Data: 2010-03-17 13:34:26
Temat: Re: Niedaleko pada jabłko terroru od drzewa idealizmu.
Od: "Vilar" <v...@U...TO.op.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "XL" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:aaxflvft69ld$.pi0k8e0tfsoa.dlg@40tude.net...
> Dnia Wed, 17 Mar 2010 12:34:11 +0100, Vilar napisał(a):
>
> Powtarzam, bo się coś wysłało przed zakończeniem, wiec musze odtworzyć i
> dokończyć...
>
>
>> Użytkownik "XL" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
>> (...)
>>> Widziało to kilkadziesiąt osób stojących przy okienkach, a po wyjściu
>>> kobiety z dzieckiem komentarze były bardzo niepochlebne na jej temat -
>>> tzn
>>> dotyczyły jej nieporadności jako rodzica i błędów w wychowaniu.
>>
>> Przepraszam, a czy ktoś ruszył dupkę, żeby jakoś jej pomóc?
>
> A jak sobie to wyobrażasz? - jako wspólne szarpanie dziecka?
> Poza tym nie jest wskazane, aby obcy go dotykali - jej ewentualne a
> oczywiste pretensje byłyby uzasadnione. Poza tym ingerencja obcych osłabia
> autorytet (tu jego resztki) rodzica.
Zwyczajnie, podejść, uśmiechnąć się do matki, popatrzeć dziecku w oczka,
wziąc za łapkę i zanim sie połapie w czym rzecz podnieść.
Albo powiedzieć smykowi "Taki duży chłopczyk/ dziewczynka, a taki smyk"
Dzieci reagują bardzo dobrze (co sprawdziłam wielokrotnie), tym bardziej jak
pojawi się ktoś "obcy", z reguły tracą rezon i lecą schować się do mamusi.
>
>
>> Ktoś jakoś
>> zareagował?
>
> Tak, wszyscy zgodnie i taktownie: pozorną nieuwagą, aby nie pogarszać
> samopoczucia matki. Poza tym skad pewność, że za drzwiami nie czai się
> bitny tatuś, skory do ingerencji wobec "pomcnika", kiedy sam nie potrafił
> zareagować wobec dziecka i moze się po prostu ukrywał, gotów do reakcji
> wobec dorosłego, bo ŁATWIEJ? - w ogóle sytuacja była napięta w całej hali
> poczty, to stawało się nie do wytrzymania. Uważam, że ludzie ocenili
> sytuację prawidłowo i zachowali się najlepiej jak można.
Bym opwiedziała, że zachowaliście się jak klasyzny tłumek z Cialdiniego.
Czy ktoś patrzył w sufit i gwizdał?
>> Dzieci czesto uspokają się w obecności "obcych"
>
> Tłumu obcych pomagających matce siłą podnosić dziecko? czy może
> tłumaczących dziecku, że mamusia je kocha i nie powinno jej gryźć? czy coś
> w tym stylu? - bo chyba tego oczekujesz pisząc, że nikt nie pomógł.
Nie tłumu, wystarczyłaby przecież jedna mądra i świadoma Xlka.....
A tłumek może by się czegoś od Ciebie nauczył?
>
>>>
>>> Więc moja negatywna opinia o tym pokrywa się ze zdaniem ogółu, bo jak
>>> uważam, kilkadziesiat osób losowo wznajdujących się w tym czasie na
>>> poczcie
>>> to jest dobra grupa reprezentatywna i nikt mi nie wmówi, ze zebrali się
>>> tam
>>> sami psychopaci lub inne osoby nieposiadające zdolności obiektywnej
>>> oceny
>>> faktów, a ta mamusia była normą jesli chodzi o typ rodzica i wychowania.
>>
>> Nie przeszłaś nawet dwóch kroków w jej butach...
>
> Nie? - to raczej Ty, bo ja wychowałam wspaniale dwoje dzieci, nie po
> kwiatach też, ale dałam sobie radę. Nie będąc gryziona ani atakowana przez
> nie. W jej butach szłoby mi się zupełnie inaczej, lepiej, niż jej. Nie
> musze tego próbowac, aby wiedzieć.
Powiedzenie "Nie przeszłaś nawet dwóch kroków w jej butach.." odnosi się do
starego porzekadła, które mówi, że nie nalezy oceniac nikogo, jeśli nie
przeszło się 10 mil w jego mokasynach.
I nie neguję wspaniałości Twoich cór. Wręcz gratuluję.
Ale przecież kobiety są różne, pochodzą z różnych domów, trafiają na różnych
mężczyzn, zdarzają im się różne rzeczy.....
>
>> Mnie byłoby niepomiernie głupio, tak kategorycznie osądzać ludzi.
>
> Mnie nie. Moja opinia, (ta w środku, bo się nie odzywałam), idealnie
> pokrywała się z wyrażonymi post factum cichymi komentarzami ludzi będących
> i w podeszłym wieku, i w wieku owej matki, także młodszych - też
> niektórych
> z dziećmi.
Tak, to rzeczywiście typowe.
Obskubać komuś zadek za plecami, zamiast ruszyc własny.
Cieszę się, bo mam wrażenie, że to się zmienia.
>
> Ikselka.
MK
|