Data: 2005-01-30 10:36:42
Temat: Re: Nie rozumiem.
Od: gazebo <g...@p...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
zielsko wrote:
>
> [...]
> > co to znaczy dlaczego? dla mnie to jest diametralna roznica w ocenie
> > zdolnosci podjecia wywazonej decyzji
>
> I ciężka choroba somatyczne nie ma żadnego wpływu na jej podejmowanie?
> Ale już cierpienie które nie jest spowodowane chorobą somatyczną jest
> dyskwalifikujące?
preciez pisalem, ze ma, ale wplyw ma wplyw a nie uniemozliwia :)
>
> [...]
> > a podlegaja? to ocena mozliwosci podjecia decyzji i stanu zdrowia a nie
>
> Wg Twojego stanowiska podlegają.
>
> > motywow jako takich
>
> Czyli twoim zdaniem decyzja o podjęciu próby samobójczej jest tak
> normalnym krokiem u że nie ma co się zastanawiać czy nie jest sygnałem
> czegoś czemu możemy przeciwdziałać?
mialem wrazenie, ze z moich slow wynikalo raczej, ze nalezy
przeciwdzialac nieprzemyslanym decyzjom i udzielac pomocy, sensem
eutanazji dla mnie jest pomoc w uzyskaniu godnosci ludzkiej w ramach
nieuchronnego umierania a nie jak czlowiek skacze z mostu z braku innej
alternatywy
> Czyli ktoś ma poczucie braku
> sensu życie, nieprzydatności, cierpi psychicznie i chce się zabić.
> <troll>Przychodzi lekarz robi minimetala sprawdza czy delikwent umrze i
> mu pomaga?</troll> czyli co "mówi mu" że twoje życie nie ma sensu, nie
> potrafimy ci pomóc, będzie Cię bolało, tak jesteś nieprzydatny.
a wytlumaczysz mi dlaczego nieprzydatny?
> A
> może by tak zamiast postulowania eutanazji zrobić coś by lekarz nie
> miał związanych rąk kk(czy też przegapiłem nowelizację w tym
> względzie?) i by się nie musiał zastanawiać co jest istotniejsze kodeks
> etyki czy art 150?
powiem najjasniej jak umiem, to co sie dzieje z obecnym Kodeksem Eytki
Lekarskiej niech sobie wsadza w dupe ci co postulowali wprowadzenie do
niego zapisu zwiazanego z Bogiem i zyciem i in vitro jako ingerencja w
jego moce, efekty widac na codzien, odmowa badan prenatalnych itd., to
wszytsko widac na codzien, a wszytsko to w imie 'etyki' lekarskiej,
artykul 150 a konkretnie jego fragment mowiacy o odstapieniu od
wymierzenia kary jest raczej niedorobka czy kompromisem bardziej
podobnym ustawie 'antyaborcyjnej'
>
> [...]
> > ale jest choroba, prawda?
>
> No jest i co w związku z tym? Więc powinniśmy pomagać.
i leczyc
>
> [...]
> > zdrowego? w imie czego?
>
> Łagodzenia cierpienia. A co on nie ma prawa do pomocy?
a kto mu go odmawia?
>
> [...]
> > moga nie chciec jechac na fali srodkow przeciwbolowych, moga nie chciec
>
> z czego wynika taka postawa?
z czlowieczenstwa
>
> > robic pod siebie przez ostatnie dni zycia tylko odejsc z godnoscia,
>
> Robienie pod siebie nie musi oznaczać utraty godności możemy pomagać to
> poczucie zachować, naprawdę dużo zależy od stosunku i zachowania innych.
jesli przekonasz kogos, ze jego dni zycia, ktore mu pozostaly to sranie
bez czucia w obecnosci najblizszych zamiast godnego odejscie i pozegania
z bliskimi to prosze bardzo, zeby sie tylko nie okazalo, ze to nie on a
ty korzystasz z jego stanu aby go o tym przekonac, mnie nie przekonasz,
ze ostanie minuty zycia, ktore mi zostaly to bedzie puszczanie gazow
zabijajacych muchy w pomieszczenie w trakcie pocalunku corki
>
> > kiedy jeszcze wiedza co jest co, zapominasz, ze mowimy o przedluzaniu
> > agonii a jej wyglad bywa rozny
>
> Nie mówimy o przedłużaniu agonii.
>
wlasnie o tym mowimy, o przekonaniu drugiego czlowieka aby trwal do
konca bez wzgledu na wszytsko
--
Come In Number 51, Your Time Is Up
|