach. Podobnie przy
> obliczaniu przyrostu demograficznego Azji nie ma potrzeby uwzględniać
> funkcji grawitacyjnych sąsiednich gromad galaktyk - nic nam to jednak nie
> mówi na temat istnienia/nieistnienia gromad."
> Jacek Dukaj - "Perfekcyjna Niedoskonałość"
Nie wiem kim jest pan Dukaj, ale to co powiedział wygląda bardzo
dobrze.
Powiedzmy to zrozumiałym językiem.
Matematyka stwierdza prawdy ogólne, masz czegoś 10 i z tego zabierzesz
4 to zostanie Ci 6. Jest to prawda matematyczna (logiczna).
Ale konkretne nauki stwierdzają prawdy z obserwacji. Na przykład, że
przyspieszenie ziemskie wynosi 9,82 ms2. Na innej planecie to jest
inna liczba, ale to już nie jest problem matematyki tylko fizyki
konkretnej planety.
To przyspieszenie będzie się zmieniać w miarę jak ziemia się ochładza
i kurczy. To się mierzy.
Matematyka = maszynka do mięsa, pomiary i konkretne teorie = mięso.
Jest jedna maszynka do mięsa (w różnych wariantach), a mięso do niej
pochodzi z rzeźni, czyli z doświadczenia.
Niech mi nikt nie mówi, że nasz świat to nie rzeźnia.
|