Data: 2004-12-03 08:52:58
Temat: Re: Niechęć chodzenia do kościoła.
Od: "Szczesiu" <s...@p...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Kumpla pewnie masowo splonkowali, a nie sam poszedł.
Skoro i tak wiesz to lepiej niż ja i on...
> Dobrze, że nie powiedziałeś... jak to się nazywało? Szkółki niedzielne? ;)
Chodziło mi raczej o "kółko wzajemnej adoracji grupy osób" niż "szkółkę
niedzielną", choć powinno być "kółko wzajemnej wymiany poglądów". Ciekawe,
że na forach technicznych kłótnie dotyczą przede wszystkim jednak tematu
danego forum. Wydawało by się, że humaniści mają w sobie więcej kultury. Ale
może - "nic co ludzkie nie jest nam obce".
> Usenet odzwierciedla to jaki jesteś w rzeczywistości, a czasami pokazuje
> cię nawet w lepszym świetle, o tyle, że umiesz się pohamować i kiedy
> piszesz, to czasami zastanawiasz się nad tym, a nie pierdolisz od rzeczy
> nawet o tym nie wiedząc, jak to często bywa w rzeczywistości, a mojego
> przypadku nie wyłączając.
Szczęśliwie rzadko się odzywam. Prawie jak Silent Bob.
> Ojeju.
?
> Co masz namyśli mówiąc bez przeszkód? Bez innych osób, które mają inne
> zdanie, i łatwo obalają wszystko co powiesz?
Masz akurat takie doświadczenia? Nie, chodziło mi o niemerytoryczną stronę
usenetu, np. o wcinanie się do wątku z prywatną dyskusją kilku osób, lub
mnożenie odnóg z wzajemnymi docinkami.
A co do kościoła - też przestałem chodzić mniej więcej w twoim wieku, miałem
o tyle łatwiej, że mama nie chodzi. Rób jak uważasz, aczkolwiek sumienie
pewnie nie raz będzie cię gryzło - wieloletniego wychowania nie da się z
dnia na dzień odprogramować. Co do powiedzenia rodzicom - ponosisz takie
ryzyko, że mogą cię chcieć jakoś kontrolować (wtedy plułbyś sobie w brodę),
ale jeżeli otwarcie przedstawisz im sytuację wraz z argumentami (nie chcę
was okłamywać), to chyba nie zechcą. A kłótnia w domu pewnie i tak będzie.
|