Data: 2016-06-05 14:25:37
Temat: Re: Nie masz kasy? OSZCZEDZAJ chocbys mial glodowac!
Od: Qrczak <q...@q...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 2016-06-05 13:51, obywatel FEniks uprzejmie donosi:
> W dniu 05.06.2016 o 00:38, Pszemol pisze:
>> "FEniks" <x...@p...fm> wrote in message
>> news:nivie2$3h1$1@news.icm.edu.pl...
>>> W dniu 04.06.2016 o 20:56, Pszemol pisze:
>>>> "FEniks" <x...@p...fm> wrote in message
>>>
>>>>> No ale sam przyznasz, że z Twoim pomysłem o oszczędzaniu poprzez
>>>>> obniżanie kosztów życia ma to niewiele wspólnego. :)
>>>>
>>>> Ma dużo wspólnego - jeśli kupujesz na maksa domy, samochody
>>>> to ani oszczędzać z czego nie masz ani nie masz z czego na wakacje
>>>> pojechać - całe dorosłe życie pracujesz wtedy na bankiera, aby
>>>> spłacić ratę pożyczki hipotecznej pod groźbą utraty dachu nad głową.
>>>
>>> Zaraz, ale rozmawiamy tutaj o jakimś konkretnym Twoim kumplu, który
>>> tak robi, czy o ludziach, którzy kupili mieszkanie na miarę, a nie na
>>> maksa?
>>
>> :-))
>>
>> Tak w ogóle to mówimy o różnych poglądach grupowiczów
>> o tym co znaczy dla nich oszczędzać...
>>
>> Ty zdaje się jestes przekonana, że zakup swego mieszkania na kredyt
>> to forma oszczędzania. Ja się z tym nie zgadzam... jak już wiesz.
>>
>> To znaczy - nie zrozum mnie źle - lepsze to niż nic...
>> Lepsze kupno mieszkania na kredyt i spłacanie kretytu za wszystkie
>> zarobki przez 30 lat niż wynajmowanie tańszego mieszkania i całe
>> niewydane zarobki przepijać gdzieś na nartach...
>> Ale pomiędzy obiema skrajnościami można jeszcze wymyślić
>
> Dlatego ja nie rozmawiam o skrajnościach. Już kilka razy zaznaczyłam, że
> pomijam tych oszalałych ludzi, którzy pobrali milionowe kredyty na
> apartamentowce w Warszawie, zwiedzeni chwilową passą i wysokością
> przyznanych im kredytów w CHF. Tzw. frankowiczów, którzy najpierw
> buntowali się, że KNF chciała ograniczyć dostęp do tych kredytów, a
> teraz domagają się pomocy od państwa przy spłacie, którzy opisują swoje
> historie w gazetach, jeżdżąc równocześnie na wakacje do Egiptu. :)
>
> Piszę o normalnych ludziach, którzy wzięli kredyt w wys. ok 200-300tys.
> na mieszkanie 50-60mkw, mając jakiś-tam wkład własny (choćby od
> rodziców) lub na coś większego, mając już swoje mniejsze mieszkanie do
> sprzedania. Sama znam takich rodzin naprawdę wiele. I oni, spłacając co
> miesiąc swój kredyt, de facto muszą odłożyć, ograniczając codzienne
> wydatki.
Ci ostatni akurat głośno o swich cierpieniach nie krzyczą. W
przeciwieństwie do skrzywdzonych frankowiczów z pierwszego przykładu. I
to ci pierwsi częściej muszą transparent "sprzedam" wieszać.
>> Niestety pokusa jest taka, aby wziąć większy kredyt na lepsze
>> mieszkanie i potem następne 30 lat ledwie wiązać koniec z końcem.
>> Ledwie starcza na ratę kredytu. Zero wakacji, zero innych zakupów.
>> Miserable life.
>
> Za uleganie pokusom jest piekło przewidziane. ;)
>
>
>> Chyba teraz popadłaś w drugą skrajność...
>> Odkładasz tak, aby mieć jakiś zdrowy bufor finansowy na czarną godzinę.
>> Jak już to masz i jest to zabezpieczone (w sensie że nie musisz tego na
>> nic wydać) to wtedy możesz więcej wydawać, więcej z życia korzystać.
>> Ten bufor leży sobie niedotykany, czeka na np. problemy z pracą,
>> ze zdrowiem, rodzinne katastrofy, powódź, renta itp, itd.
>> I ten bufor finansowy można podzielić na kilka części: małą część
>> płynną, trzymaną w gotówce, część ulokowaną niepłynnie ale
>> krótkoterminowo i część długoterminową (czytaj "na emeryturę").
>
> No pewnie, że każdy chciałby być piękny, młody, zdrowy i bogaty. Nie
> musisz mnie przekonywać. :)
No właśnie... każdy chciałby a są tylko niektórzy.
Reszta za to nieładnie wygląda, jak zazdrości.
Q
--
W Internecie nie ma miejsca na prawdę. [H.J. Wolowitz]
|