Data: 2010-10-19 20:31:59
Temat: Re: Nienawiść
Od: "Chiron" <c...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "vonBraun" <i...@g...pl> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:i9kekp$h5t$...@i...gazeta.pl...
> Vilar wrote:
>
>> Zupełnie przez przypadek.
>>
>> Przesłana dziś przez kolegę rejsowego - wiersz Szymborskiej w wykonaniu
>> Hanny Banaszak.....
>>
>> http://mp3.cafepl.com/mp3,banaszak,-,nienawisc,7926.
html
>>
>> MK
>>
>
> No cóż, niby przypadkiem zastanawiałem się akurat dziś czy jestem
> człowiekiem wolnym od nienawiści.
> Bo zgodnie z aktualnie obowiązującą wersją moich poglądów - jeśli przeżywa
> się nienawiść oznacza to że czegoś, kogoś tak na prawdę nie rozumiemy.
>
> "Wszystko ROZUMIEĆ" to przecież "wszystko wybaczyć".
>
> Wnioski są przygnębiające. Po ponad 20 latach pracy psychologa, licznych
> treningach uwrażliwiających, pracy nad sobą, pracy innych nade mną
> zdarzają się sytuacje w których przezywam uczucie, którego nie umiem
> nazwać inaczej. Po prostu na chwilę krew mnie zalewa. Na sekundę, na
> chwilę zanim lata treningu powodują, że skutecznie włączam sobie element
> zrozumienia. Ale jednak zalewa. Nie ROZUMIEM więc na poziomie intuicyjnym,
> natychmiastowym, pozapercepcyjnym, bezpośrednim. To niestety tylko
> wyuczone.
>
> Idę dziś koło parkingu pod uczelnią. I widzę pięćdziesięcioletnia kobietę
> ze smutnym wzrokiem. Obok niej idzie jej jedyny przyjaciel, czyli jakaś
> "spanielojamnicza" krzyżówka. I jest to pies tak strasznie SPASIONY, że
> przypomina PARÓWKĘ Z KTÓREJ WYSTAJĄ KRÓCIÓTKIE NÓŻKI. Pies porusza się z
> trudem, ledwie utrzymuje na cienkich nóżkach swój tłusty baleron. Przez
> ułamek sekundy ogarnia mnie wściekłość. Jak można tak traktować w pełni
> uzależnioną od nas istotę żywą tylko po to aby zrobić sobie dobrze!
> Uspokajam się po sekundzie. Myślę o niezrealizowanym instynkcie
> macierzyńskim "natrafiającym" na osobę, która nie ma dość siły aby poddać
> go kontroli. Myślę o potrzebie doznawania wdzięczności tak silnej, że nie
> może oprzeć się racjonalizmowi i podaje psu kolejny dziesiąty tego dnia
> smakołyk. Pomaga.
>
> Po południu przeglądam prasę internerową. I widzę zdjęcie Anny Fotygi z
> charakterystycznym dla niej wyrazem twarzy. I przypominam sobie tą twarz
> wiecznie skrzywioną, ten stale niezadowolony ton, tą manierę, która z
> obrażenia i skrzywdzenia uczyniła sposób na życie. Nawet jej uśmiech jest
> uśmiechem zniekształconym przez nakładany na niego "obowiązkowo" grymas
> niechęci. Przez chwilę cholera mnie bierze. JAK MOŻNA STALE WYTWARZAC
> WOKÓŁ SIEBIE TAKĄ AURĘ, to musi być niszczące dla niej i dla otoczenia,
> dalsze myśli o treściach zbliżonych do BDSM pominę. Po sekundzie włączam
> racjonalizm - nie wybierała matki i ojca którzy ja ukształtowali to raz,
> nie znam jej osobiście, po drugie "to tylko twarz" - przebijałem się do
> wnętrza ludzi bardziej "odpychających" na pierwszy rzut oka i znajdowałem
> tam sensowne rzeczy. Pomaga.
>
> Też tak macie - czy iść się leczyć?
>
Dziwne- wydawało mi się oczywiste, że mamy prawo do swoich emocji, uczuć.
Czy uważasz inaczej?
--
Chiron
Prawda, Prostota, Miłość.
|