Data: 2010-10-19 21:48:41
Temat: Re: Nienawiść
Od: vonBraun <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ikselka wrote:
/.../
> To nie było dziecko genialne, tylko PERFIDNE. Taką dorosłą perfidią, która
> objwiła się w jednej tylko chwili. Coś w typie dziecka z filmu "Omen".
Użyłaś dokładnie słów vonBraunowej przy opisywaniu czegoś takiego -
"perfidia" i "Omen", z podkreśleniem jakim cudem tak wiele perfidii
mieści się w ciele dziecka. Ale nie wykluczałbym, że nie ma w tym
jakiegoś specyficznego "geniuszu". A najważniejsze, do czego dzieciak
musiał sie przystosować, aby zamiast czegoś sensownego,rozwinąć właśnie
takie zdolności. W końcu zdenerwować nauczyciela to pryszcz ale zranić?
>
>>Załozyłem, że jakiś dysonans wizji siebie jako "doświadczonego pedagoga"
>>szukającego jakiegos ideału w swej pracy i dość naturalna IMHO chęc
>>"przyłożenia w papę". Z kolei w tej interpretacji "zawał" byłby karą za
>>"niesportowe zachowanie się".
>
>
> Chyba to nie tak. Zawsze, kiedy ktoś mnie bardzo zrani, mam ten sam ból
> serca. Po prostu wtedy czekam, aż on przejdzie i nawet nie mam ochoty
> niczego więcej robić... Zadnej agresji. Podkreślam - kiedy ktoś mnie ZRANI.
> A ten dysonans miedzy dziecięcym ciałem a już w cześci dorosłą (bo
> naznaczoną perfidią) psychiką wywołał u mnie szok, ale własnie też
> poczucie zranienia - moze własnie dlatego, że odebrano mi pewność
> absolutnej nieskazitelności=dziewiczosci dziecięcej psychiki, do którego to
> poczucia przywykłam jako... matka. Tamto dziecko okazało się skażone czymś
> złym. Bardzo to przeżyłam.
OK.Załapałem.
I wydaje mi się, że jest jeszcze "coś" w tym co piszesz.
Bo dobrze pokazuje to, że "czysty freudyzm" nie jest wystarczający do
wyjaśnienia objawów psychosomatycznych i konwersyjnych - mam na myśli
teorię "pisuarową" czyli: im dłużej delikwenta męczą jakieś bodźce, im
bardziej tłumi reakcję na nie, tym większe ma objawy, bo więcej
zgromadzi się e "pisuarze"./proszę bez skojarzeń z PiSem!!;-)/
Zasadniczą rolę ma nie tyle czy długo, silnie i prowokując do czegoś
sprzecznego z superego, ale to czy sytuacja trafia w słaby punkt, czy to
dręczenie pacjenta jest właśnie "perfidne". I tej właśnie perfidii i
słabego punktu warto poszukiwać w warunkach kształtujących jego osobowośc.
pozdrawiam
vonBraun
|