Data: 2005-08-25 07:46:39
Temat: Re: Nienawidzę własnych rodziców.
Od: "driada leśna" <d...@o...pl.WYTNIJ.TO>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witam
> Jest
> > egoistyczna i egocentryczna, potrafi skupiać się jedynie na swoich
> > zmartwieniach.
>
> Mam wrażenie, że to dziedziczne. Rozejrzyj się! Czy rzeczywiście uwarzasz,
> że celem i jedyną treścią życia rodzicó jest zatrucie Twojego?
Nie zatrucie mojego. Zatrucie życia wszystkich, którzy okażą się być słabsi
psychicznie i nad którymi mogą dominować.
Może ciężko jest uwierzyć, ale są ludzie, którzy czują satysfakcję z
poniżania innych ludzi. Moi rodzice właśnie ją czują i mówią nawet czasem o
tym wprost.
Moją siostrę przykładowo nauczyli, że gdy jakiś akwizytor przyjdzie do nich
do pracy, to należy go wyzwać od krawaciarzy i jej poklaskują, gdy jakiegoś
kopnie. Trochę to głupio wygląda, bo dziewczynka ma 8 lat i naprawdę takie
zachowanie w jej wieku jest już niedopuszczalne.
Nie jestem egocentryczna i egoistyczna, naprawdę. Choć nie wątpię, że
rzeczywiście można odnieść takie wrażenie.
> A dzieci są już dorosłe i mimo obciążeń z dzieciństwa mogą podjąć próby
> wyzwolenia się.
Tak i to byłoby najrozsądniejsze rozwiązanie.
Przed oddaniem psa tłumaczyłam mężowi, że zamiast się go pozbywać, najlepiej
byłoby wynająć jakieś mieszkanie i wyprowadzić się na dobre. Mąż jednak
czuje się odpowiedzialny za mnie, za siebie, za dziecko, więc uznał, że jest
to zbyt "niebezpieczne". No bo: "a co jeśli zwolnią mnie z pracy?".
Tłumaczyłam mu, że tak wiecznie żyć nie można, że przecież możemy znaleźć
inną, tylko trzeba dobrze szukać, że nie warto niszczyć sobie życia. On ma
jednak zbyt wiele wątpliwości przed podjęciem takiego kroku, zresztą ja też
je mam. Oboje za mało wierzymy w siebie.
Ale to byłoby optymalne wyjście. Myślę, że trzeba się w końcu wziąć w garść,
bo im więcej czasu minie, tym będzie ciężej to zrobić.
> Rodzice nie potrafią widać inaczej... Dają pracę,
> mieszkanie... wydaje im się, że coś im się w zamian należy.
Szczerze mówiąc nie wiem co im się wydaje. Naprawdę nie potrafię ich
zrozumieć.
> Przypuszczam ponadto, że rodzice by Was bardziej docenili, gdybyście się
> usamodzielnili.
Tego nie jestem pewna. Ale tak byłoby na pewno lepsze dla nas.
> A moim szczytem
> > marzeń i szczytem ambicji jest posiadanie rodziny, normalnej, kochającej
> > się
> > rodziny, której zawsze mi brakowało.
>
> I myślisz, że będziesz ją miała martwiąc się cały czas "sąsiadami". Chyba
> czas się od nich uwolnić. Nie wierzę, że to się uda póki mieszkacie de
facto
> w ich domu. Nie wierzę też w normalną rodzinę w takich warunkach.
Pewnie masz rację. Moja zła forma psychiczna na pewno będzie źle wpływała na
moje dziecko. Muszę albo koniecznie oczyścić atmosferę, albo uciekać, gdzie
pieprz rośnie.
> Wiesz
> skąd się biorą szczęśliw dzieci? To te, które mają szczęśliwych rodziców.
Wiem.
> Kiedy Twoje dzieci będą rosnąć, obserwuj siebie bacznie! Nie pozwól sobie
na
> zachowania choćby podobne do tych, jakich tak nienawidziłaś u swoich
> rodziców.
Zrobię wszystko co w mojej mocy. Nie sądzę jednak bym wychowywała je w
podobny sposób, ponieważ mam zupełnie inny charakter od rodziców.
Mimo wszystko będę bacznie siebie obserwować. A może napiszę w notesiku,
jakie zachowania z mojej strony są niewskazane i będę ich unikać jak ognia
;). Na pewno jednak zrobię wszystko, aby być inna.
> Pozdrawiam,
> MAG
Pozdrawiam,
Ania
|