Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Nauka, Religia i Świadomość.

Grupy

Szukaj w grupach

 

Nauka, Religia i Świadomość.

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 86


« poprzedni wątek następny wątek »

61. Data: 2016-07-08 19:45:04

Temat: Re: Nauka, Religia i Świadomość.
Od: rs <n...@n...spam.info> szukaj wiadomości tego autora

On 7/8/2016 1:08 PM, LeoTar wrote:
> rs pisze:
>> On 7/8/2016 11:05 AM, LeoTar wrote:
>>> rs pisze:
>>>> On 7/8/2016 12:45 AM, LeoTar wrote:
>>>>> rs pisze:
>>>>>> On 7/7/2016 12:49 PM, LeoTar wrote:
>>>>>>> rs pisze:
>>>>>>>> On 7/7/2016 1:56 AM, LeoTar wrote:
>>>>>>>>> rs pisze:
>
>>>>>>>>>> a jak rozpoznasz rodzica i jego zachowania w takiej
>>>>>>>>>> rzeczywistosci:
>>>>>>>>>> https://www.youtube.com/watch?v=3jKDnc3dGZM <rs>
>
>>>>>>>>> Nie wierzę w 'taką rzeczywistośc'.
>
>>>>>>>> wiara to jest bardzo sliskie narzedzie poznania
>>>>>>>> rzeczywistosci. <rs>
>
>>>>>>> Taką samą opinię mogę wypowiedzieć o Tobie. ;-)
>
>>>>>> mozesz wypowiedziec wszystko, zupelnie wszystko. jak czesc z
>>>>>> tych rzeczy beda sie mialy do rzeczywistosci? <rs>
>
>>>>> Wszystkie tezy zawsze weryfikuje doświadczenie. To, że ktoś
>>>>> pokazał animację komputerową nie jest dowodem.
>
>>>> nie potrafisz rozszerzyc myslenia na taka sytuacje?
>
>>> Na jaką?
>
>> taka, jaka opisuje linijke nizej.
>
>
>>>> ok. jak rozpoznasz rodzica w sytuacji, kiedy dziecko zostalo
>>>> zaadaptowane przez agencje z klauzula o tym, ze matka zyczy
>>>> sobie zachowac pelna anonimowosc?
>
>>> Wytłumacz mi to co napisłeś bo nie rozumiem co to znaczy, że:
>>> "dziecko zostało zaadaptowane przez agencje z klauzulą o tym, że
>>> matka życzy sobie zachować pełną anonimowość?"
>
>> to, ze przyszla matka, przed urodzeniem zglasza sie do agencji i
>> mowi, ze urodzi. agencja ja bada. przygotowuje do porodu,
>> jednoczesnie szuka przyszlych rodzicow. kiedy matka urodzi, po paru
>> dniach, albo nawet i od razu, dziecko zostaje jej odebrane i
>> przekazane nowym rodzicom. matka lub/i agencja zastrzega anonimowosc
>> matki. rodzice, a tym samym dziecko nie znaja matki orginalnej, a tym
>> bardziej ojca. rozumiesz teraz? jesli tak, to ponawiam pytanie: jak
>> rozpoznasz (w sensie dziecko) w takiej sytutacji rodzica?
>
> Filmik od którego zaczęła się nasza rozmowa
> https://www.youtube.com/watch?v=3jKDnc3dGZM nie dotyczył matki
> zastępczej lecz hodowania płodu w warunkach laboratoryjnych. Ty
> natomiast "skręcasz" i zaczynasz gawędzić o substytucji - mam nadzieję,
> że nie kombinowałeś świadomie.;-)
> Mój sprzeciw dotyczył takiej właśnie sytuacji.
>
> Co do korzystania z usług surogatek moja opinia jest negatywna,

nie interesuje mnie twoja opinia, ani dywagacje na temat
mozliwego/niemozliwego poczecia przez pare. interesowala mnie odpowiedz
na pytanie dotyczace rozpoznania rodzica. nie rozumiesz takiej
rzeczywistosci jak podalem na wstepie, to podalem ci inny przyklad realny.

>>>> a to jest rzeczywistosc. <rs>
>>> Jaj tej rzeczywistości nie znam.
>> nie znasz, co ci nie przeszkadza wypowiadac sie o wszechswiecie, jego
>> poczatku, stworcy wszystkiego. <rs>
>
> Uważam, że każdy, kto ma cokolwiek do powiedzenia powinien swoje
> przemyślenia prezentować, Tak ja jak i Ty. No chyba, że nie ma się
> własnego zdania popartego własnymi doświadczeniami.

jak widze, nie masz zdania w kwestii, ktora jednak sam poruszasz. twoja
opinia jest prawie pusta, oparta wylacznie na bardzo zawężonym, twoim
wlasnym doswiadczeniu. to chyba wszyskto co chcialem wiedziec. <rs>

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


62. Data: 2016-07-09 07:50:59

Temat: Re: Nauka, Religia i Świadomość.
Od: LeoTar <L...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

rs pisze:
> On 7/8/2016 1:08 PM, LeoTar wrote:
>> rs pisze:
>>> On 7/8/2016 11:05 AM, LeoTar wrote:
>>>> rs pisze:
>>>>> On 7/8/2016 12:45 AM, LeoTar wrote:
>>>>>> rs pisze:
>>>>>>> On 7/7/2016 12:49 PM, LeoTar wrote:
>>>>>>>> rs pisze:
>>>>>>>>> On 7/7/2016 1:56 AM, LeoTar wrote:
>>>>>>>>>> rs pisze:
>>
>>>>>>>>>>> a jak rozpoznasz rodzica i jego zachowania w takiej
>>>>>>>>>>> rzeczywistosci:
>>>>>>>>>>> https://www.youtube.com/watch?v=3jKDnc3dGZM <rs>

>>> taka, jaka opisuje linijke nizej.

>>>>> ok. jak rozpoznasz rodzica w sytuacji, kiedy dziecko zostalo
>>>>> zaadaptowane przez agencje z klauzula o tym, ze matka zyczy
>>>>> sobie zachowac pelna anonimowosc?

>> Filmik od którego zaczęła się nasza rozmowa
>> https://www.youtube.com/watch?v=3jKDnc3dGZM nie dotyczył matki
>> zastępczej lecz hodowania płodu w warunkach laboratoryjnych. Ty
>> natomiast "skręcasz" i zaczynasz gawędzić o substytucji - mam nadzieję,
>> że nie kombinowałeś świadomie.;-)
>> Mój sprzeciw dotyczył takiej właśnie sytuacji.

> nie interesuje mnie twoja opinia, ani dywagacje na temat
> mozliwego/niemozliwego poczecia przez pare. interesowala mnie odpowiedz
> na pytanie dotyczace rozpoznania rodzica. nie rozumiesz takiej
> rzeczywistosci jak podalem na wstepie, to podalem ci inny przyklad realny.

Zrozumiałem wreszcie o co Ci chodzi. Przepraszam, że wykazałem takie
niezrozumienie ale wynikło ono stąd, że już dawno określiłem kim/czym są
dla dziecka rodzice i nie pomyślałem, że ktoś może jeszcze mieć takie
wątpliwości.

Otóż dal dziecka nie ma znaczenia nie istnieje problem rodzicielstwa.
Problem rodzicielstwa powstaje w umyśle rodzica, który traktuje dziecko
jak swoją własność, jako kogoś, kto jest od niego uzależniony i ma się
stać jego spadkobiercą by spełnić coś, czego rodzicowi nie udało się
osiągnąć. Spadkobierca ma pozwolić rodzicowi trwać wiecznie. I takie
postrzeganie dziecka utrwalają w dziecku jego rodzice.

Gdyby nie ten rodzicielski przekaz utrwalany w procesie wychowawczym dla
dziecka nie istniałby problem rodzicielstwa gdyż potraktowałoby ono
identycznie ludzi opiekujących się nim niezależnie czy są oni jego
rodzicami biologicznymi czy też zastępczymi. Dla dziecka istotne jest to
czy jego opiekunowie zabezpieczą mu bezpieczeństwo fizyczne, emocjonalne
i czy dostarczą mu wiedzy potrzebnej do życia. Da dziecka rodzicami są
ci, którzy się nim opiekują a nie ci, którzy je spłodzili. I gdyby nie
przyzwyczajenia i wyobrażenia rodziców co do tego kim/czym ma być dla
nich dziecko to problem rozpoznania rodziców dla dziecka nie istniałby.
Jeszcze raz powtórzę: jest to problem rodziców a nie dziecka.


--
LeoTar

Świat według LeoTar'a @ http://leotar.net/
Odważ się wiedzieć - Zygmunt Freud
Anarchia matką ładu - Piotr Kropotkin

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


63. Data: 2016-07-11 16:39:46

Temat: Re: Nauka, Religia i Świadomość.
Od: rs <n...@n...spam.info> szukaj wiadomości tego autora

On 7/9/2016 1:50 AM, LeoTar wrote:
> rs pisze:
>> On 7/8/2016 1:08 PM, LeoTar wrote:
>>> rs pisze:
>>>> On 7/8/2016 11:05 AM, LeoTar wrote:
>>>>> rs pisze:
>>>>>> On 7/8/2016 12:45 AM, LeoTar wrote:
>>>>>>> rs pisze:
>>>>>>>> On 7/7/2016 12:49 PM, LeoTar wrote:
>>>>>>>>> rs pisze:
>>>>>>>>>> On 7/7/2016 1:56 AM, LeoTar wrote:
>>>>>>>>>>> rs pisze:
>>>
>>>>>>>>>>>> a jak rozpoznasz rodzica i jego zachowania w takiej
>>>>>>>>>>>> rzeczywistosci:
>>>>>>>>>>>> https://www.youtube.com/watch?v=3jKDnc3dGZM <rs>
>
>>>> taka, jaka opisuje linijke nizej.
>
>>>>>> ok. jak rozpoznasz rodzica w sytuacji, kiedy dziecko zostalo
>>>>>> zaadaptowane przez agencje z klauzula o tym, ze matka zyczy
>>>>>> sobie zachowac pelna anonimowosc?
>
>>> Filmik od którego zaczęła się nasza rozmowa
>>> https://www.youtube.com/watch?v=3jKDnc3dGZM nie dotyczył matki
>>> zastępczej lecz hodowania płodu w warunkach laboratoryjnych. Ty
>>> natomiast "skręcasz" i zaczynasz gawędzić o substytucji - mam nadzieję,
>>> że nie kombinowałeś świadomie.;-)
>>> Mój sprzeciw dotyczył takiej właśnie sytuacji.
>
>> nie interesuje mnie twoja opinia, ani dywagacje na temat
>> mozliwego/niemozliwego poczecia przez pare. interesowala mnie odpowiedz
>> na pytanie dotyczace rozpoznania rodzica. nie rozumiesz takiej
>> rzeczywistosci jak podalem na wstepie, to podalem ci inny przyklad
>> realny.
>
> Zrozumiałem wreszcie o co Ci chodzi. Przepraszam, że wykazałem takie
> niezrozumienie ale wynikło ono stąd, że już dawno określiłem kim/czym są
> dla dziecka rodzice i nie pomyślałem, że ktoś może jeszcze mieć takie
> wątpliwości.
>
> Otóż dal dziecka nie ma znaczenia nie istnieje problem rodzicielstwa.
> Problem rodzicielstwa powstaje w umyśle rodzica, który traktuje dziecko
> jak swoją własność, jako kogoś, kto jest od niego uzależniony i ma się
> stać jego spadkobiercą by spełnić coś, czego rodzicowi nie udało się
> osiągnąć. Spadkobierca ma pozwolić rodzicowi trwać wiecznie. I takie
> postrzeganie dziecka utrwalają w dziecku jego rodzice.
>
> Gdyby nie ten rodzicielski przekaz utrwalany w procesie wychowawczym dla
> dziecka nie istniałby problem rodzicielstwa gdyż potraktowałoby ono
> identycznie ludzi opiekujących się nim niezależnie czy są oni jego
> rodzicami biologicznymi czy też zastępczymi. Dla dziecka istotne jest to
> czy jego opiekunowie zabezpieczą mu bezpieczeństwo fizyczne, emocjonalne
> i czy dostarczą mu wiedzy potrzebnej do życia. Da dziecka rodzicami są
> ci, którzy się nim opiekują a nie ci, którzy je spłodzili. I gdyby nie
> przyzwyczajenia i wyobrażenia rodziców co do tego kim/czym ma być dla
> nich dziecko to problem rozpoznania rodziców dla dziecka nie istniałby.
> Jeszcze raz powtórzę: jest to problem rodziców a nie dziecka.

znowu wygladasz opinie z punktu patrzenia zamknietego w hermetycznym
sloiku jednolitego kulturowo spoleczenstwa. a teraz wyobraz sobie
sytuacje, w ktorej zaadoptowane dziecko jest innego koloru skory niz
rodzice. jak juz to zrobiles, to postaw sie w sytuacji dziecka, ktore
widzi roznice miedzy soba a rodzicami, stara sie zrozumiec. niektore
dzieci odpuszczaja i podazaja takim tokiem myslenia jaki proponujesz,
ale spora czesc, szczegolnie w czasie nastoletniej rebelii, stara sie
kwestionowac rodzicielstwo (czasami nawet te autentyczne) i szukac
biologicznych. <rs>

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


64. Data: 2016-07-11 17:23:07

Temat: Re: Nauka, Religia i Świadomość.
Od: LeoTar <L...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

rs pisze:
> On 7/9/2016 1:50 AM, LeoTar wrote:
>> rs pisze:
>>> On 7/8/2016 1:08 PM, LeoTar wrote:

>>> nie interesuje mnie twoja opinia, ani dywagacje na temat
>>> mozliwego/niemozliwego poczecia przez pare. interesowala mnie
>>> odpowiedz na pytanie dotyczace rozpoznania rodzica. nie
>>> rozumiesz takiej rzeczywistosci jak podalem na wstepie, to
>>> podalem ci inny przyklad realny.

>> Zrozumiałem wreszcie o co Ci chodzi. Przepraszam, że wykazałem
>> takie niezrozumienie ale wynikło ono stąd, że już dawno określiłem
>> kim/czym są dla dziecka rodzice i nie pomyślałem, że ktoś może
>> jeszcze mieć takie wątpliwości.
>>
>> Otóż dla dziecka nie ma znaczenia, nie istnieje problem
>> rodzicielstwa. Problem rodzicielstwa powstaje w umyśle rodzica,
>> który traktuje dziecko jak swoją własność, jako kogoś, kto jest od
>> niego uzależniony i ma się stać jego spadkobiercą by spełnić coś,
>> czego rodzicowi nie udało się osiągnąć. Spadkobierca ma pozwolić
>> rodzicowi trwać wiecznie. I takie postrzeganie dziecka utrwalają w
>> dziecku jego rodzice.
>>
>> Gdyby nie ten rodzicielski przekaz utrwalany w procesie
>> wychowawczym dla dziecka nie istniałby problem rodzicielstwa gdyż
>> potraktowałoby ono identycznie ludzi opiekujących się nim
>> niezależnie czy są oni jego rodzicami biologicznymi czy też
>> zastępczymi. Dla dziecka istotne jest to czy jego opiekunowie
>> zabezpieczą mu bezpieczeństwo fizyczne, emocjonalne i czy
>> dostarczą mu wiedzy potrzebnej do życia. Da dziecka rodzicami są
>> ci, którzy się nim opiekują a nie ci, którzy je spłodzili. I gdyby
>> nie przyzwyczajenia i wyobrażenia rodziców co do tego kim/czym ma
>> być dla nich dziecko to problem rozpoznania rodziców dla dziecka
>> nie istniałby. Jeszcze raz powtórzę: jest to problem rodziców a
>> nie dziecka.

> znowu wygladasz opinie z punktu patrzenia zamknietego w hermetycznym
> sloiku jednolitego kulturowo spoleczenstwa.

Mylisz się. wygłaszam opinie z punktu widzenia kogoś, dla kogo nie są
istotne kolor skóry, religia, płeć, status materialny, etc. Dla mnie
istnieje jedno jedyne kryterium: czy jesteś człowiekiem i czy traktujesz
drugiego jak siebie samego niezależnie od tego ki jesteś i co
zrobiłeś/robiłeś do tej pory. Czy jesteś człowiekiem, który nie poniża
drugiego człowieka to jedyne moje kryterium. I zgadzam się z Tobą
całkowicie, że jest to kryterium bardzo hermetyczne ale równocześnie nie
ograniczające nikomu wstępu do tego "elitarnego" klubu - wystarczy
przestać być ksenofobem i rasistą.


> a teraz wyobraz sobie sytuacje, w ktorej zaadoptowane dziecko jest
> innego koloru skory niz rodzice. jak juz to zrobiles, to postaw sie
> w sytuacji dziecka, ktore widzi roznice miedzy soba a rodzicami,
> stara sie zrozumiec.

Problem stwarzają rodzice/opiekunowie, którzy tylko powierzchownie
wyzbyli się szufladkowania ludzi, a nie samo dziecko. Dziecko uczy się
od swoich autorytetów i może zacząć siebie dyskryminować gdyż dostrzega
konflikt występujący u jego rodziców/opiekunów.


> niektore dzieci odpuszczaja i podazaja takim tokiem myslenia jaki
> proponujesz, ale spora czesc, szczegolnie w czasie nastoletniej
> rebelii, stara sie kwestionowac rodzicielstwo (czasami nawet te
> autentyczne) i szukac biologicznych. <rs>

j.w. Problem jest efektem konfliktu wśród rodziców/opiekunów i ich
relacji z dzieckiem. Jeżeli nauczyciele w jakikolwiek sposób nie
zaakceptowali swojego podopiecznego to dziecko dostrzeże ten fałsz
bardzo szybko i od tego zaczyna się konflikt, najpierw ukryty, a pózniej
otwarty bunt. To samo zjawisko występuje w relacjach między rodzicami
biologicznymi i ich dzieckiem. Bunt okresu dorastania to nie jest jakiś
wyjątek lecz reguła a więc we wszystkich dzietnych rodzinach mamy do
czynienia z problemem do rozwiązania na skalę globalną.


--
LeoTar

Świat według LeoTar'a @ http://leotar.net/
Odważ się wiedzieć - Zygmunt Freud
Anarchia matką ładu - Piotr Kropotkin

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


65. Data: 2016-07-11 17:54:00

Temat: Re: Nauka, Religia i Świadomość.
Od: rs <n...@n...spam.info> szukaj wiadomości tego autora

On 7/11/2016 11:23 AM, LeoTar wrote:
> rs pisze:
>> On 7/9/2016 1:50 AM, LeoTar wrote:
>>> rs pisze:
>>>> On 7/8/2016 1:08 PM, LeoTar wrote:
>
>>>> nie interesuje mnie twoja opinia, ani dywagacje na temat
>>>> mozliwego/niemozliwego poczecia przez pare. interesowala mnie
>>>> odpowiedz na pytanie dotyczace rozpoznania rodzica. nie
>>>> rozumiesz takiej rzeczywistosci jak podalem na wstepie, to
>>>> podalem ci inny przyklad realny.
>
>>> Zrozumiałem wreszcie o co Ci chodzi. Przepraszam, że wykazałem
>>> takie niezrozumienie ale wynikło ono stąd, że już dawno określiłem
>>> kim/czym są dla dziecka rodzice i nie pomyślałem, że ktoś może
>>> jeszcze mieć takie wątpliwości.
>>>
>>> Otóż dla dziecka nie ma znaczenia, nie istnieje problem
>>> rodzicielstwa. Problem rodzicielstwa powstaje w umyśle rodzica,
>>> który traktuje dziecko jak swoją własność, jako kogoś, kto jest od
>>> niego uzależniony i ma się stać jego spadkobiercą by spełnić coś,
>>> czego rodzicowi nie udało się osiągnąć. Spadkobierca ma pozwolić
>>> rodzicowi trwać wiecznie. I takie postrzeganie dziecka utrwalają w
>>> dziecku jego rodzice.
>>>
>>> Gdyby nie ten rodzicielski przekaz utrwalany w procesie
>>> wychowawczym dla dziecka nie istniałby problem rodzicielstwa gdyż
>>> potraktowałoby ono identycznie ludzi opiekujących się nim
>>> niezależnie czy są oni jego rodzicami biologicznymi czy też
>>> zastępczymi. Dla dziecka istotne jest to czy jego opiekunowie
>>> zabezpieczą mu bezpieczeństwo fizyczne, emocjonalne i czy
>>> dostarczą mu wiedzy potrzebnej do życia. Da dziecka rodzicami są
>>> ci, którzy się nim opiekują a nie ci, którzy je spłodzili. I gdyby
>>> nie przyzwyczajenia i wyobrażenia rodziców co do tego kim/czym ma
>>> być dla nich dziecko to problem rozpoznania rodziców dla dziecka
>>> nie istniałby. Jeszcze raz powtórzę: jest to problem rodziców a
>>> nie dziecka.
>
>> znowu wygladasz opinie z punktu patrzenia zamknietego w hermetycznym
>> sloiku jednolitego kulturowo spoleczenstwa.
>
> Mylisz się. wygłaszam opinie z punktu widzenia kogoś, dla kogo nie są
> istotne kolor skóry, religia, płeć, status materialny, etc.

widzisz. wyglaszasz ze swojego puntu widzenia, nie bierzesz pod uwage
puntu widzenia innych, ale poruszasz sprawy o charakterze uniwersalnym.
to o czym pisze, nie dotyczy koloru skory. dotyczy poszukiwania korzeni,
rzeczywistej przynaleznosci, czegos niezaprzeczalnego. kolor skory nie
ma tutaj nic do rzeczy. dzieciaki kwestionuja nawet swoich naturalnych
rodzicow.

> Dla mnie
> istnieje jedno jedyne kryterium: czy jesteś człowiekiem i czy traktujesz
> drugiego jak siebie samego niezależnie od tego ki jesteś i co
> zrobiłeś/robiłeś do tej pory.
> Czy jesteś człowiekiem, który nie poniża
> drugiego człowieka to jedyne moje kryterium. I zgadzam się z Tobą
> całkowicie, że jest to kryterium bardzo hermetyczne ale równocześnie nie
> ograniczające nikomu wstępu do tego "elitarnego" klubu - wystarczy
> przestać być ksenofobem i rasistą.

nic o tym nie wiesz. gosc moze byc pedofilem, seryjnym zabojca, ale dla
ciebie bedzie krysztalowym obywatelem. nie masz wgladu w jego zycie. nie
masz prawa wyciagac wnioskow na jego temat, a juz w ogole nie masz prawa
ferowac wnioskow uniwersalnych.

>> a teraz wyobraz sobie sytuacje, w ktorej zaadoptowane dziecko jest
>> innego koloru skory niz rodzice. jak juz to zrobiles, to postaw sie
>> w sytuacji dziecka, ktore widzi roznice miedzy soba a rodzicami,
>> stara sie zrozumiec.
>
> Problem stwarzają rodzice/opiekunowie, którzy tylko powierzchownie
> wyzbyli się szufladkowania ludzi, a nie samo dziecko. Dziecko uczy się
> od swoich autorytetów i może zacząć siebie dyskryminować gdyż dostrzega
> konflikt występujący u jego rodziców/opiekunów.

to nie jest prawda. dzieciak jest ciekawski, i czesto stara sie
przeciwstawic rodzicom jako autorytetom. to jest normalne zachowanie.
rodzice maja niewiele tutaj do gadania. moga jedynie to wzmocnic, albo
przekierowac gdzie indziej, wytllumaczyc. zdementowac itp.

>> niektore dzieci odpuszczaja i podazaja takim tokiem myslenia jaki
>> proponujesz, ale spora czesc, szczegolnie w czasie nastoletniej
>> rebelii, stara sie kwestionowac rodzicielstwo (czasami nawet te
>> autentyczne) i szukac biologicznych. <rs>
>
> j.w. Problem jest efektem konfliktu wśród rodziców/opiekunów i ich
> relacji z dzieckiem. Jeżeli nauczyciele w jakikolwiek sposób nie
> zaakceptowali swojego podopiecznego to dziecko dostrzeże ten fałsz
> bardzo szybko i od tego zaczyna się konflikt, najpierw ukryty, a pózniej
> otwarty bunt. To samo zjawisko występuje w relacjach między rodzicami
> biologicznymi i ich dzieckiem. Bunt okresu dorastania to nie jest jakiś
> wyjątek lecz reguła a więc we wszystkich dzietnych rodzinach mamy do
> czynienia z problemem do rozwiązania na skalę globalną.

nie. to nie kwestia konfliktu. to normalne, naturalne zachowanie
dorastajacego osobnika, ktory poszukuje wlasnej tozsamosci. <rs>

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


66. Data: 2016-07-11 18:19:34

Temat: Re: Nauka, Religia i Świadomość.
Od: LeoTar <L...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

rs pisze:
> On 7/11/2016 11:23 AM, LeoTar wrote:
>> rs pisze:
>>> On 7/9/2016 1:50 AM, LeoTar wrote:
>>>> rs pisze:
>>>>> On 7/8/2016 1:08 PM, LeoTar wrote:

>>>>> nie interesuje mnie twoja opinia, ani dywagacje na temat
>>>>> mozliwego/niemozliwego poczecia przez pare. interesowala
>>>>> mnie odpowiedz na pytanie dotyczace rozpoznania rodzica. nie
>>>>> rozumiesz takiej rzeczywistosci jak podalem na wstepie, to
>>>>> podalem ci inny przyklad realny.

>>>> Zrozumiałem wreszcie o co Ci chodzi. Przepraszam, że wykazałem
>>>> takie niezrozumienie ale wynikło ono stąd, że już dawno
>>>> określiłem kim/czym są dla dziecka rodzice i nie pomyślałem, że
>>>> ktoś może jeszcze mieć takie wątpliwości.
>>>>
>>>> Otóż dla dziecka nie ma znaczenia, nie istnieje problem
>>>> rodzicielstwa. Problem rodzicielstwa powstaje w umyśle
>>>> rodzica, który traktuje dziecko jak swoją własność, jako kogoś,
>>>> kto jest od niego uzależniony i ma się stać jego spadkobiercą
>>>> by spełnić coś, czego rodzicowi nie udało się osiągnąć.
>>>> Spadkobierca ma pozwolić rodzicowi trwać wiecznie. I takie
>>>> postrzeganie dziecka utrwalają w dziecku jego rodzice.
>>>>
>>>> Gdyby nie ten rodzicielski przekaz utrwalany w procesie
>>>> wychowawczym dla dziecka nie istniałby problem rodzicielstwa
>>>> gdyż potraktowałoby ono identycznie ludzi opiekujących się nim
>>>> niezależnie czy są oni jego rodzicami biologicznymi czy też
>>>> zastępczymi. Dla dziecka istotne jest to czy jego opiekunowie
>>>> zabezpieczą mu bezpieczeństwo fizyczne, emocjonalne i czy
>>>> dostarczą mu wiedzy potrzebnej do życia. Da dziecka rodzicami
>>>> są ci, którzy się nim opiekują a nie ci, którzy je spłodzili. I
>>>> gdyby nie przyzwyczajenia i wyobrażenia rodziców co do tego
>>>> kim/czym ma być dla nich dziecko to problem rozpoznania
>>>> rodziców dla dziecka nie istniałby. Jeszcze raz powtórzę: jest
>>>> to problem rodziców a nie dziecka.

>>> znowu wygladasz opinie z punktu patrzenia zamknietego w
>>> hermetycznym sloiku jednolitego kulturowo spoleczenstwa.

>> Mylisz się. wygłaszam opinie z punktu widzenia kogoś, dla kogo nie
>> są istotne kolor skóry, religia, płeć, status materialny, etc.

> widzisz. wyglaszasz ze swojego puntu widzenia, nie bierzesz pod uwage
> puntu widzenia innych, ale poruszasz sprawy o charakterze
> uniwersalnym. to o czym pisze, nie dotyczy koloru skory. dotyczy
> poszukiwania korzeni, rzeczywistej przynaleznosci, czegos
> niezaprzeczalnego. kolor skory nie ma tutaj nic do rzeczy. dzieciaki
> kwestionuja nawet swoich naturalnych rodzicow.

Skoro tak to nie jest to problem koloru skóry lecz relacji (nierówności)
między dzieckiem a jego nauczycielami.


>> Dla mnie istnieje jedno jedyne kryterium: czy jesteś człowiekiem i
>> czy traktujesz drugiego jak siebie samego niezależnie od tego ki
>> jesteś i co zrobiłeś/robiłeś do tej pory. Czy jesteś człowiekiem,
>> który nie poniża drugiego człowieka to jedyne moje kryterium. I
>> zgadzam się z Tobą całkowicie, że jest to kryterium bardzo
>> hermetyczne ale równocześnie nie ograniczające nikomu wstępu do
>> tego "elitarnego" klubu - wystarczy przestać być ksenofobem i
>> rasistą.

> nic o tym nie wiesz. gosc moze byc pedofilem, seryjnym zabojca, ale
> dla ciebie bedzie krysztalowym obywatelem. nie masz wgladu w jego
> zycie. nie masz prawa wyciagac wnioskow na jego temat, a juz w ogole
> nie masz prawa ferowac wnioskow uniwersalnych.

Gdzieś przeczytałem, nie pamiętam gdzie, że łagodnością można łamać
kości. Tak samo wiarą w dobroć drugiego człowieka można z przestępcy
zrobić człowieka prawego; wystarczy mu tylko wytłumaczyć DLACZEGO stał
się przestępcą. Jeżeli re-edukator nie potrafi tego zrobić to jest to
problem re-edukatora a nie przestępcy.


>>> a teraz wyobraz sobie sytuacje, w ktorej zaadoptowane dziecko
>>> jest innego koloru skory niz rodzice. jak juz to zrobiles, to
>>> postaw sie w sytuacji dziecka, ktore widzi roznice miedzy soba a
>>> rodzicami, stara sie zrozumiec.

>> Problem stwarzają rodzice/opiekunowie, którzy tylko powierzchownie
>> wyzbyli się szufladkowania ludzi, a nie samo dziecko. Dziecko uczy
>> się od swoich autorytetów i może zacząć siebie dyskryminować gdyż
>> dostrzega konflikt występujący u jego rodziców/opiekunów.

> to nie jest prawda. dzieciak jest ciekawski, i czesto stara sie
> przeciwstawic rodzicom jako autorytetom. to jest normalne zachowanie.
> rodzice maja niewiele tutaj do gadania. moga jedynie to wzmocnic,
> albo przekierowac gdzie indziej, wytllumaczyc. zdementowac itp.

Jeżeli dziecko przeciwstawia sie rodzicom to znaczy, że zostało przez
rodziców OSZUKANE. Przy czym dziecko postrzega jako oszustwo rownież
niepełną prawdę. Dla dziecka nie ma półprawd; jest albo Prawda albo
Fałsz. Polecam Paul'a Ekman'a "Dlaczego dzieci kłamią?". W tej bardzo
ciekawej książeczce napisanaej przez rodziców i ich syna widać różnice w
podejściu mężczyzn i kobiet do mówienia prawdy i kłamania, Kobiety,
delikatnie mówiąc, są bardziej elastyczne i skłonne do posługiwania się
półprawdami w przeciwieństwie do dzieci i mężczyzn. Może w ten sposób
kobiety chcą sobie zapewnić bezkarność...? ;-)


>>> niektore dzieci odpuszczaja i podazaja takim tokiem myslenia
>>> jaki proponujesz, ale spora czesc, szczegolnie w czasie
>>> nastoletniej rebelii, stara sie kwestionowac rodzicielstwo
>>> (czasami nawet te autentyczne) i szukac biologicznych. <rs>

>> j.w. Problem jest efektem konfliktu wśród rodziców/opiekunów i ich
>> relacji z dzieckiem. Jeżeli nauczyciele w jakikolwiek sposób nie
>> zaakceptowali swojego podopiecznego to dziecko dostrzeże ten fałsz
>> bardzo szybko i od tego zaczyna się konflikt, najpierw ukryty, a
>> pózniej otwarty bunt. To samo zjawisko występuje w relacjach między
>> rodzicami biologicznymi i ich dzieckiem. Bunt okresu dorastania to
>> nie jest jakiś wyjątek lecz reguła a więc we wszystkich dzietnych
>> rodzinach mamy do czynienia z problemem do rozwiązania na skalę
>> globalną.

> nie. to nie kwestia konfliktu. to normalne, naturalne zachowanie
> dorastajacego osobnika, ktory poszukuje wlasnej tozsamosci. <rs>

Nie wiem jakie masz doświadczenia dziećmi, ale moje doświadczenie jest
takie, że znika problem 'dorastającego' osobnika jeżeli rodzic/opiekun
zdobędzie się na potraktowanie dziecka serio i po partnersku, jeżeli
bezgranicznie zaufa dziecku i okaże mu przez to bezgraniczny szacunek.
"Traktuj blizniego swego jak siebie samego" - również dziecko, które
rzekomo nie wie wszystkiego i musi się od rodzica uczyć. Rodzic ma
dziecku okazać miłość poprzez zufanie i wyrażenie swego dla dziecka
szacunku, a wówczas zaczynają sie dziać rzeczy bardzo dziwne, sprzeczne
z "osiągnięciami" dotychczasowej, zakazowo-nakazowej 'czarnej
pedagogiki'. Jeżeli masz szansę to obadaj takie relacje z dziećmi...


--
LeoTar

Świat według LeoTar'a @ http://leotar.net/
Odważ się wiedzieć - Zygmunt Freud
Anarchia matką ładu - Piotr Kropotkin

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


67. Data: 2016-07-11 18:31:33

Temat: Re: Nauka, Religia i Świadomość.
Od: rs <n...@n...spam.info> szukaj wiadomości tego autora

On 7/11/2016 12:19 PM, LeoTar wrote:
> rs pisze:
>> On 7/11/2016 11:23 AM, LeoTar wrote:
>>> rs pisze:
>>>> On 7/9/2016 1:50 AM, LeoTar wrote:
>>>>> rs pisze:
>>>>>> On 7/8/2016 1:08 PM, LeoTar wrote:
>
>>>>>> nie interesuje mnie twoja opinia, ani dywagacje na temat
>>>>>> mozliwego/niemozliwego poczecia przez pare. interesowala
>>>>>> mnie odpowiedz na pytanie dotyczace rozpoznania rodzica. nie
>>>>>> rozumiesz takiej rzeczywistosci jak podalem na wstepie, to
>>>>>> podalem ci inny przyklad realny.
>
>>>>> Zrozumiałem wreszcie o co Ci chodzi. Przepraszam, że wykazałem
>>>>> takie niezrozumienie ale wynikło ono stąd, że już dawno
>>>>> określiłem kim/czym są dla dziecka rodzice i nie pomyślałem, że
>>>>> ktoś może jeszcze mieć takie wątpliwości.
>>>>>
>>>>> Otóż dla dziecka nie ma znaczenia, nie istnieje problem
>>>>> rodzicielstwa. Problem rodzicielstwa powstaje w umyśle
>>>>> rodzica, który traktuje dziecko jak swoją własność, jako kogoś,
>>>>> kto jest od niego uzależniony i ma się stać jego spadkobiercą
>>>>> by spełnić coś, czego rodzicowi nie udało się osiągnąć.
>>>>> Spadkobierca ma pozwolić rodzicowi trwać wiecznie. I takie
>>>>> postrzeganie dziecka utrwalają w dziecku jego rodzice.
>>>>>
>>>>> Gdyby nie ten rodzicielski przekaz utrwalany w procesie
>>>>> wychowawczym dla dziecka nie istniałby problem rodzicielstwa
>>>>> gdyż potraktowałoby ono identycznie ludzi opiekujących się nim
>>>>> niezależnie czy są oni jego rodzicami biologicznymi czy też
>>>>> zastępczymi. Dla dziecka istotne jest to czy jego opiekunowie
>>>>> zabezpieczą mu bezpieczeństwo fizyczne, emocjonalne i czy
>>>>> dostarczą mu wiedzy potrzebnej do życia. Da dziecka rodzicami
>>>>> są ci, którzy się nim opiekują a nie ci, którzy je spłodzili. I
>>>>> gdyby nie przyzwyczajenia i wyobrażenia rodziców co do tego
>>>>> kim/czym ma być dla nich dziecko to problem rozpoznania
>>>>> rodziców dla dziecka nie istniałby. Jeszcze raz powtórzę: jest
>>>>> to problem rodziców a nie dziecka.
>
>>>> znowu wygladasz opinie z punktu patrzenia zamknietego w
>>>> hermetycznym sloiku jednolitego kulturowo spoleczenstwa.
>
>>> Mylisz się. wygłaszam opinie z punktu widzenia kogoś, dla kogo nie
>>> są istotne kolor skóry, religia, płeć, status materialny, etc.
>
>> widzisz. wyglaszasz ze swojego puntu widzenia, nie bierzesz pod uwage
>> puntu widzenia innych, ale poruszasz sprawy o charakterze
>> uniwersalnym. to o czym pisze, nie dotyczy koloru skory. dotyczy
>> poszukiwania korzeni, rzeczywistej przynaleznosci, czegos
>> niezaprzeczalnego. kolor skory nie ma tutaj nic do rzeczy. dzieciaki
>> kwestionuja nawet swoich naturalnych rodzicow.
>
> Skoro tak to nie jest to problem koloru skóry lecz relacji (nierówności)
> między dzieckiem a jego nauczycielami.
>
>
>>> Dla mnie istnieje jedno jedyne kryterium: czy jesteś człowiekiem i
>>> czy traktujesz drugiego jak siebie samego niezależnie od tego ki
>>> jesteś i co zrobiłeś/robiłeś do tej pory. Czy jesteś człowiekiem,
>>> który nie poniża drugiego człowieka to jedyne moje kryterium. I
>>> zgadzam się z Tobą całkowicie, że jest to kryterium bardzo
>>> hermetyczne ale równocześnie nie ograniczające nikomu wstępu do
>>> tego "elitarnego" klubu - wystarczy przestać być ksenofobem i
>>> rasistą.
>
>> nic o tym nie wiesz. gosc moze byc pedofilem, seryjnym zabojca, ale
>> dla ciebie bedzie krysztalowym obywatelem. nie masz wgladu w jego
>> zycie. nie masz prawa wyciagac wnioskow na jego temat, a juz w ogole
>> nie masz prawa ferowac wnioskow uniwersalnych.
>
> Gdzieś przeczytałem, nie pamiętam gdzie, że łagodnością można łamać
> kości. Tak samo wiarą w dobroć drugiego człowieka można z przestępcy
> zrobić człowieka prawego; wystarczy mu tylko wytłumaczyć DLACZEGO stał
> się przestępcą. Jeżeli re-edukator nie potrafi tego zrobić to jest to
> problem re-edukatora a nie przestępcy.
>
>
>>>> a teraz wyobraz sobie sytuacje, w ktorej zaadoptowane dziecko
>>>> jest innego koloru skory niz rodzice. jak juz to zrobiles, to
>>>> postaw sie w sytuacji dziecka, ktore widzi roznice miedzy soba a
>>>> rodzicami, stara sie zrozumiec.
>
>>> Problem stwarzają rodzice/opiekunowie, którzy tylko powierzchownie
>>> wyzbyli się szufladkowania ludzi, a nie samo dziecko. Dziecko uczy
>>> się od swoich autorytetów i może zacząć siebie dyskryminować gdyż
>>> dostrzega konflikt występujący u jego rodziców/opiekunów.
>
>> to nie jest prawda. dzieciak jest ciekawski, i czesto stara sie
>> przeciwstawic rodzicom jako autorytetom. to jest normalne zachowanie.
>> rodzice maja niewiele tutaj do gadania. moga jedynie to wzmocnic,
>> albo przekierowac gdzie indziej, wytllumaczyc. zdementowac itp.
>
> Jeżeli dziecko przeciwstawia sie rodzicom to znaczy, że zostało przez
> rodziców OSZUKANE.

nieprawda. nie musi. rownie dobrze oszukaniem mozesz nazwac sam fakt
adopcji dziecka.

> Przy czym dziecko postrzega jako oszustwo rownież
> niepełną prawdę. Dla dziecka nie ma półprawd; jest albo Prawda albo
> Fałsz.

byc moze. to dotyczy coraz wiekszej liczby doroslych. tylko nie o tym
tutaj mowa. rozmawiamy o poszukiwaniu tozsamosci i definicji rodzica, w
ujeciu uniwerstalnym.

> Polecam Paul'a Ekman'a "Dlaczego dzieci kłamią?". W tej bardzo
> ciekawej książeczce napisanaej przez rodziców i ich syna widać różnice w
> podejściu mężczyzn i kobiet do mówienia prawdy i kłamania, Kobiety,
> delikatnie mówiąc, są bardziej elastyczne i skłonne do posługiwania się
> półprawdami w przeciwieństwie do dzieci i mężczyzn. Może w ten sposób
> kobiety chcą sobie zapewnić bezkarność...? ;-)

jesli slysze w takich rozmowach "kobiety to, mezczyzni tam to" to zapala
mi sie czerwona lamka i staram sie unikac takich publikacji.

>>>> niektore dzieci odpuszczaja i podazaja takim tokiem myslenia
>>>> jaki proponujesz, ale spora czesc, szczegolnie w czasie
>>>> nastoletniej rebelii, stara sie kwestionowac rodzicielstwo
>>>> (czasami nawet te autentyczne) i szukac biologicznych. <rs>
>
>>> j.w. Problem jest efektem konfliktu wśród rodziców/opiekunów i ich
>>> relacji z dzieckiem. Jeżeli nauczyciele w jakikolwiek sposób nie
>>> zaakceptowali swojego podopiecznego to dziecko dostrzeże ten fałsz
>>> bardzo szybko i od tego zaczyna się konflikt, najpierw ukryty, a
>>> pózniej otwarty bunt. To samo zjawisko występuje w relacjach między
>>> rodzicami biologicznymi i ich dzieckiem. Bunt okresu dorastania to
>>> nie jest jakiś wyjątek lecz reguła a więc we wszystkich dzietnych
>>> rodzinach mamy do czynienia z problemem do rozwiązania na skalę
>>> globalną.
>
>> nie. to nie kwestia konfliktu. to normalne, naturalne zachowanie
>> dorastajacego osobnika, ktory poszukuje wlasnej tozsamosci. <rs>
>
> Nie wiem jakie masz doświadczenia dziećmi, ale moje doświadczenie jest
> takie, że znika problem 'dorastającego' osobnika jeżeli rodzic/opiekun
> zdobędzie się na potraktowanie dziecka serio i po partnersku, jeżeli
> bezgranicznie zaufa dziecku i okaże mu przez to bezgraniczny szacunek.
> "Traktuj blizniego swego jak siebie samego" - również dziecko, które
> rzekomo nie wie wszystkiego i musi się od rodzica uczyć. Rodzic ma
> dziecku okazać miłość poprzez zufanie i wyrażenie swego dla dziecka
> szacunku, a wówczas zaczynają sie dziać rzeczy bardzo dziwne, sprzeczne
> z "osiągnięciami" dotychczasowej, zakazowo-nakazowej 'czarnej
> pedagogiki'. Jeżeli masz szansę to obadaj takie relacje z dziećmi...

to jest niezwykle uproszczone spojrzenie. takie wrecz idealistyczne. i
wszyscy zyli dlugo i szczesliwie. zycie takie nie jest. kazda sytuacja
jest inna, nie mowiac, ze kazde dziecko jest inne i relacja z rodzicami
rowniez, nie mowiac juz o takich sytuacjach jak dzieci adoptowane, albo
dzieci w rodzinach homoseksualnych. <rs>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


68. Data: 2016-07-11 19:15:03

Temat: Re: Nauka, Religia i Świadomość.
Od: LeoTar <L...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

rs pisze:
> On 7/11/2016 12:19 PM, LeoTar wrote:
>> rs pisze:
>>> On 7/11/2016 11:23 AM, LeoTar wrote:

>>> to nie jest prawda. dzieciak jest ciekawski, i czesto stara sie
>>> przeciwstawic rodzicom jako autorytetom. to jest normalne
>>> zachowanie. rodzice maja niewiele tutaj do gadania. moga jedynie
>>> to wzmocnic, albo przekierowac gdzie indziej, wytllumaczyc.
>>> zdementowac itp.

>> Jeżeli dziecko przeciwstawia sie rodzicom to znaczy, że zostało
>> przez rodziców OSZUKANE.

> nieprawda. nie musi. rownie dobrze oszukaniem mozesz nazwac sam fakt
> adopcji dziecka.

Będzie ten fakt oszustwem jeżeli rodzice zechcą POSIADAĆ dziecko na
własność zamiast wypełniać wyłącznie rolę opiekunów i nauczycieli życia.
Jeżeli traktują dziecko jako swoją własność to jest dziecko ich zabawką
a nie drugim równoprawnym człowiekiem i to jest niewolnictwo, czyli
oszustwo. Czy chciałbyś być czyimś niewolnikiem? A czy przypadkiem nie
jesteś, nawet nie zdając sobie z tego sprawy...?


>> Przy czym dziecko postrzega jako oszustwo rownież niepełną prawdę.
>> Dla dziecka nie ma półprawd; jest albo Prawda albo Fałsz.

> byc moze. to dotyczy coraz wiekszej liczby doroslych. tylko nie o
> tym tutaj mowa. rozmawiamy o poszukiwaniu tozsamosci i definicji
> rodzica, w ujeciu uniwersalnym.

Nowo narodzone dziecko posiada swą tożsamość, jest niewinne. A następnie
rodzice, którzy nie uwolnili się od swojej przeszłości i nie są
zadowoleni z siebie, chcą dziecko 'wychować' na kogoś kim sami chcieliby
być by wreszcie byli zadowoleni ze swego dzieła. 'Wychowują' więc
dziecko zmuszając je do przyjmowania jakichś ról i zabijają w dziecku
jego niewinność i tożsamość, którą posiada z racji swej doskonałości.
Rodzic chce zobaczyć w dziecku kogoś kim sam marzył być by zaspokoić
swój brak poczucia własnej wartości wynikający z jego relacji z jego
rodzicami i wywołanym oraz nierozwiązanym przez te błędne relacje
kompleksie Edypa/Elektry. A hołubiąc święte i nienaruszalne tradycje
swoich ojców i matek czyni dziecku dokładnie takie samo zło jak oni
wyrządzili jemu zabijając jego niewinność.


>> Polecam Paul'a Ekman'a "Dlaczego dzieci kłamią?". W tej bardzo
>> ciekawej książeczce napisanaej przez rodziców i ich syna widać
>> różnice w podejściu mężczyzn i kobiet do mówienia prawdy i
>> kłamania, Kobiety, delikatnie mówiąc, są bardziej elastyczne i
>> skłonne do posługiwania się półprawdami w przeciwieństwie do
>> dzieci i mężczyzn. Może w ten sposób kobiety chcą sobie zapewnić
>> bezkarność...? ;-)

> jesli slysze w takich rozmowach "kobiety to, mezczyzni tam to" to
> zapala mi sie czerwona lamka i staram sie unikac takich publikacji.

Gdzieś i kiedyś została zainicjowana wojna między płciami i czas
najwyższy dokopać się do jej przyczyny i tę przyczynę zneutralizować bo
inaczej marne są widoki rodzaju ludzkiego. A czytać trzeba by nie
wyważać uchylonych drzwi. To, że się o problemie mówi wcale nie oznacza,
że się którąś z płci poniża. Mnie do myślenia zmusiła właśnie
manipulacja i psychiczna przemoc Kobiety. I jestem jej/im za to
wdzięczny bo przywiodły mnie do wolności. Tylko prymitywni ludzie
postrzegają rozmowę o toczącej się walce płci jako zjawisko niekończące
się i nie dostrzegają tego, że kresem tej walki jest równość, wolność i
współpraca płci. Tylko jak to zrealizowac...? :-)


>> Nie wiem jakie masz doświadczenia dziećmi, ale moje doświadczenie
>> jest takie, że znika problem 'dorastającego' osobnika jeżeli
>> rodzic/opiekun zdobędzie się na potraktowanie dziecka serio i po
>> partnersku, jeżeli bezgranicznie zaufa dziecku i okaże mu przez to
>> bezgraniczny szacunek. "Traktuj blizniego swego jak siebie samego"
>> - również dziecko, które rzekomo nie wie wszystkiego i musi się od
>> rodzica uczyć. Rodzic ma dziecku okazać miłość poprzez zufanie i
>> wyrażenie swego dla dziecka szacunku, a wówczas zaczynają sie
>> dziać rzeczy bardzo dziwne, sprzeczne z "osiągnięciami"
>> dotychczasowej, zakazowo-nakazowej 'czarnej pedagogiki'. Jeżeli
>> masz szansę to obadaj takie relacje z dziećmi...

> to jest niezwykle uproszczone spojrzenie. takie wrecz idealistyczne.
> i wszyscy zyli dlugo i szczesliwie. zycie takie nie jest.

Istotnie, ludzkość goni w piętkę.


> kazda sytuacja jest inna, nie mowiac, ze kazde dziecko jest inne i
> relacja z rodzicami rowniez, nie mowiac juz o takich sytuacjach jak
> dzieci adoptowane, albo dzieci w rodzinach homoseksualnych. <rs>

Mylisz się, algorytm działania człowieka jest bardzo prosty A to że
każdy podąża ku wolności swoją własną ścieżką to tylko wpływa pozytywnie
na zawartość przestrzeni zbiorowej Świadomości, przyczynia sie do
uzupełnienia jej nieopisanych dotychczas stanów. W końcu pozostanie
tylko jeden stan zabroniony, ukryty w początkach naszego istnienia byśmy
mogli się rozwinąć (ewoluować). Stan broniony przez tradycję, dzięki
której - i 'wyścigowi szczurów' który rozpętała - osiągnęliśmy obecny
stan rozwoju materialnego gwarantujący nam bezpieczeństwo materialne.
Pozostaje tylko zmienić jeszcze świadomość ludzi by z wilków stali się
braćmi.

A homoseksualizm, podobnie jak i pedofilia, o tylko skrajne przykłady
braku zaufania w stosunku do drugiego człowieka. Braku zaufania i
wzajemnego wykorzystywania się, którego nauczyli nas nasi rodzice bądz
opiekunowie na ich własnym przykładzie. Szczególnie destrukcyjną rolę
odgrywają w tym procesie matki, które uzależniają dzieci od siebie
emocjonalnie dzięki czemu leczą się (te matki) z ran psychicznych
zadancy im przez ich matki. Leczą się na cudzych, dzieciecych grzbietach
przy biernej postawie ojców dzieci.


--
LeoTar

Świat według LeoTar'a @ http://leotar.net/
Odważ się wiedzieć - Zygmunt Freud
Anarchia matką ładu - Piotr Kropotkin

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


69. Data: 2016-07-11 19:19:58

Temat: Re: Nauka, Religia i Świadomość.
Od: bartekltg <b...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

On 11.07.2016 18:31, rs wrote:

Chcesz sobie pogadać z pedofilem? Super, wolny kraj.
Tylko czemu robisz to na grupie o fizyce?

Wyłączenie crosspostu nie boli.


pzdr
bartekltg

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


70. Data: 2016-07-11 20:12:00

Temat: Re: Nauka, Religia i Świadomość.
Od: rs <n...@n...spam.info> szukaj wiadomości tego autora

On 7/11/2016 1:19 PM, bartekltg wrote:
> On 11.07.2016 18:31, rs wrote:
>
> Chcesz sobie pogadać z pedofilem? Super, wolny kraj.

dziekuje. jestes bardzo uprzejmy.

> Tylko czemu robisz to na grupie o fizyce?
> Wyłączenie crosspostu nie boli.

nie moj watek. nie ja zajmuje sie jego administracja. poza tym, nie mam
zaprenumerowanych pozostalych grup i nie planuje ich prenumerowac, wiec
wylaczenie crosspostu na fizyke, minelo by sie z dla mnie z celem. ta
grupa to i tak juz bardziej o religii niz o czym innym jest, wiec moze
wylacz pokazywanie tego watku, jesli ci przeszkadza. tez nie powinno
bolec. <rs>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 6 . [ 7 ] . 8 . 9


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Rozwija się
Cham i cywilizowany
Pisowska telewizja
Co tak cicho?
Teścik - szatański wybór

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja

zobacz wszyskie »