Data: 2006-07-06 12:46:30
Temat: Re: Nazisci do parlamentu??
Od: "quasi-biolog" <q...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
henryk batuta <s...@s...pl> napisał(a):
> > Tak czy inaczej uwazam, ze z dzisiejszych czasach w dzisiejszej EU z
> powodow
> > czysto memetycznych [ http://en.wikipedia.org/wiki/Meme ] zdobycie
> przez
> > ideologie nazistowska niebezpiecznie duzych wplywow jest skrajnie
> > nieprawdopodobne.
> ....bo są tępieni na każdym kroku.
Mysle, ze nie dlatego. Przeciez pisze, ze z powodow czysto memetycznych.
> > > nawoływanie do zabijania X jest dyskryminacją bo buduje w X w pełni
> > > uzasadnione poczucie zagrożenia.
> > To chyba zupelnie inaczej rozumiemy pojecie dyskryminacji. Wg Twojej
> definicji
> > dyskryminowani sa takze malzonkowie, wszak w panstwie tolerujacym
> cudzoloztwo
> > moga czuc sie zagrozeni zdrada...
> czy zaryzykujesz tezę że dolegliwość związana z uzasadnionymi groźbami
> zabójstwa jest porównywalna z zagrożeniem zdradą?
Zaryzykuje, ze moga byc porownywalne badz nawet wieksze. Wszystko zalezy tu od
konkretnego przypadku. Zreszta, co to ma do rzeczy? Wszak roznice sa tu tylko
*ilosciowe* i praktycznie *niemierzalne*, wiec nie sposob ustalic czegos w
rodzaju "progu dyskomfortu", przekroczenie ktorego powinno byc nielegalne.
Zwlaszcza, ze ludziom dowolnie wielki dyskomfort sprawiaja zupelnie dowolne
rzeczy.
> zaplątałeś się w gierkach słownych i odbijaniu
> piłeczki.
Nic podobnego.
> a zresztą zwróć uwagę na jeszcze jedną rzecz: jeżeli napiszę ci teraz że
> zaraz cię zabiję, a ty się wkurwisz i podasz mnie do sądu to niewielka
> jest szansa że zostanę ukrany, bo wg prawa liczy się uzasadniona
> groźba - tj. tylko wtedy gdy mam możliwość dokonania zabójstwa, pobicia
> czy czegośtam innego.
No i? W wiekszosci sytuacji w realu mozliwosc zabicia/pobicia istnieje.
> > Dla mnie "wolnosc od dyskryminacji" odnosi sie w tym wypadku do *prawa
> i zasad
> > ustrojowych*, a nie do nieformalnych relacji miedzyludzkich.
> co za pierdolenie.
> a co powiesz na mały mobbing? jego istotą jest nękanie człowieka w
> nieformalnych sytuacjach międzyludzkich. jak szef zwraca się do ciebie
> per ty śmieciu pierdolony to ma do tego prawo?
W naszym prawie - nie ma (osobiscie znam pana staroste majacego aktualnie
proces za mobbing). Ale moim zdaniem, powinien miec.
> > Zreszta, pojecie "tolerancji/wolnosci od dyskryminacji" rozumiane z
> > biurokratyczna literalna scisloscia moze sprawiac problemy natury
> logicznej: (...)
> no super. i co z tego?
Profilaktyczne ostrzezenie przed ewentualnym powolywaniem sie przez Ciebie na
jakies gurnolotne wolnosciowo-rownosciowe hasla demokracji, przy stosowanym
przez Ciebie rozumieniu "dyskryminacji".
pozdrawiam
quasi-biolog
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|