Data: 2010-03-11 11:25:37
Temat: Re: Niedaleko pada jabłko terroru od drzewa idealizmu.
Od: "Vilar" <v...@U...TO.op.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "tren R" <t...@n...sieciowy> napisał w wiadomości
news:1gldcmeiyqqd0$.dlg@trenerowa.karma...
> Dnia 11-marzec-10, Vilar wlazł między psychopatów i wykrakał:
>
>> Użytkownik "tren R" <t...@n...sieciowy> napisał w wiadomości
>> news:1amhry8u4q7nt.dlg@trenerowa.karma...
>>> Dnia 11-marzec-10, czerwony wlazł między psychopatów i wykrakał:
>>>
>>>> Użytkownik "medea" <X...@p...fm> napisał w wiadomości
>>>> news:hn8ovs$dg5$1@nemesis.news.neostrada.pl...
>>>>> czerwony pisze:
>>>>>
>>>>>> Spokojny, _katolicki z ambicjami_ dom, ....
>>>>>
>>>>> Hm, ale co - myślisz, że nie zdzierżył (nomen omen) tych ambicji?
>>>>>
>>>>> Z tego, co na temat jego dzieciństwa pojawia się w tym artykule,
>>>>> narzuciło
>>>>> mi się niemal po kilku pierwszych zdaniach skojarzenie z Adlerowskim
>>>>> "rozpieszczonym dzieckiem". Wychowywany był jako dziecko szczególnych
>>>>> potrzeb ze względu na okoliczności narodzin, hołubiony i wychuchany
>>>>> przez
>>>>> matkę, a potem siostrę, która ciągle czuła się za niego
>>>>> odpowiedzialna,
>>>>> prawdopodobnie dlatego że on nigdy w pełni za siebie i swoje czyny
>>>>> odpowiedzialności nie brał. Nie musiał liczyć się z niczyimi
>>>>> uczuciami,
>>>>> bo
>>>>> wszyscy zajęci byli nim oraz robieniem jemu dobrze, nigdy odwrotnie. I
>>>>> tak
>>>>> mu zostało do końca życia. Nawet ta historia z hipotetyczną Zosią
>>>>> wydała
>>>>> mi się niewiarygodna, ale przyznam, że w pierwszej chwili jak o tym
>>>>> przeczytałam, nabrałam odrobinę cieplejszych uczuć pod adresem
>>>>> Felisia.
>>>>> ;)
>>>>> Taki typ narcyza, nie sądzisz?
>>>>
>>>> Tak jakoś sądzę. A w praktyce: kobiety naprawdę potrafią zagłaskać
>>>> "na śmierć[normalności]" dzieci płci męskiej. Ojciec jednak bardzo
>>>> pożądany.
>>>> Ciekawym bym był opini trenera w temacie bycia nieznośnie głaskanym
>>>> przez bogobojne matrony ;)
>>>
>>> zdecydowanie mój ojciec olał sobie wychowanie.
>>> skutkowało to niańczeniem i matkowaniem na potęgę.
>>> dużą i grubą pępowiną.
>>> oprócz mnie, mam jeszcze siostrę. jej się nie udało uwolnić od totalnej
>>> zależności - i co dramatyczne - robi się ona coraz bardziej silniejsza
>>> i,
>>> rzekłbym - kliniczna.
>>> to jest tak, jakbym widział kogoś zanurzającego się w bagnie.
>>> ale nie mam siły, żeby w to wkraczać. na razie.
>>>
>> Kup może siostrze przewrotnie "Przepiórki w płatkach róży"
>> Może nią tąpnie?
>> A poza tym fajnie się czyta:
>> http://merlin.pl/Przepiorki-w-platkach-rozy_Laura-Es
quivel/browse/product/1,182758.html
>
> thx, do przemyślenia :)
>
>>> brak ojca - u mnie widoczny w postaci nabycia w większości cech matki.
>>> ciężka praca jest redart, czasami okrutna.
>> A czemu tak odrzucasz wszystkie cechy matki?
>> Coś nie wierzę, żeby wszystko było złe.....
>> Np. odpowiedzialność za rodzinkę - zła? Eeee.....
>
> wszystkich nie, ale dużo. a może inaczej - odrzucam kilka, ale niezwykle
> mocno rzutujących na moje życie. wiesz, ona dzwoni do mnie i płaczliwym
> tonem stara się mnie nawracać, wzbudzając we mnie poczucie winy? cos na
> zasadzie szantażu - "jak będziesz chodził do kościółka, wszystko się
> ułoży". każde życzenia opłatkowe, są z jej strony życzeniami, które są de
> facto skierowane do niej - "życzę ci abyś się zmienił".
> to wszystko jest przeplecione z totalnym brakiem umiejętności słuchania,
> poczuciem niższości, świadectwem "cudów" które przeżyła, z 10-cioma
> medalikami zawieszonymi na szyi, zaprzeczaniem sobie co drugie zdanie i
> wieczną depresją z nielicznymi objawami optymizmu. i mnóstwem innych
> rzeczy, które sprawiają, że coś się we mnie zacina.
> dużo mógłbym, bo wiesz - to są ogromne emocje.
>
> nooo.... w sam raz na taki słoneczny poranek! :)
>
> ale - mogło być gorzej, nie? mógłbym być dzieckiem alicji tysiąc np.
>
>
>> Pomyśl np. co czuła, jak miała wszystko na głowie......
>> A teraz wlazła w rolę, jak w wygodne kamaszki.....
>
> wygodne? pewnie tak, bo na wszystko jest odpowiedź - pomódl się.
> a jakoś to będzie.
>
>
Biedna ta twoja mama....
Sam pewnie tak myślisz
Ale pojęcia nie mam, co by tu zrobić, żeby była po prostu szczęśliwa...
Nie zawsze jest łatwo. Nie znam nikogo, komu zawsze byłoby pięknie i prosto
(jeśli to jest jakieś pocieszenie)
Ale trzymam kciuki za cierpliwość, która przecież też jest święta :-))
MK
PS. A zostałbyś Trenerem, gdyby nie powyższe?
|