Data: 2002-09-16 12:54:23
Temat: Re: Nie? przystosowana
Od: "TheStroyer" <a...@c...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
> uczuciowo wiazac z kims, gdzie o emocjach (i tych pozytywnych, i
> negatywnych) maja decydowac prawa rynku...
Ty może nie chcesz, ale ona chyba już się związała...
> jak i do swojej. Dzis jest dzis, i sadze, ze warto rozwazac, jak przy
takich
> osobowosciach jak sa obecnie stworzyc dobre relacje
Ale tam chyba na "rozważanie" nie ma miejsca... Przynajmniej rozumiem
tak z tego, co napisała Elle (ja bym raczej dał jej nicka Cosmo ;)
> Tia... Nie ma to jak wspieranie przemowcy ;-) Masz "destroicki" ;-) sposob
> wspierania, IMHO.
Współtworzenie iluzji nazywasz "wspieraniem"?
> Jak to latwo szastac slowami typu "nikt". Pisz, jesli mozesz za siebie, w
> swoim imieniu...
Napisałem "zapewne", bo taki wniosek wysnułem z listu Elle, być
może przedwczesny. Ale o ile znam takie układy, o których ona
pisze, to jestem prawie pewien że tak jest.
> Wg mnie, jak akceptowac czlowieka, to TAKIM JAKI ON JEST.
Najpierw trzeba kogoś akceptować i w ogóle rozumieć co znaczy
to slowo...
>Jak ktos Cie kocha, to taką, jak po prostu jestes.
No cóż, z jej listu wynika, ze ten co miał ją kochać, kocha raczej
jej makijaż... Ale może coś źle zrozumiałem. Jeśli tak, to przepraszam.
JGrabowski
|