Data: 2010-10-22 16:12:22
Temat: Re: Nienawiść
Od: medea <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2010-10-22 17:29, Ikselka pisze:
> W moim matczynym - u starszej córki jako noworodka pani doktór podczas
> pierwszej wizyty w domu stwierdziła bezceremonialnie "kręcz szyi" i
> nieuniknioną konieczność poważnej operacji, bo "każdy dzień się liczy -
> oczy w naturalny sposób będą dążyły do układania się w przekrzywionej
> czaszce w poziomie i cała twarz bedzie zniekształcona", a potem inna, u tej
> samej córki jako dwulatki, pogardliwie orzekła "francuską głowę".
>
> "Kręcz szyi" natychmiast po wyjściu pani dochtór znikł - po zgaszeniu
> lampki postawionej obok dziecka na czas wizyty (dziecko skręcało główkę do
> światła), a "francuska głowa" okazała się po prostu wysokim, pieknym czołem
> po tatusiu.
>
> Ale co szkodziło tym dwu kobietom przyprawić dwie inne (mnie i moją mamę) o
> spazmy tylko dlatego, ze wszystko było w porządku i z dzieckiem, i z nami?
> NIC.
> :-/
>
Moja Maja na początku bardzo ulewała. Kiedy miała 3 tygodnie i ulewanie
nie ustępowało, poszliśmy do prywatnego gabinetu polecanej w Krakowie
(wtedy tam mieszkaliśmy) pani ordynator oddziału dziecięcego.
Natychmiast zaleciła serię antybiotyków w zastrzykach i jeszcze tego
samego dnia kazała jechać do przychodni na pierwszy zastrzyk. Myśmy
oczywiście pojechali najpierw do innej lekarki, która stwierdziła, że
dziecko jest zupełnie zdrowe. I w ogóle zachwycała się, że maluszek jest
taki kontaktowy, uśmiecha się i "zagaduje". U tej poprzedniej lekarki
córka płakała wniebogłosy. Zresztą u tej od wodogłowia też płakała. W
sumie po reakcjach córki mogłam rozpoznać dobrego lekarza. ;)
Ewa
|